"Zjazd" - wiersz
"Zjazd"
Zaliczyłem wczoraj niezły zjazd
Nie był to sen, lecz niezwyczajna jawa
Większość normalnych i kilka gwiazd
Do tego alkohol i wielka wrzawa
"Twenty-one, only son" Hetfield śpiewał
Tyle też lat nam wszystkim upłynęło
Nikt nie raczył dymić, mało kto ziewał
Do rozmów i wspomnień nas przecież ciągnęło
Większość mężczyzn, trzy kobiety
Dwóch osób nie rozpoznałem
Wielu z sylwetką czynnego atlety
Na widok kilku wręcz oniemiałem
Opowieści rodem z filmu "Szczęki"
W wykonaniu Quinta rzecz jasna
Alkohol za zawołanie, mięsiwo od ręki
Suknia koleżanki miejscami za ciasna
Był Jarek S. - świetny gitarzysta
Chwalił się Gibsonem Flying V w wersji "Dave Mustaine"
Gitarowa dyskusja urocza, wręcz uroczysta
Zapytałem czy zważa na ustawienie w piecu pokrętła "Gain"
Był Bartosz, Michał, był Artur z Niemiec
Była Justyna, Sylwia i Natalia
Opowieści ciekawe i długie jak tasiemiec
Wspominaliśmy imprezy, w tym Juwenalia
Okazuje się jednak, że lubiany byłem
Nie przez wszystkich, ale przez część na pewno
Dwa piwa i cztery kieliszki wódki wypiłem
Sałatki w miseczkach, pod golonką drewno
Ludzie sukcesu, biznesmenów kilku
Wielu na etacie, jeden bezrobotny
Zjazd załatwił Piotrek oraz niejaki "Wilku"
Nie czułem się tam wcale samotny
Miło jest popatrzeć na znajome twarze
Każda to historia niezwykłego człowieka
Czy spotkamy się znowu? Czas pokaże
Jedno jest pewne - czas na nikogo nie czeka
Kangie
16.03.2024