Zbieram na: Gitarowy Procesor Efektów MOOER GE 1000 ;)
Posłuchałem, posprawdzałem i muszę Wam powiedzieć, że w końcu procesory efektów (multiefekty) brzmią jak prawdziwe wzmacniacze i kolumny gitarowe. Jestem pod wrażeniem możliwości ukręcania brzmień zarówno przesterowanych i czystych tego urządzenia.
Przygodę z multiefektami rozpocząłem dość dawno, bo w roku 1994 kiedy to nauczyciel gry na gitarze pożyczył mi na dwa tygodnie Digitecha RP-1. Duże jak klawiatura starego PCeta z dźwiękiem przyzwoitym. Podobało mi się to w tamtym czasie i strasznie inspirowało do ćwiczeń i grania. Trzy lata później - w dniu swoich imienin - kupiłem sobie ZOOMa 707 II z pedałem ekspresji. Barwy przesterowane kulały, brzmiały "plastikowo", jak to się kiedyś mówiło - pachniały cyfrą. 😉 Ale przestery brałem wtedy z pieca dopalanego kostkami BOSSa SD-1/DS-1 i nie było wstydu.
ZOOMa sprzedałem 6-7 lat temu człowiekowi, który odkupił go z myślą o swojej córce, która chciała grać na gitarze elektrycznej. Z jednej strony to dobrze, bo leżał w pudełku nieużywany. Z drugiej zaś szkoda, bo teraz by się przydał.
Mnogość brzmień, wbudowany automat perkusyjny, looper, tuner. Za to lubię multiefekty. Wszystko w jednym. A dzisiaj dodatkowo bardzo dobrej jakości dźwięk.
Czas uzbierać te 2100 zł i po raz 1167-my wrócić do gry na instrumencie. 😉
Trzymajcie kciuki.
https://www.mooeraudio.com/products/199.html