Ten wzmacniacz to kwintesencja uczciwego stylu w audio : wyśmienita obudowa, niesamowite wyposażenie (spora liczba wejść, w tym b. dobre XLR-y, świetne wejście słuchawkowe, wejście na końcówki mocy itp., bardzo dobre elementy w budowie wewnętrznej, symetryczna ścieżka audio, nie ma tu miejsca na audiofilskie powietrze oraz fatalne elementy w budowie wewnętrznej(np. impulsowe zasilacze ) i wygląd jak stare pudełko po butach jak to wiele marek tzw. manufaktur m. in. brytyjskich. Dźwięk jest b. dobry, jednak wzmacniacz najlepiej się zgrywa z CD-S 2000, choć nie tylko, oczywiście do systemu należy dobrać odpowiednie okablowanie mam tu na myśli kable głośnikowe i interkonekty (na pewno nie za tzw. złotówkę). Ten wzmacniacz właściwie "gra liniowo", czyli ostatni szlif brzemienia można delikatnie modyfikować kabelkami lub kolumnami, które warto dobrać tak aby same nie wyostrzały dźwięku, czyli grające także liniowo ale z otwartym dźwiękiem i wtedy jak to mawiają starożytni Polacy będzie bardzo dobrze. Według mnie bardzo ładnie prezentuje muzykę jazzową, akustyczną i klasyczną, nieco słabiej ale też dobrze wypada dobrze nagrany rock i pop. Wzmacniacz świetnie oddaje wokal, fortepian, kontrabas, gdy potrzeba wiernie pokazuje potęgę brzmienia orkiestry. Moje już niemłode uszy nie stwierdziły żadnej przewagi muzyki z płyt SA-CD, zresztą i w tym formacie jest wiele tzw. gniotów - czytaj skandalicznie źle nagranej muzyki :) Jeśli będziemy odsłuchiwać dużo płyt źle nagranych, to niestety dowiemy się o tym z "bólem naszych uszu", Nie ma co się oszukiwać, że to sprzęt, który łagodzi błędy realizatorów nagrań. W przypadku dobrze nagranych płyt będziemy wynagradzani podczas odsłuchów czarującym dźwiękiem, należy jednak też zadbać o tzw. minimum dotyczące akustyki naszego pomieszczenia odsłuchowego, a potem możemy oddać się muzycznej nirwanie.