"SENNA" - film dokumentalny z 2010 r.
Obejrzałem. Jeszcze mną trzęsie. Sygnał audio puszczony na wzmacniacz i kolumny. Głośno. Ryk silników, układu wydechowego i huk uderzeń bolidów F1 w bandy - tego nie da się opisać. Większe wrażenia tylko na żywo, ale na żywo przeżyć wtedy tamten majowy weekend w 1994 r. we Włoszech na torze "Imola"? Musiało być to traumatyczne wydarzenie dla wszystkich.
Grand Prix San Marino na torze Imola:
29.04.1994 Piątek - Rubens Barrichello
30.04.1994 Sobota - Roland Ratzenberger R.I.P.
01.05.1994 Niedziela - Ayrton Senna R.I.P.
Bardzo dobry film dokumentalny i biograficzny. Pominięto bardzo niewygodne wydarzenia z Teamu Williams Renault, w którym to teamie kilku ludzi na pewno wie co stało się z bolidem Senny. Brakuje ostatnich dwu sekund filmu z kamery bolidu do momentu uderzenia w bandę. Przypadek?
Układ kierowniczy w pojeździe Ayrtona został zmodernizowany na jego życzenie. Skrócono drążek/wałek układu kierowniczego żeby wygodniej było Sennie. Najzwyczajniej rurę obcięto i byle jak pospawano. Najprawdopodobniej ona pękła (przy spoinie/tzw. "spawie") i kierownica odpadła - pozostając w rękach kierowcy przed wyjściem z zakrętu "Tamburello". Na kilku nagraniach widać jak koło kierownicy obniża się do nieakceptowalnych wartości do nawet 30 milimetrów, co nie jest możliwe. Ayrton przed zakrętem miał prędkość około 300 km/h i zdążył zwolnić do 200 km/h. Koła nadal ustawione na wprost. Betonowa banda, duży kąt natarcia.
Dzień wcześniej w sobotę Ratzenberger uderzył z prędkością ok. 320 km/h w betonową bandę. Zginął na miejscu.
A dzień wcześniej w piątek Rubens Barrichello uderzył pod dużym kątem w bandę wyłożoną oponami. I to ocaliło mu zdrowie i życie. Stracił jedynie przytomność na jakiś czas.
Obejrzałem dość dużo materiałów filmowych nt. Senny. Przeczytałem książkę. Bardzo ciekawa postać ze świata sportu. Dla wielu wzór do naśladowania. Niedościgniony na mokrej nawierzchni. Perfekcjonista. Podobnie jak Św.P. Marian Bublewicz.
Warto obejrzeć. Choć film smutny. Ale takie bywa życie...