Tak więc dzięki uprzejmości kolegi Sebastiana również i ja miałem okazję posłuchać konstrukcji kolegi Hammonda PA-012, za co serdecznie dziekuję i szeroko się do nich uśmiecham :)
Niechcący wyszła mi nie recenzja samego urządzenia tylko porównanie z Rotelami ale myślę że to nawet lepiej. Z pewnością każdy choć trochę kojarzy charakterystyczną szkołę brzmienia Rotela, to też łatwiej będzie mu znaleźć swój punkt odniesienia dla opisanych tu różnic. Jakbym pisał tylko o samym dźwięku, że jasny, ciepły, to dla każdego może mieć to inne znaczenie, a tak mamy porównanie do jednych z najbardziej charakterystycznych i wysoko ocenianych niegdyś klocków Rotela sprawdzonej serii 9xx.
Od razu na wstępie plus za górę której jest dużo. Lubię jasną elektronikę która eksponuje grę fantastycznych, wysokotonowych Esotecków w Dynkach. Góra jest gładsza, słodsza, mniej dobitna niż w Rotelach, bardziej wielobarwna. Pierwsze wrażenie to jakby było jej więcej ale to nie prawda, po prostu Rotel eksponuje również wyższą średnice i bas przez to gra ciężej. Za to nie ulega wątpliwości że na Rotelu słychać więcej, jest zdecydowanie bardziej analityczny. Również słychać charakterystyczną barwę góry. Jak pałka walnie w blachę to jest to dźwięk jak podczas uderzenia metalu, z tym że uderzonego dużą siłą. Słychać przysłowiowe "sypanie się blach", na muzyce metalowej z talerzy idą charakterystyczne iskry ;) Końcówa PA-012 odtwarza te uderzenia jakby pałki były owinięte jedwabnym materiałem. Góra nie jest stłumiona, bo jak już pisałem jest jej dużo, ale wybrzmiewa niżej. Odtworzenie uderzeń blach jest bardziej subtelne, pasuje do tzw muzyki bez prądu, ale słuchać tam więcej urozmaicenia na barwie niż w Rotelach, jakby góra wybrzmiewała dłużej.
Średnica bardzo gładka, lekko docieplona i umilna, odniosłem jednak wrażenie jej wycofania, scena jest oddalona za linię głośników, też czasem jest przez to zamglona. Rotele grają do przodu, twardo, fenomenalnie eksponują charakterystyczny charkot elektrycznch gitar. Poza tym Rotele lekko eksponują wyższą średnicę, solówki gitarowe świdrują w uszach, słychać każdą drgającą strunę, końcówka kolegi Hammonda gra tu wycofana. Niestety, bardzo źle się to odbija na gorzej nagranych płytkach, precyzyjniej ujmując tych nagranych płasko. Grają one stłumione, daleko za linią głośników, użycie określenia jak ze studni będzie przesadą ale nakieruje do czego zmierzam. Rotele za to bardziej tu pomagają, bo nigdy nie dadzą wycofać sceny za daleko.
Bas jest lżejszy niż z Roteli, bardziej punktowy i miękki za to grający niżej. Rotele mają ogólnie przepompowany bas wyżej, lepszą dynamikę i charakterystyczne kopnięcie w wyższym podzakresie. Ten bas z Rotela jest taki trochę ogłuszający, walący, jak perkusista depnie porządnie to to słychać niemal jak wybuch granatu ;) Końcówka PA-012 gra mniej siłowo, więcej tu lekkości i wybrzmienia, barwy, no i jak już wspomniałem duży plus że basik schodzi niżej. Jeszcze trzeba pochwalić większy porządek na scenie, instrumenty są mniejsze, równocześnie mają więcej przestrzeni wokół siebie.
Dynamika jest bardzo dobra, również szybkość dźwięku nie budzi zastrzeżeń, jednak Rotele grają wyraźnie dynamiczniej i szybciej, zresztą im mało co jest w stanie podskoczyć w tym, a nawet wyższym przedziale sprzętowym ;)
Przestrzeń na PA-012 jest kreowana wgłąb, scena wycofana, instrumenty oddalone i pomniejszone, nie za często dźwięki wychodzą poza obręb bazy. Rotele dają bardziej bezpośredni dźwięk, większe instrumenty, gitary wychodzą z głośników, a muzycy są na wyciągniecie ręki. Jednak niektóre instrumenty na pierwszym planie często starają się przekrzyczeć inne grające w głębi, PA-012 wprowadza tu większy porządek.
Ogólnie równowaga tonalna końcówki PA-012 jest zachwiana poprzez wycofanie średnicy. Na samym dole słychać dobrą kontrolę ale nie konturowość basu, raczej ocieplenie. Również góry jest dużo i też gładkiej, ocieplonej.
Z Dynkami ta końcówa rewelacyjnie się nada do słuchania klasyki :) Łatwo objąć słuchaniem całą scenę, słuchać grę poszczególnych instrumentów, z tym że bez analizowania techniki gry. Ale dla mnie, miłośnika gitary i wokali, wycofanie średnicy oznacza niestety dyskwalifikujacy mankament :/
W muzyce metalowej (katowałem Dream Theater ;) przy większym spiętrzeniach instrumentów, podczas nawałnicy galopujących stóp, jazgocie przesterowanych gitar dźwięk zaczął się zlewać. Uderzenia stopy były za słabo wyodrębnione z ogólnego chaosu by poczuć ich ciężar i rytm, a gitary zbyt mocno wycofane by wsłuchać się w strunowe aranże. Za to na spokojniejszych kawałkach muzyki elektronicznej jest już o wiele ciekawiej (słuchałem też Madonny ;) Niski, miękki lecz dobrze kontrolowany, urozmaicony barwowo bas robi doskonałe wrażenie. Również syntezatorowa góra jest bez niepotrzebnych tu ostrych igiełek. Szkoda tylko że nie dało się złapać wokalistki za kolano jak na Rotelach ;P
Barwa dźwięku oczywiście cieplejsza, wydaje się lepsza niż na Rotelach, czy może po prostu inna, mniej surowa. Bas jest barwowo również bardziej zróżnicowany niż na Rotelach, mniej łupiący, ale nie tak konturowy. Rotel prowadzi piosenkę rytmicznym, wyższym basem, końcówa PA-012 ma bas osadzony niżej, raczej towarzyszący i płynny. Z moimi Dynkami taka barwa choć teoretycznie ładniejsza niż z Roteli zaczynała usypiać, za dużo się zrobiło cukru w cukrze, najgorsze że ostrzejszy rock wychodził jakoś mdło. Na spokojnym jazziku (Katie Melua też została przemaglowana ;) było bardzo ładniutko. Kontrabas miał bardziej naturalne, niższe zestrojenie, pociągnięcia strun nie były tak dynamiczne i szarpiące jak z Roteli, ale mimo wszystko wyszło to tu na moje ucho znacznie lepiej, zwłaszcza że ta dosłodzona barwa sporo pomaga. Raz jeszcze się potwierdziło, na Rotelach słychać bardziej technikę gry, na PA-012 linię melodyczną instrumentu. Szkoda tylko że usta Katie znowu tak daleko od moich ust... ;) :*
Podsumowując, w graniu końcówy Hammonda słychać muzykalność, spokój, żadnych szaleństw, wszystko jest precyzyjnie ułożone, urządzenie stara się nas oczarować, stawiając w roli widza rozgrywającego się koncertu.
Rotel podchodzi z zupełnie innej strony, porywa nas w emocje i rytm, zaprasza na scenę, pozwala niemal dotknąć grających instrumentów.
Tak więc abstrahując od zestawienia z Dynkami, końcówka kolegi Hammonda to bez wątpienia bardzo dobre urządzenie, w którym słychać lampowe zapędy, ale te od dobrej strony.
Bawiąc się we wróżbitę napisałbym, że jeśli ktoś ma kolumny właśnie typowo rockowe, np Paradigmy w których postawiono właśnie na wykop, czy jakieś bardziej twarde i suche B&W, to najprawdopodobniej PA-012 będzie znakomitym wyborem :)
Mój zestaw testowy:
dobrze zaadoptowane akustycznie pomieszczenie około 15m2 ze skosem;
kolumny Dynaudio Audience 52 SE;
pre Rotel RC-990 BX;
amp 2x zmostkowane Rotel RB-971 MkII;
CD1 Technics SL-PG390;
CD2 Yamaha CDX-396 tuning Q-Audio.