"Lukrecja" czyli słodkie rzucenie rękawicą w twarz i porządny pojedynek!
"Lukrecja" czyli słodkie rzucenie rękawicą w twarz i porządny pojedynek!
***
Wg Wiki:
Lukrecja (Glycyrrhiza L.) – rodzaj bylin z rodziny bobowatych. Obejmuje 36 gatunków. Rośliny te występują w Europie (5 gatunków) i Azji, nieliczne gatunki rosną w Australii oraz na kontynentach amerykańskich. W Polsce dwa gatunki są efemerofitami – przejściowo tylko dziczeją: lukrecja gładka G. glabra i lukrecja najeżona G. echinata.
Zawierają saponiny i glicyryzynę - 50 razy słodszą od cukru spożywczego, przy czym jednak o charakterystycznym, lukrecjowym smaku. W Starożytnym Rzymie, na Bliskim Wschodzie i później w Europie wykorzystywana była jako roślina medyczna i spożywcza lukrecja gładka G. glabra. Zastosowanie lokalne w lecznictwie miały także G. lepidota (w Ameryce Północnej) i G. uralensis (w Chinach).
***
A teraz na temat. Utwór formacji Megadeth z czwartego albumu studyjnego p.t. "Rest in Peace". Rok 1990.
Lukrecja! Tak, to słodka roślina tak jak solówka Marty'ego Friedmana. Tę płytę odkurzyłem w sobotę, dokładnie przed wyjazdem z córką do sklepu muzycznego w celu zakupu gitary basowej i wzmacniacza dedykowanego do basu. Oczywiście płytę wybierała córka. "Lukrecji" słuchaliśmy ze trzy razy, analizując co tam się wyprawia i wymieniając się spostrzeżeniami. Cieszy mnie niezmiernie, że dziecię moje rozmawia ze mną na tematy, które wciąż mnie dotyczą, interesują, wręcz "jarają".
Okazuje się, że to mistrzowski pojedynek dwóch wielkich ludzi Świata Heavy i Thrash Metalu: Marty'ego Friedmana i Dava Mustaine. Pomimo niewielkiego wzrostu i noszenia butów typu "koturny" Marty jest wielki. Pokazuje jak można zagrać solówkę z gracją, z niebywałą delikatnością, świetnym frazowaniem i plastycznością dźwięku. Trwa to jak zwykle - zbyt krótko! Ale cieszy to, że za chwilę wchodzi z solówką Dave i bez pardonu gra to, co mu dusza podpowiada. Gra szybko, brutalnie. Nie pieści się i nie opowiada bajek, nie pisze wierszy. Idzie jak rasowy przecinak. Przypomina kierowcę bolidu wyścigowego, którego celem jest wykręcić jak najlepszy czas, bez całej tej kokieteryjnej otoczki i chęci przypodobania się komuś na siłę. Robi swoje. Obaj panowie uzupełniają się.
Pod tym względem cenię ten utwór najbardziej.