Powiem szczerze, że do tej pory nie brałem tych kolumn poważnie - po części ze względu na fakt, że sam posiadałem wielokrotnie droższe Eidolony, więc patrzyłem na nie tak jak patrzy posiadacz Audi S8 na Audi A2 (czytaj: z góry), a po części dlatego, że są takie ... niepozorne. Szczupły słupek, a w nim ledwo dwie "trzynastki". Przecież wiadomo, że grać to nie może ... right ?
Wrong !
Będę musiał odszczekać wszystko co na temat tych kolumn do tej pory powiedziałem, pomyślałem lub dopiero chciałem powiedzieć. Symbole są po prostu genialne !
Pierwsze zaskoczenie - skala dźwięku. Dwie trzynastki, a dźwięk duży, dynamiczny, namacalny - po prostu realistyczny. Powiem szczerze, że pod tym względem specjalnie się on tego co można usłyszeć z AkustyKów dysponujących dwiema "szesnastkami" w obudowie zamkniętej nie różni - podobna skala, wielkość instrumentów, nasycenie. Gdyby nie to, że RR-2 stały akurat tyłem, to nie jedna osoba mogła by się zapytać które kolumny tak naprawdę grają.
Drugie zaskoczenie - bas. Fakt, nie sprawi on, że wygną nam się ściany w pokoju (z RR-2 zresztą też nie), ale jest go zaskakująco dużo, i jest on zaskakująco swobodny i pozbawiony jakiś słyszalnych objawów kompresji - przynajmniej podczas słuchania normalnej muzyki w średniej wielkości pokoju (24m2). Wczoraj był u mnie Pan Maciek z Otwocka ze swoimi monoblokami w najnowszej specyfikacji (zostają na tydzień, więc jeszcze coś więcej napiszę) i gdy puściliśmy 5 track z pyty "between us and the light" Możdżera rozpoczynający się bębnami, słychać było tylko wielkie WOW. Skąd z takich niewielkich kolumn taki bas - tego nie wie nikt.
Dopiero gdy puściłem 1 track z samplera RR "Tutti" wyraźnie zabrakło oparcia w najniższych składowych (20-40Hz). Avalon podaje w swojej specyfikacji pasmo przenoszenia 38-22kHz (bez podania spadku) i faktycznie poniżej 40Hz niewiele się tutaj dzieje.
Najbezpieczniej jest więc pewnie powiedzieć, że Symbole dysponują podobnym basem co bardzo dobre monitory podstawkowe, wyposażone podobnie jako one - w dwie "trzynastki" lub jedną "szesnastkę". Każdy z nas miał w domu taki monitor, więc każdy wie o co chodzi.
Poza jednak tym jednym kompromisem, niejako wynikającym z samych założeń projektowych, o Symbolach można mówić w samych superlatywach.
Stereofonia jest world class. Szerokość, głębia sceny, precyzja lokalizacji, przestrzeń wokół instrumentów wszystko jest na najwyższym poziomie, a kolumny znikają szybciej, niż jesteśmy w stanie o tym pomyśleć.
Koherencja - Avalony, jak żadne inne kolumny w moim doświadczeniu, brzmią zawsze niezwykle spójnie. Nie wiem czy jest to kwestia niemal idealnego zrównoważenia tonalnego (wszystkie Avalony maja charakterystykę mieszcząca się w granicach +/- 1 lub +/- 1,5dB, a więc nie gorzej niż monitory Lipińskiego), zastosowanych filtrów, odpowiedniego dobrania przetworników czy wszystkiego razem. Fakt faktem jednak, że dźwięk jest zawsze niezwykle jednorodny, jakby uszyty z tego samego kawałka materiału.
Do tego dodać trzeba jeszcze świetną barwę, jedną z najlepszych kopułek wysokotonowych po tej stronie Diamentowego Accutona i wynalazków Ravena (lepszą niż Ring Radiator Scan Speaka z moich Akustyków RR-2 !) i mamy receptę na świetny monitor, który tak się szczęśliwie składa, nie potrzebuje podstawki.
I jeszcze na koniec mały "tip" - znaczącą poprawę transparentności można uzyskać zdejmując grille. Trzeba jednak przy tym pamietać, aby wydłubać z górnego grilla filcowy insert otoczający głosnik wysokotonowy, ponieważ stanowi on integralna część konstrukcji. Bez niego, kolumny będa grały abyt jasno.
Filc można następnie przykleić do głosnika wysokotonowego na taśme dwustronną.