Długo namyślałem się nad zakupem "nowego" wzmacniacza, a raczej problemem - jaki kupić. Szukałem, kupowałem, sprawdzałem, sprzedawałem... Pewnego razu natrafiając na leciwego NAD 302, pomyślałem - kupię, a co mi tam, nie kosztuje fortuny, zawsze gdy się nie spodoba - można sprzedać. Okazało się, iż jest to istny strzał w dziesiątkę. Wzmacniacz jak dla mnie gra wyśmienicie, bardzo spokojnie - lecz absolutnie nie jest zamulony. Nie koloryzuje, brzmienie jest zwarte, bez problemu radzi sobie z szybkim materiałem rockowym. Jest niestety bardzo wymagający co do przewodów oraz źródła, zestaw powinien być szybki, bardzo przejrzysty (z ciepłymi DACami tudzież CDkami potrafi na prawdę nieprzyjemnie zamulić).
Podsumowując - wzmacniacz brzmi klasycznie... jak to NAD, z ocieplonym środkiem pełnym bardzo delikatnych detali, niestety nie każdemu może się spodobać, jak i wymaga dość dobrego doboru źródeł oraz kolumn.
Jak dla mnie - mocna piątka :)