W moim systemie brakowało porządnego odtwarzacza, a że pojawił się też Blu-Ray stwierdziłem, że najlepiej będzie zakupić jakiś zewnętrzny przetwornik dzięki czemu i filmy będzie się lepiej oglądać. Rozpocząłem poszukiwania ale małego szafirka początkowo pominąłem (niepochlebna recenzja na naszym forum jakoś zniechęciła mnie do Carata) ale po odsłuchach kilku przetworników (DAC Magic, rDac, V-Dac, Stelmach i Heed Dactilus - chociaż tego ostatniego słuchałem nie bezpośrednio u siebie) niebyłem w 100% przekonany do żadnego z nich. Wtedy przypomniałem sobie o małym pudełku od Styleaudio i wypożyczyłem go do sprawdzenia - został na stałe:)
Różnica między odtwarzaczem CD (Yamaha CDX-397MK2), a szafirkiem była KOLOSALNA! Niewyobrażalnych rozmiarów scena - pierwszy raz doświadczyłem czegoś takiego w stereo - dźwięk wylewał się na boki daleko poza kolumny - bajer!
Dodatkowo ten oddech i swoboda w dźwięku. Z wypiekami na twarzy zacząłem przerzucać swoją płytotekę i już wiedziałem jak mocno wypruta z emocji była Yamaha. Głównym zarzutem do szafirka w recenzji na audiostereo było to, że gra zbyt detalicznie i ostro, a dźwięk - cytuję: "jest cienki jak dupa węża"... Może w bardzo przejrzystym systemie recenzenta faktycznie tak było ale na moich budżetowych klockach (NAD C356BEE + AKKUS X3) zupełnie tego nie zauważyłem. Przetwornik jest detaliczny ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu bez jakichkolwiek ostrości. Dźwięk na pewno nie jest "cienki" i osobiście uważam, że bardziej "tłusty" wręcz nie powinien być - ale to oczywiście kwestia indywidualnych preferencji. Bardzo przyjemny i przede wszystkim urozmaicony zrobił się też bas - dopiero teraz zauważyłem jak bezkształtną zlaną masę prezentował poprzednio.
Ogólnie w moim systemie wpasował się idealnie, a może ja po prostu lubię taki dźwięk...
Jeszcze raz okazało się, że żadna recenzja nie zastąpi osobistego odsłuchu ale niestety często może nas początkowo zniechęcić i zmylić podczas poszukiwań.