Budowa i użytkowanie: Informację dostępne są na stronach internetowych, więc będę się streszczał. Zacznę od tyłu: przede wszystkim imponuje ilość wyjść cyfrowych (w tym AES EBU, profesjonalne wyjście cyfrowe i formowy CECowski link), oraz, co bardzo ważne, analogowe wyjście XLR, co istotne szczególnie dla posiadaczy zbalansowanych wzmacniaczy. Istotne to dla tego, że konstrukcja odtwarzacza (no może nie w pełni) jest zbalansowana, co przekłada się na lepszą stereofonię przede wszystkim (ale o tym później). Ogólnie odtwarzacz jest ciężki i solidny (10kg),oszczędny w formie – jego piękno docenią esteci, którzy nie potrzebują odtwarzacza, który zachwyci nieaudiofilskich znajomych. Piękno w prostocie, dla wtajemniczonych. Oczywiście jest to top-loader – jeśli chodzi o walory użytkowe, to rzecz jasna trzeba własnoręcznie odsunąć klapkę, włożyć płytę i położyć krążek dociskowy o masie 600g, chyba nie stanowi to większego problemu dla nikogo, a raczej dostarcza ta czynność pewnej przyjemności… Pewna wada tego rozwiązania to to, że mechanizm (laser) bardziej wystawiony jest na kurz – podchodzimy do odtwarzacza, otwieramy klapkę i szuramy wkoło zastanawiając się jakiej płyty posłuchać… no i po pewnym czasie może się okazać, że mamy przeskoki w odtwarzaniu muzyki. Dobrym wówczas rozwiązaniem jest posiadanie sprężonego powietrza (dostępne powszechnie), zdecydowanie nie polecam dziubania niczym wokół lasera… Nie jest to jakiś duży problem, ale jednak wiadomo, że w przypadku wysuwanej szuflady na płytę ten problem praktycznie nie istnieje, a zresztą może to lepiej, że mamy łatwy dostęp do mechanizmu. Ja osobiście muszę uciekać się do zastosowania aerozolu z powietrzem tak co dwa, trzy miesiące, prawdopodobnie ze względu na fakt, że odtwarzacz mam na półce bardzo blisko podłogi. Ważniejsze jest to, że odtwarzacz czyta wszelkie płyty CD-R oraz płyty stare, zarysowane. O ile płyta nie wpadła za szafę i nie stanęła na niej noga od krzesła ten odtwarzacz na pewno sobie z nią poradzi. Jest to na pewno duży postęp w porównaniu do starszych wersji tego odtwarzacza.
Dźwięk: Zacznę od przestrzeni – odtwarzacz moim zdaniem buduję piękną przestrzeń. Słychać wyraźne plany w głąb, jednak w tym względzie na pewno nie jest to jakaś wyjątkowa amerykańska głębia, taka bardziej europejska, jednak na tyle wyraźna by każdy instrument miał swoje wyraźnie określone miejsce. Co bardziej zadziwia, i tu jest to ewenement jeśli chodzi o odtwarzacze w podobnej cenie, to rozciągnięcie sceny na boki, poza krawędzie kolumn – słychać dźwięki nie tylko poza krawędziami kolumn, ale tez z boku a nawet z tyłu. Kwestia przestrzeni zależy od możliwości kolumn i wzmacniacza, na pewno jednak nie jest w żadne sposób (w tym przedziale cenowym) ograniczone „umiejętnościami” odtwarzacza. Bas: No cóż, bas jest wybitny. Zróżnicowany, wypełniony, słychać nie tylko porządny fundament basowy, ale w ogóle bas nadaje odpowiedniej masy średnicy – wokale brzmią bardziej prawdziwie, nie jest to filigranowy wokal, ale bardziej mięsisty, cielesny. Ważne jest to, że bas jest tu doskonale zespolony z średnicą, nie ma kwestii oddzielnej bas/średnica, raczej mamy pełny, naturalny dźwięk. Basu jest tyle ile trzeba – doskonale CEC pokazuję różne „odcienie” basu, nawet można tu mówić o pewnym uprzestrzenieniu basu – uderzenia w bęben mają również swoje konkretne miejsce w przestrzeni, nie jest to tylko tło pomrukujące gdzieś w tle. Średnica: w zasadzie to trudno znowu mówić osobno o średnicy, bo średnica i bas doskonale zespolona jest w jedno – ma to znaczenie szczególne na przykład gdy słuchamy fortepianu – słychać, że to duży instrument perkusyjny, a nie filigranowe uderzenia w „większe cymbałki”. Góra: góra jest bardzo stonowana, nie epatuje szczegółami. Wielbiciele bardzo analitycznego szczegółowego brzmienia nie będę uszczęśliwieni. Wydaję się, że góra nie jest bardzo dobrze rozciągnięta, ale jeśli posłuchamy dłużej okazuje się, że naprawdę wszystko słychać. Kwestia gustu, mi osobiście, przy bardzo przejrzystym wzmacniaczu, bardzo odpowiada takie brzmienie. Myślę, że nie jest to odtwarzacz dla osób, którzy posiadają dość ciemno brzmiący system, jest to za to doskonały wybór dla osób, którzy mają bardzo neutralny lub też lekko jasny system. Myślę, że jest to dobry odtwarzacz dla nawet dużo bardziej kosztownych systemów, ale nie jeśli chcemy przy pomocy odtwarzacza zyskać na przejrzystości, szczegółowości. W sumie to najbardziej można by podsumować charakterystykę brzmienia jednym słowem – muzykalność. Nie ma tu miejsca na żadne fajerwerki – jest bardziej ogólne zrównoważenie, chęć słuchania muzyki, analizowanie poszczególnych cech brzmienia przestaje w zasadzie nas interesować. Jest to też odtwarzacz dla bardziej zaawansowanych audiofilów, a w zasadzie dla melomanów, którzy chcą słyszeć pełnie odtwarzanej muzyki, a nie zastanawiać się, czy ten czy inny aspekt brzmienia jest wystarczająco dobry. Nie chciałbym przy tym, aby ktoś pomyślał, że ten odtwarzacz wszystko wybaczy - źle nagrana płyta po prostu zabrzmi źle. To, że jest to odtwarzacz muzykalny, nie znaczy, że zawsze nas zadowoli.
Porównanie z innymi odtwarzaczami, które słuchałem: Arcam, Krell – dla mnie poległy. Odtwarzacz, który mógłby dorównać CECowi – Roksan Caspian, ale bas gorszy, natomiast muzykalność, analogowość w tym samym kierunku.
Odtwarzacz brzmi świetnie na obu wyjściach RCA i XLR, nie ma jednak wątpliwości, że dźwięk jest dużo lepszy (przestrzeń, przejrzystość) na wyjściach zbalansowanych. Dobre połączenie na RCA będzie gorsze niż przy pomocy DIY kabelka XLR. U mnie połączenie na Siltech New York zabrzmiało dużo gorzej niż na Klotzu XLR. Chciałbym posłuchać teraz na dobrym kablu XLR – jeszcze nie miałem okazji, więc nie będę się wypowiadał. Odtwarzacz jest wrażliwy na dobór okablowania, jakiekolwiek zmiany są bardzo wyraźnie słyszalne. Sieciówka od Bartka u mnie zdegradowała dźwięk, ale to zapewne kwestia indywidualnej konfiguracji, jestem pewien, że to doskonała sieciówka, ale u mnie zabiła dynamikę i zamuliła. Nie próbowałem innych. Natomiast sprawdziłem, że użycie kondycjonera znacząco poprawia dźwięk – olbrzymia różnica na zwykłym Helionie, a nawet słychać wyraźnie różnicę na plus przy użyciu zwykłej listwy. Na pewno kwestia prądu jest tu znacząca. CEC lubi dobry prąd. Podsumowując – odtwarzacz wybitnie muzykalny, na pewno jest wiele lepszych wyczynowców, przy których szczęki opadają gościom, ale na CECu właśnie chce się słuchać muzyki. No i na koniec jeszcze jedna zaleta – CEC TL 51XZ to doskonały transport. Stąd możliwość przyszłych upgrade’ów.