CD63 KI jest chyba wszystkim b. dobrze znany, pozwolę sobie jednak o nim skrobnąć co nieco.
Więc jest on zapakowany w ciężką pokrytą miedzianą obudowę, ma bardzo solidne zasilanie, b. dobre komponenty, brzmienie jakie prezentuje jest nieco „ostre” i bardzo detaliczne, bas w nim jest niski nieźle kontrolowany jednak odrobinę cofnięty, średnie czytelne można by czasem rzec do bólu, wysokie rejestry są klarowne, praktycznie nie można się doszukać jakiegoś syczenia, blachy ładnie wybrzmiewają. Swoje skrzydła rozwija na nagraniach akustycznych, gdzie jego charakter był mile widziany, muzyka elektroniczna wypada na nim raczej kiepsko, były jednak drobne wyjątki.
Mechanizm ładowania płyty zachowuje się co najmniej hałaśliwie, bardzo wygodną funkcją w nim jest szeroki zakres regulacji poziomu głośności chyba ok. 40dB o ile dobrze pamiętam, szczególnie jeśli nasz ukochany wzmak niema pilota.
Zaznaczam że jeśli komuś odpowiada taki charakter brzmienia, to naprawdę trzeba wydać dużo więcej pieniędzy na inny lub nowy CD który zaoferuje nam to co Marantz CD63 MKII KI.