Skocz do zawartości

Linn Kairn

Typ sprzętu: Przedwzmacniacze

Producent: Linn

Model: Kairn


Dobry

(3.33/5)


(3.33/5 na podstawie 3 opinii)

Marcin (g)

Data dodania: 17 grudzień 2022

Marcin (g)

Data dodania: 17 grudzień 2022

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • sekcja gramomofonowa, wielość wejść/wyjść, stosunkowo łatwa (gdy już wiadomo, co robić) odbudowa
  • Jak widać po mnie, trudno kupić urządzenie w dobrym stanie.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: ponad rok

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Z ciekawości, dla zabawy, trochę przez przypadek

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: różne pre gramofonowe, głównie Pro Ject (DS2) - z tym, że kupiłem w ciemno, porównania były potem

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Cadenza Blue -> LL1941 -> Kairn MM -> Stax

Opinia:

Tak, lata temu oceniałem ten sam pre, i tak, dziś wystawiam mu skrajnie odmienną opinię.

Zobaczyłem go gdzieś w ogłoszeniach, za grosze, stwierdziłem, że dla zabawy kupię go, by sprawdzić ewolucję (albo uwstecznienie) swojego słuchu i porównać jego sekcję MM/MC z innymi - internet upiera się, że jest dobra.

Urządzenie jest w pierwszej wersji, z 91r, z zasilaczem liniowym, było w stanie półdziałającym (sekcja sterująca chodziła jak chciała, jeden kanał pętli magnetofonowej upalony), pilot lekko przeżuty (acz sprawny), jego remont potraktowałem jako hobby, zajął mi dłuższą chwilę i pochłonął sporo wysiłku (nieocenioną pomocą były dla mnie wskazówki udzielone przez byłego serwisanta Linn-a, poznanego przypadkiem w necie) i parę złotych, ale trud się opłacił - teraz jest w pełni sprawny, a opinie o jego klasie uważam za uzasadnione - choć teraz w sumie używam go teraz wyłącznie jako przedwzmacniacza gramofonowego, z ciekawości podłączałem też wyjście magnetofonowe (czyli Kairn robił za selektor źródeł) oraz regulowane.

Brzmienie to typowy Linn - precyzyjny i szczegółowy, raczej neutralny, może minimalnie suchy (ja na suchy dźwięk jestem uczulony, więc jeśli mi to nie przeszkadza, to znaczy, że jest ok), acz nie gubiący barwy i niuansów. Raczej nie oszałamia za pierwszym podejściem, pozwala się docenić po godzinach słuchania. Sekcja gramofonowa dość cicha, choć postawienie blisko urządzeń z dużymi transformatorami może dać lekki przydźwięk. W tej chwili preferuję zewnętrzny step up i wejście MM, ale oryginalne MC też jest bardzo ok.

Jak to się stało, że tamten sprzed lat mi nie podszedł, a ten owszem? Nie wiem. Może słuch mi się zmienił (choć wątpię, by aż tak dramatycznie), może tamten egzemplarz był skrajnie "wyjechany", może ten jest teraz po prostu lepszy (w trakcie remontu wymieniłem m.in. przełączniki półprzewodnikowe na ich współczesną wersję, o niższych szumach i przesłuchu). W każdym razie jeśli można go kupić za rozsądne pieniądze, byłoby grzechem nie spróbować.



(Konto usunięte) Gość

Data dodania: 04 maj 2011


(Konto usunięte) Gość

Data dodania: 04 maj 2011

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • -niezła funkcjonalność -wykonanie -jakość dźwięku -przyzwoity preamp gramofonowy MM i MC -trzy wyjścia -możliwość sterowania innymi komponentami Linna -serwis Linna
  • -wygląd może się nie podobać, dla mnie jest ok -pilot, tragiczna funkcjonalność -cena nowego, używany niestety też trzyma poziom

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Z ogłoszenia w audiomarkt.de

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Szukam dźwięku firmowego Linna, Exposure nie do końca spełnił oczekiwania.

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Exposure XXI, Quad 66

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: CD-Cambridge Audio azur 640C-B, końcówka mocy Linn Klout, kolumny DIY Visaton Vib 2000GF modyfikowane przez SonusOliva, kable Linn Black i K-20

Opinia:

Ważna sprawa na początek, Linn gra w przeciwnej fazie trzeba bezwzględnie o tym pamiętać bo podłączony niewłaściwie gra jak "radyjko".

Linn lubi Linna to dosyć powszechna opinia i sprawdza się w 100%, podłączając preamp z końcówka mu dedykowaną czyli Klout uzyskujemy pełną synergię. Dźwięk ma klasę, wszystko jest na swoim miejscu, nie gra efekciarsko na początku wydaje się, że gra tak jakoś zwyczajnie, nic nie męczy i nie przykuwa uwagi.

Ale dla mnie jest to ogromna zaleta bo po dłuższym obcowaniu docenia się naturalną średnicę, wysokie są detaliczne pełne wybrzmień i szczegółów ale bez natarczywości, bas obecny zróżnicowany pod pełną kontrolą. Brakuje może odrobiny szybkości jaką miał Exposure XXI ale za to inne zalety wysuwają go na czoło również przed Quada 66. Zdecydowanie największą zaletą jest prezentacja średnicy, bardzo prawdziwa bogata barwowo, stereofonia prezentuje też bardzo wysoki poziom budując szeroką i głęboką scenę, która jest bardzo poukładana.

Ma też sporą zaletę w połączeniu z Kloutem steruje nim więc odpada karkołomne sięganie do włącznika umieszczonego z tyłu.

Pilot niestety tragiczny z milionem takich samych guzików z możliwością sterowania wszystkim co wymyślił Linn, malutki plusik za wyróżnienie klawiszy głośności innym kolorem bo inaczej to już siąść i płakać. Na szczęście pilot od mojego CD steruje głośnością.


Marcin (g)

Data dodania: 06 maj 2005

Marcin (g)

Data dodania: 06 maj 2005

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • dobrze wyposażony, łatwy w podłączeniu, wygodny w użyciu
  • ...przecież to nie gra...

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: słuchany w sklepie/salonie

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: nie kupiłem, dość dokładnie przesłuchałem w domu

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Boże, uchroń!

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: CJ PV11, Sugden AP21 (bodaj), brak pre-ampu

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: testowany z dzielonym CECem i końcówką Linna - Klout

Opinia:

I jak tu napisać, by nie było napastliwie? Słuchałem Kairna w połączeniu z firmową, dedykowaną mu końcówką; miałem również możliwość pozbycia się go z toru, i napędzania końcówki z regulowanego wyjścia CD. Po wpięciu Kairna pogorszyło się wszystko: scena uległa zwężeniu i skróceniu, bas stracił na wykopie, pojawił się nieprzyjemny szelest na górze... Jednak największa masakra dokonała się na średnicy. Stała się szorstka, sucha, pozbawiona emocji i życia. Uciekło gdzieś uczucie, że dźwięk jest tu i teraz - do pokoju wróciło tranzystorowe radyjko. BYĆ MOŻE istnieje zestaw, w którym to urządzenie przyniesie poprawę - ale ja, po tym, co usłyszałem, nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić. Pod żadnym pozorem nie wolno tego kupić w ciemno - a jeśli ktoś chce posłuchać, to robi to na własną odpowiedzialność.




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.