Typ sprzętu: Kable Zasilające
Producent: Siltech
Model: Triple Crown
(5/5 na podstawie 1 opinii)
Data dodania: 11 grudzień 2017
Data dodania: 11 grudzień 2017
Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc
Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Przewody wypożyczone do testów.
Ile zapłaciłeś/aś?: Przewody wypożyczone do testów. Cena 54.000,00 PLN za odcinek 1,5 metra / 67.000,00 PLN za odcinek 2,0 metra.
Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Przewody wybrane do testu, z uwagi, iż są nowością 2017 roku.
Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Przewody wypożyczone do testów. Porównanie odbyło sie z Hijiri Takumi Maestro, Acrolink 7N-PC9700 Mexcel, Acoustic Zen Gargantua II.
Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt:
CD: Accuphase DP-560,
Przedwzmacniacz: Pass Labs XP-10,
Wzmacniacz: Pass Labs X-150.8,
Głośniki: Sonus Faber Cremona M,
Przewody połączeniowe: XLR, Absolute Silver Acoustic Zen,
Przewód głośnikowy: Harmonix HS-101SLC.
Zasilanie: Acrolink 7N-PC9700 Mexcel, Gargantua II Acoustic Zen. Wtyki: Furutech FI-50 Carbon.
Test - Siltech Triple Crown Power - przewody zasilające.
Większość przewodów zasilających z jakimi miałem dotychczas styczność, to kable z średnich zakresów cenowych. Zmienił to ostatnio zaprezentowany test porównawczy topowej japońskiej pary - Hiriji Takumi Maestro i Acrolink Mexcel 7N-PC9700. Przewody te zaoferowały cechy, jakich nie udało mi się osiągnąć z tańszą konkurencją. Jednak dzisiejszy bohater sprawia, że tym razem to coś innego. Siltech Triple Crown Power bo o nim mowa, ustawia wysoko poprzeczkę dla konkurencji. Wpływ na to ma poświęcony przez producenta czas na wieloletnie badania i opracowanie własnej technologii, próby laboratoryjne oraz spora ilość godzin spędzonych na odsłuchach. Najważniejszym jednak dla potencjalnego odbiorcy jest efekt końcowy, a zatem wpływ na jakość dźwięku reprodukowanego przez urządzenia zasilane niniejszym przewodem.
Wszystkie dostarczone sieciówki przez krakowskiego dystrybutora, Firmę Nautilus, posiadały długość dwóch metrów, co umożliwiło mi wygodne układanie przewodów wpinanych do systemu, do odtwarzacza CD, preampu, końcówki mocy oraz kondycjonera, nie była to jednak czynność łatwa i szybka. Triple Crown Power, są przewodami dość ciężkimi i trudnymi do układania, o ile pomiędzy ścianą, a stolikiem ze sprzętem, nie posiadamy wolnej przestrzeni przynajmniej na poziomie jednego metra. Pojedynczy przewód zbudowany jest z siedmiu żył srebra we własnej, opatentowanej technologii nanokrystalicznej, skręconych współosiowo, a jego izolacja to wielowarstwowy oplot z materiałów mających za zadanie ochronę przewodnika przed szkodliwym wpływem promieniowania radiowego oraz wibracji. Zewnętrzna część oplotu to niebieska siatka mająca za zadanie zmniejszenie wrażliwości kabla na zarysowania. Konce przewodu zakończone są najwyższym modelem wtyków Furutecha w specyfikacji customowej, wykorzystującej technologie NFC. To, co rzuca się w oczy, to mieniąca się srebrzona plecionka wtyków, osadzona na piezoelektrycznym korpusie i chromowanych pierścieniach. Jest kolorystyczną przeciwwagą do pozłacanych puszek oddalonych o kilkanaście centymetrów w głąb korpusu kabla, które mają na celu potęgować nie tylko walory estetyczne przewodu, ale przede wszystkim współuczestniczyć w walce z uciążliwym wpływem zewnętrznego promieniowania elektrycznego.
Siltech podaje w swoich materiałach technicznych, że kable zasilające mają nieoczekiwanie duży wpływ na reprodukcję muzyki, w przeważającej części efekty te są negatywne i po prostu pogarszają pierwotny dźwięk urządzenia. Inżynierowie Siltecha postawili sobie za cel zbadanie tego zjawiska tak, aby dowiedzieć się, w jaki sposób kabel zasilający powoduje tak wyraźną degradację dźwięku.
Odpowiedzią było precyzyjne wyizolowanie interferencji magnetycznych w określonych zakresach częstotliwości. Tak, aby nie miały one wpływu na indukcję pola magnetycznego przewodnika. Albowiem wygenerowane prądy powodują powstawanie silnych harmonicznych w okolicach 100/120Hz do 450/500Hz, zaburzając prawidłowy przebieg ładunków elektrycznych. Eliminacja powyżej opisanego zjawiska pozwoliła całkowicie wyseparować indukowanie zniekształceń i doprowadziła do uzyskania ekstremalnej wydajności i stabilizacji przepływu prądu, co pozwala producentowi gwarantować uniwersalność przewodu w bardzo dużym obszarze roboczym. Wedle twierdzeń producenta, niniejszy kabel, nie ma przeciwskazań do połączeń z obciążeniem o niskiej bądź bardzo dużej mocy oraz z urządzeniami cyfrowymi lub analogowymi.
Przechodząc do brzmienia, na wstępie wspomniałem, że przewody Siltecha to inny wymiar prezentacji. Miałem na myśli różnicę jaką uzyskałem po okablowaniu całego systemu tymi przewodami, włącznie z zasilaniem kondycjonera, w porównaniu do przewodów jakiej posiadam na codzień. Było warto to zrobić, ponieważ wiele aspektów zostało podanych w zupełnie inny sposób niż dotychczas, szczególnie bas. Takiej kontroli i dynamiki to ja jeszcze nigdy nie słyszałem z moich głośników, z żadną inną sieciówką (sieciówkami). Porównanie do używanej na co dzień AZ Gargantuły II pokazało, że kontrola niskich rejestrów, z tej drugiej jest ułomna i dalece odchylona od prawidłowości bezwzględnej, rozumianej jako prawidłowe oddanie impulsu i jego liniowości. Utwory z płyty Angels & Demons w wykonaniu Hansa Zimmera, będące soundtrackiem do filmu o tej samej nazwie, zabrzmiały w inny niż dotychczasowy sposób. Np. dramaturgię utworu "160 BPM" scharakteryzowałbym słowami, siła i potęga z bezwzględną kontrolą. Mimo dominującej przewagi najniższych częstotliwości można było z nieograniczoną wręcz namacalnością uchwycić podanie tak delikatnych dźwięków jak dzwonki. Również i głosy chóru były podane w sposób całkowicie zszyty z resztą pasma, mimo, iż muzyka z tej płyty nie stroni od dominacji najniższych częstotliwości, okraszonych sporą dawką dynamiki.
Przewody jakby sprawiały przyspieszenie prezentacji, co oczywiście jest jedynie złudzeniem, ale tak to odbieram słuchając tej płyty. Utwór "God Particale" budował niebywałe napięcie, delikatność dźwięków skrzypieć wybrzmiewała w połączeniu z sejsmiczną siłą najniższych rejestrów, aby po chwili przeistoczyć się w oazę spokoju z ekspresyjną wizją kompozytora zmierzającą ku nowemu wybuchowi - gdybym tylko miał głośniki schodzące jeszcze niżej w pasmie przetwarzania najniższych rejestrów, to uzyskany efekt byłby zapewne bardziej namacalny. Japońskie przewody (Takumi i Mexcel), nie zbliżały się nawet na krok do efektu jaki otrzymywałem w swoim systemie z zasilającymi Triple Crownami. Podobne odczucia, co do całkowitej kontroli nad dźwiękiem, miałem z każdym innym repertuarem muzyki klasycznej, szczególnie zaopatrzonym w duże instrumentarium i chóry. Fenomenalnie nagrana płyta „Pierluigi Da Palestrina - Missarium Liber Prymus” w wykonaniu Accademia Nazionale di Santa Cecilia pod dyrekcją Roberto Gabbiani, nagrana w systemie SACD, charakteryzowała się bardzo wyrazistą lokalizacją instrumentów oraz głosów ludzkich w przestrzeni. Przewody stabilizowały scenę, scalały ją, wszystkie jej proporcje, linie czy bryły obrazu.
Dla Siltechów nie stanowiła również problemu zmiana muzyki na jazzową. Do odtwarzacza powędrowała płyta „Dos” w wykonaniu Enzo Pietropaoli i Eleonory Bianchini, nagrana w SACD. Duet ten stworzył muzykę z połączenia dźwięków kontrabasu i śpiewu wokalistki. Wybór celowo padł na tą płytę z uwagi na kontrabas, przy którym czuć było, że to duży instrument. Najniższe dźwięki rozchodziły się w pomieszczeniu z nie mniejszą kontrolą jak chwilę wcześniej z muzyką klasyczną. Świetnie zostały oddane proporcje instrumentu, natychmiastowość i realność każdego szarpnięcia strun, ich wibracje i siła rezonansu pudła instrumentu, który je wzmacniał. Głos wokalistki dopełniał całości obrazu przez brak jakiegokolwiek rozjaśnienia czy akcentowania sybilantów. Barwa głosu została podana w ciepły i przyjemny sposób, a przy tym całościowo, dźwięk średnicy był całkowicie transparentny w podaniu szczegółów, co tylko dopełniało całokształt prezentacji. Działo się tak zapewne, z uwagi na wyeliminowanie przez Siltecha zniekształceń, które w innych przewodach, przez swoje przybrudzenia, powodują pewną, umowną utratę naturalność dźwięku. Z opisywanym zjawiskiem całkiem niedawno spotkałem się, również przy testowaniu innych przewodów, ale tym razem i z tym kablem, opisywany efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania. Dźwięk podany został w całkowicie namacalny i bardziej realistyczny sposób, inne sieciówki przy tym przewodzie są po prostu podają dźwięk z mniejszą paletą barw, są po prostu płaskie.
Na zakończenie warto zapytać czy przewód ma jakieś wady? Być może tak, jednak, aby je identyfikować musiałbym posiadać dużo wyższej klasy system (droższy). Doskonale zdawałem sobie sprawę przy wypożyczeniu, iż Siltech nie zrobił przewodów Triple Crown Power dla klientów, których systemy muzyczne znajdują się na podobnym poziomie jakościowym, co mój system. Opisywana sieciówka to produkt mający zaspokoić gusta osób posiadających najbardziej wyrafinowane zestawy muzyczne na świecie. Zatem powstaje pytanie? Czy jest sens w wpinaniu takiego przewodu w mój Jednak i w moim systemie działay, i to jeszcze jak. Dostajemy gładkość, Jakość basu była wzorcowa, nie brakowało niczego, głębokości, impulsu czy nawet kontroli. Średnica wraz z wysokimi tonami była zawsze rozdzielcza i barwna, zróżnicowana, a wspomniana powyżej holografia sceny. Niesamowite było to, że pojedyncza sieciówki wpinana wpięty do każdego urządzenia potrafił robić to samo, jednak podpięcie wszystkich urządzeń jednocześnie dało efekty, które opisałem powyżej.
Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe.
Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.
Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.
Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.