"Knajpy mojej młodości" - wiersz
"Knajpy mojej młodości"
Kiedyś zapewne doczekam starości
Opowiadać będę wnukom swym
O knajpach mojej świetlistej młodości
Nie omieszkam ubrać to wszystko w rym
Jedna z pierwszych - "Kazamaty"
Byłem tam z chrzestnym mojego syna
Czyhał tam na nas sam diabeł rogaty
A w mordę chciał dać nam Maciej Boryna
Był to dzień dżdżysty Walentynkowy
IRA grała wtenczas swój koncert
Wybrać się tam przyszło nam do głowy
Zagrzewać wtedy miała Edyta Geppert
Rockowa muzyka przestawała być modna
A słuchacze zapełniali parkiet do pełna
Z niskich stropów skraplała się para wodna
I mokra po stokroć w swetrze wełna
Zachodził też człowiek do "Liverpoolu"
Obchodził tam swoje 21-wsze urodziny
Łączył się z frustratami w cierpieniu i bólu
Szukał na żonę gorącej dziewczyny
"Samo Życie" istniało uparcie i skrycie
Nie były to żadne liche wydmuszki
"Och, życie kocham Cię nad życie"
Imprezy w Pałacyku przy Placu Kościuszki
Czy któraś z tych knajp była mi wierna?
Tak, owszem, miałem ją pod nosem
Była to nasza uczelniana "Tawerna"
Umarła po latach z litościwym patosem
Nie marzył wtedy człowiek o danych w chmurze
Pod stołem tłukł puste szklanki po piwie
Wałęsał się pokracznie w "Gumowej Róży"
Lecz uśmiechał się beztrosko i całkiem prawdziwie
W nadziei miałem spotkać tam panią Martynę
Tę śpiewającą, zwyczajne zwaną "Madame"
Chciałem ujrzeć jej uśmiechniętą minę
To były czasy! - Powiadam Wam.
Chodziłem do "Alibi", bywałem w "Kolorze"
Do "Madnessa" zdarzało mi się wejść
Lecz zapomniałem w tej walki ferworze
Jak trudno jest łatwo przez życie przejść
W poszukiwaniu konkretnych muzyki fal
Wałęsałem się wszędzie jak "Znachor" filmowy
Sposobem tym trafiłem do "Radia Bar"
Aby obudzić się rano na Wyspie Słodowej
Taka to historia lat mej młodości
Dzielę się z Wami szczątkami swej pamięci
Czy będzie to pokłosiem życiowej mądrości?
Niech modlą się za mnie wszyscy święci...
Kangie
21.02.2024
***
TAWERNA - przede wszystkim klub studentów Politechniki Wrocławskiej. Klub mieszczący się nad Odrą przy wybrzeżu Wyspiańskiego dla wielu studentów pozostaje kultowy do dziś, chociaż od lat nie istnieje.
WYSPA SŁODOWA - dużo zieleni, ciepła bryza od Odry, piwo pod gołym niebem. Wyspa Słodowa nie starzeje się i do dziś pozostaje miejscem niezwykle lubianym przez studentów.
KOLOR - klub muzyczny pod pl. Nowy Targ. Tam grała muzyka różnych gatunków, często odbywały się koncerty. Właściciele starali się, żeby zawsze byli to ciekawi artyści.
ALIBI - niezwykle rozpoznawalne miejsce. Klub mieścił się od końca lat 90. do zamknięcia prawie 20 lat później koło akademików Kredka i Ołówek przy ul. Grunwaldzkiej. W Alibi występowali artyści wszelkich nurtów i gatunków muzycznych, a także wykonawcy disco polo.
KAZAMATY - klub działał w podziemiach Wzgórza Partyzantów. Wchodziło się do niego od ul. Nowej. Miał specyficzną atmosferę, ale koncerty bywały bardzo fajne. Kiedy rozpoznawalny wykonawca nabił Kazamaty do pełna, z niskich stropów kapała skraplająca się para wodna.
GUMOWA RÓŻA - klimatyczny klub, do którego prowadziły długie schody z ul. św. Wita. Chętnie odwiedzany przez studentów kierunków humanistycznych oraz artystyczny światek Wrocławia, który przyciągała często tam bywająca Madame, czyli właścicielka klubu, Martyna Jakubowicz. Działał pierwsze dziesięciolecie 21 wieku.
MADNESS - klub promował przede wszystkim ska i reggae, ale też można było tam posłuchać cięższych brzmień. Działał od początku nowego tysiąclecia przez kilkanaście lat przy ul. Hubskiej.
RADIO BAR - klub w Rynku był taki amerykański i popowy. Przyciągał tłumy chcące bawić się przy muzyce środka w prężnie rozwijającym się mieście możliwości. Działał od połowy lat 90. przez 10 lat.
SAMO ŻYCIE - klub znany chyba każdemu wrocławianinowi. Dział w pałacyku przy ul. Kościuszki.
LIVERPOOL - klub znany, sporo koncertów. W swoje 21-wsze urodziny wskoczyłem w tłum, a właściwie NA tłum, który zaczął mnie nosić. Wypadł mi wtedy z kieszeni spodni telefon komórkowy (model Sony CMD-J5) i myślałem, że go zgubiłem. Okazało się, że ktoś go odnalazł i ta osoba czekała na mnie przy stoliku. Podszedłem. Była nią młoda dziewczyna, co prawda z dość dużą nadwagą albo nawet i otyłością, ale to nie było wtedy ważne. Byłem wtedy dość pijany i w podziękowaniu zaproponowałem jej drinka oraz taniec. Tańczyłem z nią jakiś wolny taniec. Pamiętam, że ciało jej było ciepłe, wręcz gorące. 😉
Skorzystałem z opisu i zdjęć z tej strony: