To mój był mój 3-i cd Arcama i raczej ostatni. Kupiłem go ponieważ stareńki Philips 304 mkII udał się na dłuższą naprawę. I tak - 73 jest bardzo funkcjonalny, dodatkowo czyta tytuły utworów na niektórych płytach. Jest dość ładny (choć szuflada mogłaby być lepiej wpasowana w obudowę). Działanie - Arcamy Alpha miały liche napędy, ale to co tu włożono to czysta kpina, poziom wykonania chińskich zabaweczek ze sklepu "Wszystko po 3 zł". NIc dziwnego że CD raz czyta płytę, a raz nie czyta - jak mu wypadnie. Wymiana laseru nic nie zmienia. W zasadzie cud że po iluś latach toto w ogóle jeszcze działa. Co do dźwięku, to jest dziwnie. W pierwszej chwili ma się wrażenie że utwór zostaje pocięty z chirurgiczną precyzją na plastry - o, ten plaster to wysokie, ten wyższa średnica itd. Plaster "Bas" jest kontrolowany, szybki, ale dość monotonny, z ograniczoną barwa, no i oczywiście "wycięty", gra zupełnie gdzieś obok, jakby słuchało się go z innego nagrania. Plasterek "soprany" jest całkiem niezłej jakości, detaliczny i dość mocno zaakcentowany. Plaster "Średnica" jest o przyzwoitej barwie, wyrazista, ale jej selektywność jest raczej przeciętna, szczególnie niższy zakres. Taki styl prezentacji wpierw zdumiewa, potem intryguje - a na koniec irytuje i męczy. O tzw. "muzykalności" mowy nie ma, więc ciężko czasem nawet melodię wychwycić. Jest za to niezła dynamika. Granie takie okazało się dla mnie do tego stopnia nieakceptowalne, że nie czekając na naprawę philipsa wyjąłem z piwnicy leciwego marantza 67se i po prostu słuchałem muzyki zamiast układać w głowie elektroniczne puzzle. Arcamowskiego chirurga sprzedałem.