"Stanęła na stacji lokomotywa..."
"Stanęła na stacji lokomotywa..."
- pamięci Babci mojej żony, Prababci moich dzieci
Pociąg ten ruszył tak dawno temu
Łatwo pomylić się niejednemu
W numerach wagonów i ich ilości
W środku rodzina, sporo też gości
Pasażerowie wchodzą, wsiadają
Ci rozmawiają, tamci czytają
Dołącza miłość, zawsze tak jest
Potomstwo się zjawia, szczęśliwy teść
Żenią się młodzi, cieszą się starzy
Kto by się martwił? Kto zauważy?
Że pociąg ten spala węgla na tony
Czy świat jest prosty? Czy urojony?
Jedni wchodzą, drudzy wychodzą
Tamci chorują, inni się rodzą
Na tym polega przecież życia sens
Skosztować trzeba niejeden kęs
Lat dziewięćdziesiąt stąpania po ziemi
Czy czas już dołączyć do Panów Przestrzeni?
Czy lepiej zapukać, czy lepiej zadzwonić?
Nadszedł dziś dzień by łzę uronić
Ten pociąg stanął tej nocy na stacji
Nie były to ferie, nie okres wakacji
Bo zawsze tak będzie, że wysiąść trzeba
Zdjąć okulary, twarzą do nieba
Niebo jest tutaj gwarantowane
Bo dobroć i wielkie serce - na amen
Dzieci, wnuki i prawnuczęta
Wciąż kochają, będą pamiętać
Kangie
31.12.2024