Historia związana z albumem "13" formacji Black Sabbath
Historia związana z albumem "13" formacji Black Sabbath
Już nie pamiętam czy tę płytę kupiłem przed czy po wrocławskim "Audiofilu". Generalnie w roku wydania tej płyty albo następnym odwiedził nas katowicki RCM. Roger Adamek z Wojciechem Hrabią zrobili wszystko, żeby zabawa była przednia, a jakość dźwięku na najwyższym możliwym poziomie biorąc pod uwagę brak możliwości dogłębnej ingerencji w typowe pomieszczenie hotelowe, w którym słuchaliśmy muzyki, a konkretnie - w jego wątpliwą akustykę. Roger wyciągnął ze skrzynki najnowszą wtedy płytę analogową Black Sabbath "Thirteen", położył na talerz zacnego gramofonu, pan Wojtek dał głośniej z pilota zdalnego sterowania i po chwili zatrzęsło salą. Muzyka brzmiała mięsiście, z kopyta. Pamiętam, że odczuwałem pewnego rodzaju dyskomfort, wręcz strach w pauzach pomiędzy dźwiękami. Rzadko to się zdarza, ale zapamiętałem to na długo.
Kilka lat minęło. Był początek stycznia. Chodził ksiądz po kolędzie. Miałem taki okres w swoim życiu kiedy to moje dzieci były małe, a ja podczas wizyty duszpasterskiej księży puszczałem cichuteńko kolędy zespołu Mazowsze z winyla. Był to okres mojej największej szajby w audio hobby, stąd czasu nie marnowałem i grałem z czarnej płyty najczęściej jak tylko mogłem. Z racji miejsca mojego zamieszkania - mamy dość nietypową parafię w której, rządy sprawowane są przez "braci" Dominikanów, którzy zachowują się zgoła inaczej niż typowi polscy księża. Są bardziej wyluzowani, bardziej tolerancyjni w stosunku do obecnych czasów i zmian w świecie, które nieustannie trwają. I w styczniu 2020 roku chodzili po domach ministranci i pytali czy przyjmujemy księdza. Odparłem, że tak - zapraszamy. Miało to być za jakieś 15-20 minut. Więc stół przygotowany, krzyż wystawiony, woda święcona przygotowana. Postanowiłem puścić muzykę. Padło właśnie na album "13" Black Sabbath. Nie grałem głośno. Chciałem mieć pewność, że usłyszę dzwonek lub pukanie do drzwi. Niestety nikt nie zapukał, nie zadzwonił. Czy to możliwe, że Ozzy śpiewając:
"The blood runs free, the rain turns red
Give me the wine, you keep the bread
The voices echo in my head
Is God alive or is God dead?
Is God dead?"
...w utworze "God is dead?" przepędził kapłana? Historia jest w pełni prawdziwa. W swoich opowiadaniach historie wymyślam. Częściowo są prawdziwe, ale celowo je modyfikuję, upiększam dodając odrobinę pikanterii. Historia autentyczna. Tego dnia ksiądz nas nie odwiedził. Ostały się jeno dwie fotki i wspomnienia.