Odtwarzasz L-D1 kupiłem w pewnej mierze z ciekawości a równiez widziony ciekawym opisem na stronie vintageknob. Używając go teraz od kilku tygodni moge tylko potwierdzić, że jest to solidny kawałek sprzętu hifi. W środku jest kultowy DAC7. Brzmienie nie ma wiele wspólnego ze współczesnymi ultraprecyzyjnymi dac'ami w typu Sabre - ale jest trochę bardziej miękkie, zaokrąglone, czuć że był to okres gdy próbowano w topowych CDekach dążyć do wzorca dźwięku analogowego.
Użytkowo - płyte kładzie się zapisaną stroną na wierzch na napędzie w stylu stable platter (jak w Pioneer), dociska się dociskiem i już.
Przez wiele ostatnich lat nie miałem CDplayera jako zadeklarowany winylowiec (cyfrę używałem z plików co najwyżej dla wygody) - ale z dużą radością (i brakiem dyskomfortu w słuchaniu) wrzucam teraz srebne krążki do Kenwooda i słucham.
Odtwarzacz warty uwagi ze względu na walory dźwiękowe i wizualne.