Skocz do zawartości
Kable

Interkonekt Neotech NEI-3001

Tym razem zacznę dość nietypowo, bo od zagadki. Czy nazwa Wan Lung Electric Wire & Cable Mfg. coś Państwu mówi? Nie? Nic nie szkodzi. Podejrzewam za to, że już skrót OCC (Ohno Continuous Casting) oznaczający przewodnik monokrystaliczny jest zdecydowanie lepiej rozpoznawalny. O tym, że część „potentatów” audiofilskiego okablowania „korzysta z pomocy” dostawców OEM nie jest już chyba żadną tajemnicą, więc i informacja o tym, że Wan Lung jest jednym z trzech producentów na świecie tego typu przewodników i niejako przy okazji dostawcą „surowca” dla większości amerykańskich kablo-producentów nie powinna nosić znamion sensacji. Ze spraw czysto informacyjnych wspomnę jeszcze, że Wan Lung jest również właścicielem znaku towarowego „UP-OCC”. Skoro, więc na monokrystaliczne produkty tak utytułowanych i uznanych marek jak Acoustic Zen, czy też Harmonic Technology, był i jest popyt, warto było coś z tego dość smakowitego tortu uszczknąć, choć kawałek. Tak też się stało i do życia została powołana marka Neotech.

 

ccs-2651-0-19331600-1326387689_thumb.jpg

 

Poprzednio (w grudniu 2010r) testowane przeze mnie Neotechy należały do serii Formosa i pomimo fenomenalnych wartości sonicznych dość skutecznie studziły zapał nabywców swoją ceną. Tym razem jednak w moje ręce trafił zdecydowanie rozsądniej wyceniony model interkonektu NEI-3001, który dotarł w zgrabnym etui, ze stosowną „laurką” i solidnymi, wtykami (Furutecha?) zabezpieczonymi przed trudami podróży fikuśnymi siateczkami, oraz gumowymi kapturkami.

 

ccs-2651-0-93631100-1326390141_thumb.jpg

 

Kontakt z tą łączówką był dla mnie swojego rodzaju powrotem do przeszłości, gdyż od ładnych paru lat posiadam w swoich „zbiorach” jego OEMowy odpowiednik sprzedawany ze szpuli (z możliwością zaaprobowanej przez producenta konfekcji) przez część dystrybutorów Neotecha pod symbolem NA-012260. Jednak mój eksponat posiada zdecydowanie inne wtyki – bliźniacze do tych, jakie obecnie można spotkać np. w Acoustic Zen Silver Reference II i dodatkowy pleciony, granatowy peszelek. Zanim jednak przejdę do ewentualnych podobieństw i różnic między kilkuletnią „niekomercyjną” i „oficjalną” wersją aktualną pozwolę sobie napisać dosłownie kilka zdań o jego budowie.

NEI-3001 jest wykonany z miedzi UPOCC o czystości 7N (99,99998 %) i posiada konstrukcję multi-litz. Wiązki przewodników ułożone są naprzemiennie i owinięte wokół wewnętrznego rdzenia. Przewodniki umieszczone są w teflonowych rurkach wypełnionych powietrzem. Ekran wykonano z folii mylarowej napylonej miedzią i plecionki z miedzi OFC. Koszulka to połyskujący ciemnobłękitny polietylen.

 

Pierwszą cechą zwracającą uwagę w Neotechu jest swoista, całkowicie niewymuszona pewność siebie. Gra dźwiękiem pełnym, mocnym a jednocześnie gładkim i spokojnym. Jednak nie jest to spokój niosący ze sobą jakieś spowolnienie, bądź osłabienie temperamentu nagrań, lecz spokój wynikający z drzemiącej „pod maską” mocy. To tak jak z dobrymi wzmacniaczami, które nie muszą na każdym kroku podkreślać posiadanej mocy. Wystarczy, że będą w stanie bez zająknięcia, w ułamku sekundy przejść od szumu traw po ryk startującego odrzutowca. Po prostu nic nikomu nie muszą udowadniać, robią swoje i już.

Aby to odpowiednio jasno zobrazować polecę zapoznanie się z twórczością norweskiego trębacza Nilsa Pettera Molværa (np. albumy „Khmer”, czy też „Baboon Moon”), gdzie łagodne i nastrojowe dźwięki trąbki i muzyczne plamy przeplatane są mocno spektakularnymi fragmentami z subsonicznym basem. NEI-3001 pozwala każdej nucie wybrzmieć do końca, zachowując pełną czytelność i nawet w mocno zagmatwanych momentach, w których dochodzi do krytycznego spiętrzenia koniecznych do przekazania informacji nie dochodzi do kompresji, czy spłycenia przekazu.

 

W dodatku Neotech roztacza czar niesamowitej gładkości i szlachetnego wysublimowania. Dźwięk jest pełny, soczysty i skupiony nie tylko na detalu, ale i barwie. Góra jest rozdzielcza, jednak w porównaniu z droższą, srebrną konkurencją (Albedo Geo XLR za 2000 zł i Monolith XLR za 2750 zł ) słychać różnice w mikrodetalach łaskoczących nasze zmysły na granicy percepcji. Nie jest to w żadnym wypadku przepaść, jednak taki sparring pozwala ocenić ile trzeba dopłacić, za „trochę lepszy” dźwięk, za szczyptę więcej niuansów i audiofilskiego planktonu. Warto jednak pamiętać o tym, że im wyższej klasy komponenty będziemy porównywać tym „szczypty” będą robić się coraz mniejsze a ceny wręcz przeciwnie. A z tym, że są „druty”, na których słychać więcej po prostu trzeba nauczyć się żyć, bądź poczekać do momentu, aż takie drobiazgi znajdą się poza zakresem naszej percepcji. Uważam jednak, że nie ma najmniejszego powodu do dalszego dzielenia włosa na czworo, darcia szat i zdecydowanie sensowniejszym rozwiązaniem wydaje się skupienie uwagi na muzyce. O ile melancholijno–depresyjną twórczość Molværa za szeroko rozumianą muzykę rozrywkową trudno uznać, to już przykładowo krążek Billy Idol „Essential” w jest popowo-rockową „komerchą” pełną gębą. Na początkowych taktach „White Wedding” i „Eyes Without a Face” dość mocno została podkręcona temperatura średnicy, bas podbity, a głos wokalisty czarował niskimi rejestrami. Do tej lekko landrykowej mieszanki Neotech dodał swój „firmowy” sznyt. Poprawił namacalność i sprawił, że tleniony blondas zabrzmiał jak za dawnych lat - i to wszystko ze składanki kosztującej niewiele więcej niż paczka papierosów na stacji benzynowej. Pomimo tego, że realizacja nie należała do wybitnych, a prawdę powiedziawszy miałaby problemy, żeby się załapać na ocenę dobrą, i to z minusem, to przyjemność obcowania z tak prozaicznie fajnym i pozwalającym na odprężenie repertuarem była niezaprzeczalna. Neotech wykazał się w tym wypadku odrobiną dobrej woli i humanitarnie nie piętnował ewidentnego uproszczenia gradacji planów, czy braku audiofilskiego powietrza otaczającego muzyków. Czasem warto sprawdzić jak na naszym zestawie zagrają płyty, po których teoretycznie za wiele wartościowego spodziewać się nie można.

 

Damskie wokale z reguły kojarzą się z piękną barwą i jedwabistą gładkością. Są jednak wyjątki, do których z pewnością można zaliczyć Barb Jungr. Choć i na „Love Me Tender ” potrafiła zaskrzypieć, to jednak jej dość charakterystyczny głos nie miał znamion metaliczności, dzięki czemu odsłuch albumu nie tylko nie irytował, a wręcz zachęcał do dalszej eksploracji półki z twórczością tej wokalistki. Co prawda do karmelowej słodkości znanej mi z „The Dana Owens Album” Queen Latifah było równie daleko, jak imć Nergalowi do tematyki „oazowej”, ale zarówno jakość nagrania jak i estetyka wykonania przypadły mi do gustu. Skoro już poruszyłem temat realizacji, to klasyka zdecydowanie wymaga sporo wysiłku, żeby orkiestra zabrzmiała tak jak powinna – z rozmachem, potęgą, ale i odpowiednią selektywnością, umożliwiającą rozpoznanie partii poszczególnych instrumentów, oraz prawidłową ich lokalizację na kreowanej przez zestaw audio scenie. Ponieważ ostatnio jakoś do gustu przypadł mi George Frideric Handel to i tym razem nie mogłem odmówić sobie przyjemności przesłuchania zarówno „Mesjasza” (Dunedin Consort), jak i „Concerti Grossi Opus 6”( The Avison Ensemble). Oba albumy zabrzmiały z rozmachem. Scena dźwiękowa miała imponującą zarówno szerokość jak i głębokość, a skoki dynamiczne oddawane były szybko i precyzyjnie, bez zbędnego zastanowienia, bądź złagodzenia. Całość brzmiała w sposób przyjemny i można w tym momencie użyć mocno oklepanych stwierdzeń jak „muzykalny” i „neutralny” z dająca posmak analogowości nutką ocieplenia. Powyższe dwa nagrania są idealnym przykładem potwierdzającym tezę, iż „muzyka łagodzi obyczaje”.

 

Im dłużej obcowałem z NEI-3001 tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że testowana para gra o drobinę inaczej od tej znajdującej się w moim posiadaniu. Kilkukrotne przepięcie interkonektów pokazało, że nowa wersja gra w sposób bardziej homogeniczny, koherentny, a przez to finezyjny i bardziej transparentny. Zaobserwowane przeze mnie różnice mogą wynikać nie tyle ze zmian konstrukcyjno-materiałowych samego przewodu, co z zastosowanych wtyków. W obecnej wersji dostępne są niezwykle solidne, zakręcane wtyki, najprawdopodobniej Furutecha, a w moich zastosowano zdecydowanie mniej wyszukane rozwiązanie. Czy taki detal może mieć wpływ na brzmienie? Sądzę, że jak najbardziej i nie widzę powodu, aby takiej „audiofilskiej” biżuterii, uznawanej przez niektórych za zwykłą fanaberię nie uwzględniać, jako jednego z elementów mających zauważalny wpływ na efekt finalny.

 

Będące przedmiotem niniejszego testu interkonekty Neotecha wydają się być ze wszech miar bezpiecznym zakupem. Nie kosztują „oczu z głowy”, charakteryzują się wyważonym i dojrzałym brzmieniem, a przy tym są na tyle neutralne, że mają szansę przetrwać wiele ataków audiophlii nervosy swojego właściciela. Trudno będzie znaleźć urządzenie, z którym nie będą w stanie stworzyć zgranego systemu.

 

Tekst i zdjęcia Marcin Olszewski

 

Dystrybucja: this.pl Audio

Ceny:

- 870 zł (2x 0.5 m)

- 1100 zł (2x 1 m)

- 1330 zł (2x 1.5 m)

- 1560 zł (2x 2 m)

- 2030 zł (2x 3 m)

 

System wykorzystany w teście:

CD/DAC: Ayon 07s

Odtwarzacz plików: Olive O2M; Pioneer N-30

Wzmacniacz: Hegel H-100

Kolumny: A.R.T. Moderne 6

IC RCA: Antipodes Audio Katipo; LessLoss Anchorwave

XLR: Sevenrods ROD2; Albedo Geo; LessLoss Anchorwave; Albedo Monolith 2

IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye

Kable głośnikowe: Harmonix CS-120; LessLoss Anchorwave

Kable zasilające: GigaWatt LC-1mk2; LessLoss DFPC Signature

Listwa: GigaWatt PF-2 + kabel LC-2mk2

 

ccs-2651-0-75078500-1326387720_thumb.jpg ccs-2651-0-32977900-1326387729_thumb.jpg ccs-2651-0-89821600-1326387737_thumb.jpg ccs-2651-0-98824200-1326387775_thumb.jpg ccs-2651-0-92931500-1326390129_thumb.jpg ccs-2651-0-23254300-1326390200_thumb.jpg ccs-2651-0-34650500-1326390212_thumb.jpg

ccs-2651-0-19331600-1326387689_thumb.jpg

ccs-2651-0-93631100-1326390141_thumb.jpg

ccs-2651-0-75078500-1326387720_thumb.jpg

ccs-2651-0-32977900-1326387729_thumb.jpg

ccs-2651-0-89821600-1326387737_thumb.jpg

ccs-2651-0-98824200-1326387775_thumb.jpg

ccs-2651-0-92931500-1326390129_thumb.jpg

ccs-2651-0-23254300-1326390200_thumb.jpg

ccs-2651-0-34650500-1326390212_thumb.jpg

Data dodania

ANDRZEJ SIKOROWSKI Z ZESPOŁEM - 50 lat na estradzie | Bilety

O wydarzeniu Zapraszamy na koncerty Andrzeja Sikorowskiego - wokalisty, wieloletniego lidera grupy Pod Budą i autora większości jej utworów. Andrzej Sikorowski bilety na koncerty już w sprzedaży! O Andrzeju Sikorowskim  Andrzej Sikorowski to wybitna postać polskiej sceny muzycznej: poeta, autor tekstów, kompozytor, piosenkarz i gitarzysta, lider grupy Pod Budą, felietonista, twórca utworów do filmów i spektakli teatralnych, laureat wielu nagród i wyróżnień oraz odznaczeń państwowy

AudioNews
AudioNews
Newsy

Koncert Chopinowski | Bilety

O wydarzeniu Zapraszamy na niepowtarzalne koncerty muzyki Fryderyka Chopina w pięknej, neoklasycystycznej Sali Koncertowej Fryderyk w Warszawie.  Bilety na ebilet: https://www.ebilet.pl/klasyka/koncert/chopin Koncerty Chopinowskie Warszawa Koncerty Chopinowskie w Sali Koncertowej Fryderyk odbywają się codziennie. To wspaniała okazja, by podzielić się z gośćmi magią muzyki Fryderyka Chopina w wykonaniu wybitnych pianistów.  Koncert jest dwuczęściowym recitalem trwającym o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Bradley Simpson | Bilety

O wydarzeniu Bradley Simpson angielski artysta, który zasłynął jako wokalista brytyjskiego zespołu The Vamps, wystąpi ze swoim solowym projektem 27 października w warszawskim klubie Niebo. Bradley Simpson bilety na koncert już w sprzedaży. Bradley Simpson informacje Pomysł na solowy projekt powstał w głowie Bradleya ponad dwa lata temu. Po napisaniu kilku piosenek, które okazały się w jego odczuciu zbyt osobiste, w porównaniu do przebojowych osiągnięć z zespołem The Vamps, zrodził

AudioNews
AudioNews
Newsy

God Save The Queen | Bilety

O wydarzeniu Flying Art Events zaprasza na koncert argentyńskiego God Save The Queen, który wykona na żywo klasyki jednej z największych rockowych grup w historii. Magazyn Rolling Stone nie może się mylić: „To najlepszy tribute band Queen w historii”. Przekonajcie się o tym jesienią w Krakowie i we Wrocławiu! Bilety na koncerty God Save The Queen już dostępne.  God Save The Queen informacje Między 1974 r., a ostatnim koncertem Freddiego Mercury’ego w 1986 roku Queen kończyli swoje

AudioNews
AudioNews
Newsy

Travis Scott | Bilety

O wydarzeniu START SPRZEDAŻY: 10.05.2024, g. 10:00 Bilety ebilet: https://www.ebilet.pl/muzyka/hip-hop-rap/travis-scott Travis Scott w Polsce! Artysta kontynuuje przełomową światową trasę koncertową Utopia - Circus Maximus World Tour ogłaszając europejskie i brytyjskie koncerty arenowe i stadionowe. W Polsce będzie można zobaczyć go w lipcu 2024 w TAURON Arenie Kraków.  Kolejna część trasy koncertowej, która zapewni fanom niepowtarzalne wrażenia audiowizualne, rozpoczni

AudioNews
AudioNews
Newsy


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.