Skocz do zawartości

"Insula Orchestra" gra Chopina, Schumanna 29.09 niedz. 18:00 NFM, Sala Główna - koncert


"Insula Orchestra" 29.09.2024, niedziela, godz. 18:00 NFM, Sala Główna - koncert

 

Program:

F. Chopin I Koncert fortepianowy e-moll op. 11 
***
R. Schumann IV Symfonia d-moll op. 120

Wykonawcy:

Laurence Equilbey – dyrygentka
Lucas Debargue – fortepian
Insula Orchestra

Czas trwania:

120 minut

 

https://www.nfm.wroclaw.pl/component/nfmcalendar/event/11155"Insula Orchestra" 29.09 niedz. 18:00 NFM, Sala Główna - koncert

LaurenceEquilbey.jpg

Lucas-Debargue-1-1024x576.jpg

Screenshot_2024-09-29-12-50-45-642_com.android.chrome-edit.jpg

Screenshot_2024-09-29-12-51-10-036_com.android.chrome-edit.jpg

Screenshot_2024-09-29-12-51-34-512_com.android.chrome-edit.jpg

Screenshot_2024-09-29-12-52-04-871_com.android.chrome-edit.jpg

PHOTO-3-Lucas-Debargue-Credit-Felix-Broede_Sony-Music-Entertainment-3300x3300-1.jpg

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

  • Redaktorzy

Przede wszystkim chciałem podziękować koledze @GB za propozycję pójścia na ten koncert. Atmosfera przemiła, bo byliśmy w trójkę, a tą trzecią osobą był muzyk czynny zawodowo. Jak domyślacie się rozmowy w kuluarach były ciekawe. Audiofilizm audiofilizmem, melomania melomanią, a prawdziwa muzyka grana przez prawdziwego muzyka - muzyką.

Pierwsza część koncertu bardzo mi znana. Koncert fortepianowy Chopina e-moll, opus 11. Mam w kolekcji płytę winylową z roku 1975. Koncert w wykonaniu Krystiana Zimermana, pod batutą Jerzego Maksymiuka. Puszczam co roku. Znam to wykonanie i bardzo sobie je cenię. Płyta z kolekcji mojego ojca.

Dzisiaj miałem porównanie. Lucas Debargue grał na fortepianie z epoki. Nie mam pojęcia jakiego producenta. Instrument brzmiał jakby mało dynamicznie i niekonturowo. Wiadomo, że operowanie dynamiką instrumentu to domena pianisty i być może to sam Lucas wykreował takie brzmienie, ale wydawało mi się, że w głośnych partiach "forte" walił palcami jak młotkiem, a instrument nie odzywał się jak mógłby się odezwać. Brak było solidnej podstawy pierwszych dwóch oktaw fortepianu. Górne oktawy jakby matowe, pozbawione wypolerowanego świecącego, błyszczącego "szkliwa". Średnica też jakaś taka "klawesynowata" srata ta ta.  Czegoś mi w niej brakowało. Jakby wypełnienia, zaokrąglenia, czy tam innego mięsiwa. Współczesne fortepiany, chociażby firmy Yamaha grają inaczej. Już nie chodzi o to, czy lepiej czy gorzej. Brzmią inaczej. Przemawiają do mnie bardziej. Koncert przygotowywany był pod kątem brzmienia z XIX wieku, zatem przyjąłem, że tak ma być. Wspólnie w trójkę uznaliśmy, że pierwszej części koncertu brak było tego symfonicznego uderzenia w punktach kulminacyjnych. Odniosłem wrażenie, że z mojego polskiego winyla Muzy w momentach kulminacyjnych jest bardziej energiczne pierdzielnięcie. Może to kwestia prowadzenia orkiestry batutą Laurence Equilbey. Na pewno to nie kwestia akustyki Sali Głównej NFM, ponieważ druga część koncertu - utwory Roberta Schumanna - pokazała prawdziwą skalę dynamiczną orkiestry symfonicznej. Podczas półgodzinnej przerwy wywieziono fortepian, a my zamówiliśmy trzy smaczne kawy.

Być może wypicie kawy zmieniło mój (nasz) odbiór muzyki, bo część druga brzmiała lepiej, czytelniej. Momentami miałem problemy ze słyszeniem gry wiolonczeli - rzecz jasna w gąszczu pozostałych instrumentów. Albo jestem przygłuchy w tym paśmie akustycznym, albo zadziało się coś innego, chociażby kiepski instrument, albo wiolonczelista (łysy pan w okularach z delikatnym wąskiem) udawał, że gra. Ale trzej pozostali też udawali, że grają???  Coś mi tam nie pasowało. Cztery kontrabasy słychać, osiem altówek słychać, dwanaście skrzypiec również, tylko te cztery wiolonczele jakoś słabiej. Instrumenty dęte blaszane, głównie waltornie, puzony i trąbka brzmiały czytelniej, bardziej rasowo w części drugiej (Schumann). W części pierwszej (Chopin) grały rogi naturalne (instrumenty zbudowane z długiej rury, pozbawione zaworów). Grały jakby ciszej, mniej czytelnie i jakby surowo.

Podobało mi się. Jestem zadowolony z koncertu. Cieszę się że byłem i spędziłem czas w miłym towarzystwie.

Jeśli chodzi o emocje - gdy słucham w domu Chopina przyznaję, że często zdarza mi się biegać po chusteczki. Muzyka ta w wykonaniu Krystiana Zimermana zmiękcza mi serce i zrasza powieki dolne. Dzisiaj tego nie było. Może zwyczajnie nie miałem dnia na takie "akcje".

Może @GB coś jeszcze dopisze.

I to by było na tyle ode mnie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.