Skocz do zawartości

Vincent SV-233

Sporo obiecywałem sobie po tym klocu i muszę przyznać, że z początku byłem nawet mile zaskoczony. Pierwsze na co zwróciłem uwagę to rewelacyjna separacja planów w małych składach jazzowych. Nigdy nie było wątpliwości, który instrument stoi bliżej, a który dalej od słuchacza. W odtwarzanej muzyce czuło się olbrzymią swobodę, powietrze i hektary przestrzeni. Doskonale oddane były wybrzmienia instrumentów. Bardzo wyraźnie zaznaczone były też wysokie tony, które jednak momentami miały tendencję do dominacji nad całościa przekazu i za bardzo kuły w uszy.

Muzykę wokalną odebrałem z mieszanymi uczuciami. Wprawdzie głosy wokalistów/wokalistek były świetnie osadzone w przestrzeni i dźwięczne, jednak brakowało im odrobiny ciepła i nasycenia alikwotami.

Vicent poległ niestety na najbardziej wymagającym materiale - czyli muzyce kameralnej, symfonicznej i fortepianowej. Instrumenty dawne zabrzmiały o wiele bardziej chropawo niż w rzeczywistości, zwłaszcza smyczki. Brzmienie stało się nieznośnie "techniczne" bez odrobiny plastyczności i muzykalności. Klawesynu nie dało się słuchać dłuzej niż parę minut - dźwięki były tak ostre, że natychmiast przypominała mi się anegdota o klatce kanarka drapanej widelcem. Przy muzyce chóralnej znikła gdzieś wspaniała separacja planów i na scenie pojawił się straszny bałagan, co w połączeniu z wspomnianą przeze mnie ostrością brzmienia stało się nie do wytrzymania. Fortepianowi wyraźnie brakowało masy w niższych oktawach, przez co dźwięk stawał sie zbyt wysuszony.

Nieźle wypadł na Vincencie jazz-rock i muzyka elektroniczna z syntetycznym basem. Niskim tonom nie można akurat odmówić masy i zwalistości, jednak mam wrażenie, że ten podzakres mógłby być nieco twardszy i lepiej kontrolowany.

Vincent z pewnością jest wzmacniaczem, w którym drzemie spory potencjał, ale pamiętając o jego specyficznym "tranzystorowym" brzmieniu należy ostrożnie dobierać sprzęt towarzyszący, zwłaszcza kolumny. Te moim zdaniem powinny być raczej ciepłe, niezbyt analityczne i z dobrymi przetwornikami wysokotonowymi, które potrafią stonować agresywne zapędy wzmacniacza (np. Dynaudio).

Plusy:
  • + dynamika, przejrzystość, głęboki bas, przestrzeń i separacja planów
Minusy:
  • - znaczne odstępstwa od neutralności, chropowata średnica, dużo wysokich tonów nie najwyższej jakości, bas obfity ale niezbyt twardy i nie zawsze w pełni kontrolowany
Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: słuchany w sklepie/salonie
Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: pożyczyłem z Audioforte
Ile zapłaciłeś/aś?: -
Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Po tym, ja znokautował mnie brzmieniem Gryphon Callisto, chciałem posłuchać jakiegoś dynamicznego i analitycznie brzmiącego wzmacniacza.
Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Bezpośrednio tylko z Thule 150B. W pamięci miałem dźwięk Gryphona i Jolidy 502, którą niedawno odsłuchiwałem u siebie w tym samym zestawieniu.
Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Rotel 991AE, Elac 510, Transparent Musicwave Plus Biwire, Nordost Red Dawn (głośnikowe), VdH The First Ultimate (RCA i XLR).
  • Jak oceniasz sprzęt pod względem wartość/cena?:
  • Jaka jest Twoja ogólna ocena?:







×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.