W beczkę miodu wetknę łyżkę dziegciu... ;-)
Wtajemniczeni mówią, że seria 5i błyszczy w ofercie Naima, że wejście w +entry level+ sprzętu firmy z Salisbury jest dobrym pomysłem. Szepczą też przy okazji, że trzeba jednak mierzyć nieco wyżej, by sięgnąć po ten legendarny dźwięk; który - nota bene wg niektórych Forumowiczów - wcale legendą nie jest ;-)
Słyszałem Naima CD5i w swoim systemie i... No właśnie +i... raczej nie polecam tego odtwarzacza+. Moim zdaniem, to przereklamowany klocek, grający dość słabo w porównaniu z konkurencją, nawet tą poniżej jego segmentu, czyli przedziału do 5 tys. PLN za urządzenie.
I tu każdy prawdziwy +naimowiec+ powie pewnie, że: +Naim CD5i dobrze gra ze komplecie ze wzmacniaczem Naim Nait5i. Oczywiście wzmacniacz i odtwarzacz CD koniecznie muszą być połączone interkonektem DIN Naima, a kolumny - najlepiej Harbethy - ze wzmacniaczem - stosownymi kablami głośnikowymi, również Naima+ ;-)
O okablowaniu sieciowym nie mówimy, bo w serii 5i producent nie przewidział możliwości +apgrejdu+ za pomocą osobnych zasilaczy. Ale - tu muszę przyznać - patent Naima z szufladą wysuwaną ręcznie bardzo mi się spodobał ;-) W ogóle urządzenie robi bardzo dobre wrażenie pod względem wyglądu i wykończenia, tu - jak widać - producent się postarał. I za to druga gwiazdka...
Jakby tu go jednak nie zachwalać, to model CD5i w moim systemie zabrzmiał szaro, szorstko, nudno i bezbarwnie, do tego bez dynamiki i głębi, ze stereofonią na poziomie dostatecznym. Jedynie wysokie tony miał nieco bardziej wyrafinowane, niż moja Yamaha CDX-993.
Chciałem kupić ten odtwarzacz używany, zatem taniej, niż w cenie +katalogowej+ ; nie był on jednak w stanie pokazać nic, by przekonać mnie do jego zakupu. Trochę mniej - niż te parę złotych, przeznaczone na zakup Naima CD5i - wydałem na zaawansowany i kompetentny tweaking mojej 10-letniej Yamahy CDX-993. Kropka.