Linn Majik w stosunku do Ikemi został zubożony, nie ma XLR-ów, ani RCA o regulowanym poziomie, a jedynie dwie pary gniazd RCA + wyjscia cyfrowe: optyczne i koaksjalne, jest stosunkowo lekki - nie wygląda na swoją cenę -2900 Euro. W srodku napęd DVD, ale z jakimś chipem antywibracyjnym i techniką Linna - m.in. wysokiej klasy zegar + tradycyjnie zasilacz impulsowy - wg pomiarów "Stereoplay" jitter jest niewiarygodnie niski.
Co do dźwięku, to jedna najważniejsza sprawa: wciąga ! - a to najważniejsze ! Oddanie rytmu jest wzorcowe - noga sama rwie się do przytupywania ;))) Bas jest kontrolowany i niezwykle potężny, schodzi bardzo nisko nie pozwalając ani na chwile odpocząć kolumnom, gdy włożymy np. płytkę zawierającą dawkę energetycznej muzy klubowej w stylu chociażby ostatniej płyty Noviki. Góra nigdy nie męczy i niesie za sobą sporo informacji, nie jest to jednak przesadnie analityczy odtawarzacz, najprawdopodobniej nigdy nie zagra jasno, chyba że w zupełnie źle dobranym systemie, gdzie pozostałe elementy toru będą za ten stan rzeczy odpowiedzialne. Zaletą tego CD jest niezbyt duża wrażliwość na okablowanie - różnicę słychać, ale w przypadku innego sprzętu róznice sa bardziej zauważalne. Wadą odtawarzacza jest stosunkowo długie czytanie płyty, choc potem chodzi pewnie i bardzo cicho radząc sobie praktycznie ze wszystkim co mu się wrzuci - nawet z MP3-kami :)))) HDCD również na pokładzie :) Warstwa CD HDCD na płycie SACD Dire Straits Brothers in Arms brzmi genialnie, Rotel RCD 1072 nawet nie zbliża się do tej jakości. Nie jest to na pewno CD dla miłośników wszechobecnego cykania, ale dla tych którzy cenią muzykalność pozwalającą na wielogodzinne obcowanie z muzyką bez zmęczenia. Zadziwiający odtwarzacz o zwyczajnym wyglądzie....szkoda, że taki drogi....ale naprawdę warto z nim obcować ;)