Skocz do zawartości

Audiomatus AM250

Audiomatus zrobił na mnie doskonałe wrażenie, jeszcze zanim włączyłem go do prądu. Czym ? Jakościa wykonania i wręcz pedantycznym przywiązaniem uwagi do najmniejszych nawet szczegółów.

 

Zacznijmy od opakowania. Audiomatus posiada perfekcyjnie wykonane pudełko. Niby rzecz oczywista, żyjemy ostatecznie w XXI wieku, ale jakoś wiekszość polskich producentów ma do tej pory z tym problem. Pudełek najczęściej nie ma wcale, a jak już są to są zazwyczaj robione niedbale, na kolanie z pogietego kartonu i kilku kawałków styropianu wrzuconych w mniejszym lub wiekszym nieładzie artystycznym. Oczywiście kawałków obszarpanych, bo o eleganckim cięciu piłą termiczną styropianu nie ma mowy.

 

Co innego karton Audiomatusa. Od razu widać, że robiony na miarę w jakiejś specjalistycznej firmie, profesjonalnie przyciety i poskładany, w środku zaś odpowiednio wyprofilowane pod wzmacniacz "łoże" ze styropianu. Nawet na kabel sieciowy i instrukcję przygotowano specjalne zagłębienie. Kabel sieciowy oczywiście nienagannie opakowany folią, aby podczas transportu nie grzechotał. Zadbano nawt o takie szczegóły jak niewielkie wkładki unieruchamiające wzmacniacz, wyłosone cieniutką warstwą pianki. Wszystkie równiutko przyciete i idealnie pasujce na swoje miejsca. No po prostu cud-malina.

 

Kolejna niezwykła sprawa - instrukcja obsługi. Nie tylko że JEST, co samo w sobie ponownie jest rzeczą niezwykłą, ale jest też dobrze opracowana i estetycznie wykonana. Niby rzecz prosta tylko dlaczego większość producentów, a nawet dystrybutorów o tym zapomina ?

 

Wreszcie sam wzmacniacz - wykonany z nie mniejszym pietyzmem niż karton, w którym do mnie przyjechał. Dostępne są dwie wersje wzmacniacza - z panelem frontowym wykonanym z aluminium i z drewna. Do mnie trafiła ta druga wersja, oferowana od niedawna w sprzedaży jako alternatywa. Od wersji aluminiowej, którą możecie zobaczyć na stronie, różni się zasadniczo, bowiem nie posiada absolutnie żadnych napisów ani grafiki - jedynym wyróżnikiem jest płaska czerwona dioda w złotej oprawie.

 

Wiem, że brzmi to trochę jak gejowski barok, ale wierzcie mi - w rzeczywistości wcale tak nie jest. Wykonanie tak banalnego z pozoru elementu jakim jest dioda jest tu doprawdy (zegar)mistrzowskie, z precyzja godna bizuterii, a nie wzmacniacza. Do tego dioda nie jest okrągła - tylko płaska i licuje ze swoja okrągłą, złotą ramką. Równie dobrze wykonany jest sam panel - dawno nie widziałem tak perfekcyjnie wykonanego kawałka drewna. Jest ono idealnie gładkie, tak na swojej powierzchni jak i na wszystkich krawędziach i do tego pokryte nieskazitelną politurą. Po prostu klasa sama dla siebie.

 

O perfekcyjnym wykonaniu tylnego panelu, z pełnymi oznaczeniami wszystkich wejść i wyjść, znaczkiem CE i różnymi "cautionami" i piorunikami nie wspomnę, bo w tym momencie jest to już chyba oczywiste.

 

Pozwoliłem sobie rozkręcić jeden z monobloków aby zobaczyc jak jest wykonany w środku i tu też nie spotkał mnie zawód - kabelki równiusieńko położone i poupinane, wszystko zrobione czysto i schludnie. O budowie elektronicznej ciężko tu w zasadzie mówic, bo cały wzmacniacz to tak naprawde jedna duża gotowa płytka ICEpower 250ASP, zajmująca ok 1/2 powierzchni obudowy. Jedyną modyfikacja wprowadzona przez producenta jest wypełnienie białym silikonem przestrzeni pomiędzy poszczególnymi kondensatorami, co jak rozumiem ma służyć zmniejszeniu zjawiska mikrofonowania.

 

Na początku muszę powiedzieć to, co odkryłem i co mnie trochę przeraziło - Audiomatus dosłownie ośmieszył moje Bel Canto eVo 4 mk II. Do tej pory był to dla mnie wzorcowy wzmak w kategorii do 15.000zł, który pod pewnymi względami był konkurencyjny nawet do znacznie droższych urządzeń. Zresztą nie tylko dla mnie - wystarczy wspomnieć całą masę entuzjastycznych recenzji i wyróżnień, jakie eVo otrzymał na całym świecie, łącznie z zakwalifikowaniem go do Klasy A Stereophile'a.

 

A mimo to, nie potrafię znaleźć choćby jednej dziedziny brzmienia, w którym eVo było by lepsze od bazującego na ICEpowerze Audiomatusa. Tak, jest aż tak źle. Nie dziwcie się więc, że z tą recenzją zwlekałem aż tak długo.

 

Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę jest stereofonia, a konkretnie oddanie głębi i gradacja planów. BelCanto jest pod tym względem troche ograniczony, głębia nie jest tu tak dobrze wyczuwalna, plany zbyt bardzo na siebie nachodzą, a pierwszy plan jest odrobinę wypchnięty przed kolumny. Co innego Audiomatus - głębia jest porównywalna do tego, co prezentowały najlepsze z końcówek mocy, które miałem u siebie do tej pory w domu, a których ceny dochodziły do 100.000zł (BAT VK-150SE). To samo dotyczy szerokości sceny, do której również pasuje określenie - World Class. Lokalizacja mogłaby być jeszcze bardziej precyzyjna, ale to dopiero zauważyłem jak podłączyłem Krella 300cx (45.000zł).

 

Idźmy dalej. Dynamika, precyzja i świetny bas. To chyba cecha wspólna wszystkich wzmacniaczy pracujących w klasie D. We wszystkich tych aspektach brzmienia, wzmacniacze prezentują ponadprzeciętny poziom, który ciężko osiągnąć tradycyjnym konstrukcjom pracującym w klasie A czy A/B, nie wspominając już urządzeń lampowych. Wzmacniacze te są super szybkie, precyzyjne i mają świetny PRAT. Pod tym względem Audiomatus był dużo lepszy niż lampowy BAT i Nagra VPA (ok 80.000zł) - wyraźnym punktem oporu był dopiero Krell 300cx. Bel Canto nie był tu co prawda gorszy, ale nie był też lepszy, i to mimo 3 krotnie większej mocy. Doprawdy jest to dość niesamowite, co potrafią wyprawiać te wzmacniacze z głośnikiem niskotonowm - szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę, miniaturowe wymiary wzmacniacza i jeszcze mniejszą wagę. Mały - ale wariat :-)

 

Jeżeli chodzi o jakość góry, to Audiomatus bezwzględnie wygrywa z eVo. Góra, jak słusznie zauważył Srajan Ebaen z 6moons, który również przez długi czas używał eVo i miał okazję porównać go do wzmacniaczy na ICEpowerze, jest po prostu bardziej otwarta i przejrzysta. Więcej szczegółów, więcej powietrza. Dopiero Plinius SA102 (18.000zł) pokazał tu odrobinę więcej, ale jest to wyjątek w tej klasie wzmacniaczy, a nie reguła.

 

I na koniec największe zaskoczenie - średnica. eVo - mimo że grał niezwykle gładkim dźwiękiem (kolejna cecha wspólna wzmacniaczy klasy D) - to miał jednak trochę wycofaną, szczupłą średnicę. Audiomatus był tu o niebo lepszy. Średnica jest pełniejsza, cieplejsza - jednym słowem bardziej naturalna. W dalszym ciągu - gdy porównamy go do ewidentnie ocieplonego Pliniusa SA102 czy grającego bardzo gęstym dźwiękiem Krella 300cx - znajdziemy tu cień schłodzenia, pewien białawy nalot, ale jest to zjawisko o niebo mniejsze niż w eVo. W skali "temperaturowej" to jakby przesunąć się z -30'C do -5'C. Jak ciekawostkę podam, że kosztująca 40.000zł Nagra PMA nie była tu wcale lepsza.

 

Podsumowując - doskonały wzmacniacz do ok 15-20k zł. Nic dziwnego, że Jeff Rowland z takim powodzeniem sprzedaje te same ICEpowery w jubilerskich pudełkach i kosi za to ponad 20k zł. Audiomatus wykonany jest nie gorzej (choć na pewno inaczej) i kosztuje przy tym 4x mniej.

 

Jeżeli nie jest to okazja - to nie wiem, co to jest.

Plusy:
  • + Świetna przestrzeń, stereofonia, szybkość, precyzja, bas, przejrzysta góra.
Minusy:
  • - Cień schłodzeia średnicy.
Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc
Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: pozyczony
Ile zapłaciłeś/aś?: nie dotyczy
Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: nie dotyczy
Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Bel Canto eVo 4 mk II, Krell 300cx, Plinius SA102, Classe CAM-400
Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Audio Aero Capitole mk II SE, Avalon Eidolon Vision
  • Jak oceniasz sprzęt pod względem wartość/cena?:
  • Jaka jest Twoja ogólna ocena?:







×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.