Wzmacniacz potrafi napędzić tak "ciężkie przedmioty" jak B&W 803 DIAMOND i bardzo stare 802 MATRIX II, bez żadnego problemu i wysiłku. Jeśli chodzi o 802 MATRIX to moim zdaniem swobodniej i szybciej zagrał niż ELECTROCOMPANIET ECI-1. Pokazał więcej szczegółów i większą scenę. Natomiast bas, jest jakby lżejszy (porównując dalej do ECI-1), świetnie kontrolowany i bardzo nisko schodzący, ale jakby właśnie nieco lżejszy (nieco). Płyty Charlie Hadena Montreal Tapes można słuchać i słuchać, bez efektu znużenia, ciągnącym się i pomrukującym basem. Na pewno największe wrażenie w trakcie odsłuchu wzmacniacza, robi niesamowita scena i stareofonia. Ma się wrażenie, że wszystko rozpryskuje się na boki i w głąb, dźwięk rozprasza się swobodnie i lekko. Drugie wrażenie jakie następuje zaraz po, to wokale. Są tak realistyczne, że czasem aż mogą zadziwić - oczywiście jak ktoś jest wychowany na sprzęcie typu "wieża". Słuchanie płyt np. Cassandry Wilson czy Joni Mitchell to po prostu bajka. Wzmacniacz bardzo się grzeje i można uznać to za wadę, jednak biorąc pod uwagę to, że jest to sprzęt który pierwsze waty oddaje w klasie A nie powinniśmy robić z tego problemu. W relacji jakości dźwięk/cena - to rewelacja. Mankamenty w rodzaju zbyt wrażliwego potecjometru i UV metry jako ozdoby, moim zdaniem nie przekreślają tego wzmacniacza jako konkurenta do innych w pułapie do 10 tys. zł
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)