"Maska" - wiersz
"Maska"
Wstajesz rano, witasz świat
Prawą nogą, lewą nigdy
Z zasadami za pan brat
Choćby zabobony zbrzydły
Natręctwa? Dowody zbrodni?
Najpierw lewa potem prawa
Skarpetki, nogawki spodni
Z zewnątrz tak jakby zabawa
Z butami jest identycznie
Najpierw lewy, potem prawy
Tak jakby iluzorycznie
Wywołując szczątki wrzawy
Ubierasz się jak co rano
Myjesz twarz, poprawiasz włosy
Jeździłeś wciąż na Mydlaną
Kupowałeś papierosy
Czy masz żonę - niezłą laskę
Czy masz męża przystojnego
Czas założyć na twarz maskę
Udawać ciągle innego
Prawda kiedyś na jaw wyjdzie
Nie uciekniesz nigdy przed nią
Wnet refleksja sama przyjdzie
Twoje życie było brednią
Będzie tak na łożu śmierci
Podsumowań czas zadumy
Sumienie dziurę ci wierci
Czas odstawić te "perfumy"
I to nie jest żaden blef
Maski mamy przecież wszyscy
Leci u mnie Megadeth
Zespół szalenie mi bliski
Kangie
20.01.2024