"Ojcostwo" - wiersz
"Ojcostwo"
Czas ucieka, szybko leci
Myśl za myślą się ugania
Kim jest ojciec dla swych dzieci?
Jest od brania czy dawania?
W pierwszej fazie musi dawać
Przykład życia i pieniądze
Nie dość często się rozstawać
Zaspokajać własne rządze?
Zaspokajać sobie może
Piękno zmysłów, dać otuchy
Latem zbierać winien zboże
By napełnić młodym brzuchy
Początkowo nawet będzie
Pierwszym wręcz autorytetem
Siwych włosów mu przybędzie
Jeśli spotka "złą" kobietę
Czas upływa, dziecko rośnie
Problem stoi za problemem
Czytać trzeba to "Przedwiośnie"
I wyjaśnić kino nieme
Setki pytań, wręcz tysiące
Nie na wszystkie zna odpowiedź
Włosy córki będą lśniące
A w niedzielę czeka spowiedź
Dużo wódki pić nie może
Nie powinien dziecka bić
Bo usłyczy "Ty potworze!"
"Jak z tym dalej możesz żyć?!?"
Ręki podnieść też nie może
Na swą żonę ukochaną
Potem będzie "O, mój Boże"
Gdy obudzi się sam rano
Żona w końcu zechce odejść
Będzie miała dość tyrana
Przeprosin, kolejnych "podejść"
Dość tłumaczeń, istny dramat!
Dzieci wszystko przecież widzą
Słyszą, przeżywają, czują
Rodzica się czasem wstydzą
Na jego widok - gotują!
Trauma będzie siedzieć długo
Kompleksy i zaburzenia
Będziesz stać przed swą sztalugą
To niczego wnet nie zmienia
Dajesz obraz dzieciom swoim
Obraz piękna lub rozpaczy
Zniszczyć życie? Nie przystoi!
Co to będzie? Się zobaczy...
Kangie
05.04.2024