Bardzo wiele naczytałem się opinii o tym cd .Dzięki uprzejmości znajomego mogłem osobiście go odsłuchać po kilkunastu latach od premiery. Rozumiem ,ze jest wielu ludzi , którym on sie podoba/bał - jego brzmienie, to jednak nie do końca mój typ. Według mnie dźwięk jest poprawny , ale czegoś brakuje, za co kiedyś ceniłem np cd 500 se tej firmy, ten grał barwnie, choć nie było możliwości bezpośredniego porównania, to jednak starsza 500 kę zapamiętałem z tej lepszej strony. Zacznę od tego,ze 640 V2 brzmi powiedział bym po neutralnej stronie prezentacji, scenę okraslił bym jaka dobrą, lecz według mnie jest troszkę napompowana. Słabym punktem tego cd jest góra pasma, brak jej finezji, jest troszkę niespójna, oderwana jakby od reszty pasma. W bezpośrednim porównaniu do odtwarzacza Harman Kardon hd 990 , 640-ka gra bezbarwnie na jedno ''kopyto''. Harman ''maluje'' dzwiek kolorami wielobarwnie, do tego ma znakomity bas, tak wystrzałowy punktualny, tego mi w Cambridge brakowało jest troszkę wolno i nudno. Nie twierdze, ze to zły pleyer, to raczej nigdy by nie trafił na listę używek do codziennego odsłuchu, chociaż wiem , że to brzmienie ma swoich zagorzałych zwolenników. Na koniec podłączyliśmy go do wzmacniacza Hegel , Cambridge grał jak tani sprzęt i to słychać, Harman pięknie wyciągał wokal z tła grał gładko przy tym pierwszy plan zaznaczony świetną stereofonią, dalsze źródła w głębi doskonale słyszalne, zagrał w konfiguracji z Audio Physic Tempo/Hegel znacznie lepiej od Cambridge , którego dźwięk według mnie pręży troszkę muskuły, ale gra nudno, na jedno kopyto.