Skocz do zawartości

Edirol UA-1EX

Typ sprzętu: Inne

Producent: Edirol

Model: UA-1EX


Dobry

(4/5)


(4/5 na podstawie 1 opinii)

sprzet
Snajper

Data dodania: 03 marzec 2006

Snajper

Data dodania: 03 marzec 2006

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Minimalizacja wpływu Wingrozy oraz całkowite wykluczenie z toru dziadoskiej karty dźwiękowej w laptopie. Uniknięcie wszelkich zakłóceń pochodzących z kompa. Dźwięk bardzo dobrej jakości.
  • Niezbyt prosta instalacja, cena, wrażliwość na telefony komórkowe, zdarzające się zacięcia dźwięku, brak prostego sposobu na regulację głośności.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Salon Rolanda w warszawskiej Arkadii

Ile zapłaciłeś/aś?: Cena detaliczna z rabatem w związku z brakiem obiecanego modelu.

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Opinie w sieci, porównanie cen i możliwości, wyjścia RCA, zasilanie w 100% z USB.

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Z innymi kartami USB, ale tylko opinie, dane techniczne, etc. Bez odsłuchów.

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Laptop (WinXP Prof SP2), wzmak Holdegron Audio Lab, Sennheiser HD-595.

Opinia:

Główny cel zakupu: pozbycie się odgłosów dysku twardego, karty sieciowej i wiatraka z dźwięku.

Dodatkowy, ale oczekiwany cel zakupu: a nóż-widelec będzie grać lepiej?

 

Miałem kupić poprzednika tej karty, czyli nieco starszy i znacznie tańszy (przynajmniej w salonie ROLANDA) model UA-1X. Niestety, model ten już nie jest produkowany, zapasy się skończyły, a w innych miejscach karta ta osiągała zawrotne ceny (nawet ponad 2x wyższe!). W salonie zaproponowano mi następcę, czyli UA-1EX z rabatem. Być może dałem się naciągnąć, ale jeśli nabyłem UA-1EX w salonie w cenie UA-1X oferowanego na Allegro, to chyba była to dobra decyzja. :)

 

Instalacja karty może wyglądać dwojako.

 

Wersja 1: Zdajemy się na system i jego sterowniki, a kartę traktujemy tylko jako prosty interfejs. W tym przypadku ustawiamy odpowiednio przełącznik na karcie, wtykamy ją w USB, czekamy aż system sobie pomieli i... już (oczywiście jeśli jesteśmy szczęśliwymi użytkownikami Win2000/WinXP).

 

Wersja 2: Chcemy ominąć co się da i jak najwięcej obsługi dźwięku przenieść na kartę. Wtedy czeka nas inne ustawienie przełącznika na karcie, ale również instalowanie sterowników, ustawianie kilku detali wydajnościowych w systemie, tudzież kombinowanie odtwarzacza, który poradzi sobie ze sterownikami ASIO (w moim przypadku - Winamp z odpowiednim pluginem). Osobie mniej niż bardziej biegłej w obsłudze komputera może to sprawić jakiś problem, szczególnie że instrukcja - mimo iż jest naprawdę porządna - jest tylko po angielsku.

 

Po zainstalowaniu trzeba jeszcze podobno poprzestawiać w systemowych ustawieniach dźwięku, żeby wszystko leciało do UA-1EX, a nie do dotychczasowej karty. Podobno, bo u mnie samo się poprzestawiało wszystko i nic nie musiałem tam zmieniać. :)

 

Zanim przejdę do dźwięku, jeszcze jedna sprawa techniczna. Obciążenie systemu. Na sprzęcie z prockiem 1.5GHz, 768MB RAM i USB2.0 obciążenie generowane przez kartę i Winampa dekodującego APE'y oscyluje w okolicach 6-10%. Wcześniej (czyli tylko Winamp i APE'y) było to 2-5%. Może chyba więc przyjąć, że na komputerze tej klasy obciążenie wynikające z obsługi karty wynosi ok. 5%.

 

Realizacja celu głównego:

Eureka! :) Pozbyłem się wszelkich "atrakcji" związanych z laptopem. Nie słyszę już żadnych jego "bebechów". Prawie już-już napisałem, że cel główny osiągnięty w 100%, ale właśnie zadzwonił telefon kolegi z biurka obok... No, właśnie... Takie prawie-już-dzwoniące telefony komórkowe pakują się obecnie w dźwięk z całkiem sporej odległości. Tak z 1.2-1.5m nawet. Wcześniej również dało się je usłyszeć, ale tylko z naprawdę niewielkiej odległości (kilkanaście centymetrów od wzmaka). Na szczęście telefony te nie dzwonią aż tak często, a samo zakłócenie jest bardzo słabe, więc nie ma ryzyka dostania zawału serca.

Inna sprawa - przy ustawieniu bufora na minimum często zdarzały się zająknięcia w dźwięku. Przy ustawieniu dowolnie innym (tylko nie minimum) zacięcia postają tylko przy uruchamianiu niektórych programów - i to nie tylko kobyły w stylu Sybase PowerDesignera, ale również teoretycznie niezbyt ciężkiego Firefoxa (!), a nawet windowsowego kalkulatora (!!!). Ale żadna inna sytuacja nie jest w stanie przerwać przekazu.

 

Realizacja celu dodatkowego:

Wszędzie pisali, że dźwięk w laptopach jest kijowy i karta USB dobrej jakości wprowadzi słuchającego na zupełnie inny poziom. Czy jest to "zupełnie inny poziom", to nie wiem, ale różnica jest słyszalna. Przede wszystkim cisza obecnie jest ciszą - nic nie szumi, nic nie trzeszczy, nawet jak się mocno odkręci potencjometr. Poprawiła się również dynamika dźwięku. Szybkie, krótkie uderzenia basu są teraz uderzeniami niezależnie od poziomu głośności. Ponadto szczegółowość, odseparowanie dźwięków. Można się uprzeć i słuchać każdego tonu, każdego instrumentu czy głosu osobno. Nie oznacza to jednak utraty przekazu całości. Widać wszystko, ale jakby w wyższej rozdzielczości i większej ilości kolorów. :)

Inna poważna zmiana - tony z granic zakresów. Najwyższe wysokie stały się lepiej słyszalne nie powodując jednak ostrości średnicy czy niższych partii tonów wysokich. A najniższy bas zaczął brzmieć a nie tylko gdzieś tam astmatycznie się pojawiać.

I jeszcze słówko na temat zrównoważenia zakresów. W porównaniu z laptopową kartą dźwiękową UA-1EX ustala tę równowagę w nieco inny sposób. Średnica jest minimalnie bardziej wyeksponowana, wysokie na podobnym poziomie, ale z szerszym ich zakresem (pisałem o tym wcześniej), bas odrobinę cofnięty, ale bardziej dynamiczny i niżej schodzący. Całość sprawia jednak lepsze wrażenie. Żaden zakres nie dominuje, żaden nie jest zdominowany.

 

Na koniec jeszcze coś o obsłudze. Rezygnacja z obsługi dźwięku przez system ma swoje minusy. Jednym z nich jest całkowita bezużyteczność systemowych ustawień głośności. Sygnał idzie do karty i wychodzi z niej w pełnej mocy. Gniazdo słuchawkowe ma swój potencjometr i przy podłączeniu słuchawek wprost do karty (jest taka możliwość) tylko tutaj można regulować głośność. Ja mam słuchawki wpięte przez wzmak, więc regulacja siły głosu oznacza kręcenie potencjometrem wzmaka. Niby nic, ale przyzwyczaiłem się do hot-key'sów w Winampie i mogłem regulować siłę głosu nie odrywając rąk od klawiatury. Podobno jest jakaś wtyka do Foobara, która to obsługuje, ale jakoś nie mam ochoty przesiadać się na ten soft ze tylko względu na regulację głośności... ;)

 

Podsumowując - jestem z zakupu zadowolony. Do pełnego zachwytu brakuje mi tylko większej odporności na telefony komórkowe i na dziwnie odpalające się programy (choć sądzę, że to raczej problem systemu, a nie karty). Ale jakość dźwięku oraz pozbycie się zakłóceń z kompa rekompensują te braki z nawiązką. Szkoda tylko, że w sumie trzeba na taką zabawkę wydać całkiem sporo pieniędzy... :( Na szczęście warto.

 

Acha - polecam salon Rolanda w Arkadii. Świetny kontakt mailowy (a upierdliwy byłem), cierpliwe tłumaczenie różnych rzeczy, no i ceny, które przebijały nawet te allegrowe (rabat! :-)).




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.