O wyglądzie...
Filtry prezentują się w miarę przyzwoicie, gniazda głośnikowe są solidne (bardzo dobrze „siedzą” banany, gorzej z instalacją gołych kabli – stosowne otwory są niewielkie), ale z drugiej strony sterczą druty z luźną izolacją, które splendoru im nie przydają. Aby łatwiej móc porównywać dźwięk „z” i „bez” filtrów, założyłem na owe druty wtyki bananowe.
O wpływie na brzmienie...
Podczas testowania korzystałem z płyt: Patricia Barber „Modern cool”, Tool „Lateralus”, Amon Tobin „Supermodified” oraz płyty z wydawnictwa Naim „The hi-fi collection 2”.
Działanie filtrów jest zauważalne (słyszalne), jednak cokolwiek kontrowersyjne.
Obecność filtrów wprowadza do odtwarzanej muzyki więcej spokoju, dźwięki są nieco lepiej poukładane, bas lepiej kontrolowany, co owocuje brzmieniem szybszym, bardziej energicznym. Niestety, tej niewątpliwie pozytywnej cesze towarzyszy wyraźne spłycenie basu, szczególnie odczuwalne w muzyce elektronicznej. Również Tool stracił sporo z potęgi swego brzmienia, gdzie „mięsko” jest przecież tak istotne.
Praca filtrów daje wrażenie wzbogacenia muzyki w niuanse, „drobiazgi muzyczne” stają się lepiej słyszalne. Odbywa się to jednak poprzez ekspozycję zakresu średnicy i wysokich tonów. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, gdy w bardziej transparentnych niż mój systemach, brzmienie popadnie w zbytnią agresję. W gęstszych fragmentach na płycie P. Barber muzyka ocierała się o szorstkość i natarczywość, u Toola ta granica była niekiedy przekraczana.
Zaskoczył mnie sposób kreacji przestrzeni. Bez filtrów scena jest głęboka i rozległa, zaczyna się nieco za linią kolumn. Obecność filtrów spowodowała jej delikatne wypchnięcie i przybliżenie w kierunku mego siedziska.
Podsumowanie...
Ocena filtrów może być bardzo zmienna zależnie od systemu. Sądzę, że mogą one znaleźć zastosowanie tam, gdzie nieco brakuje blasku, kontroli i poukładania dźwięku. Wydawać by się mogło, że mój system może potrzebować ingerencji tego rodzaju precjozów, jednak w ogólnym rozrachunku zalet i wad, muszę stwierdzić, że wady przeważają. Cóż, muszę szukać innego kabla głośnikowego...;-)