Definicja Prawdziwej Przyjaźni na podstawie filmu "Łowca Jeleni" z 1978 r. w reż. M.Cimino, aktorzy: M.Streep, R.DeNiro, J.Cazale, J.Savage, Ch.Walken
To jeden z najpiękniejszych filmów o przyjaźni pomiędzy ludźmi i granicy ludzkiej odporności psychicznej na warunki przewlekłego ciężkiego stresu. Film o tęsknocie, miłości, szacunku, zasadach i wartościach takich właśnie jak bezgraniczna przyjaźń.
Ktoś mądry kiedyś napisał, że "Przyjaciel to człowiek, który wie o Tobie wszystko i nadal Cię lubi." To prawda, ale tę definicję można jeszcze wzbogacić. Tutaj w filmie mamy przyjaźń największego kalibru, aż do grobowej deski w sensie dosłownym. Nie jestem przekonany czy w dzisiejszych czasach taka przyjaźń istnieje. Ludzie bardziej kalkulują, przeliczają. Czy stanąłbyś/stanęłabyś ze śmiercią oko w oko, aby odzyskać przyjaciela?
Świetna gra aktorska Roberta De Niro. Już wtedy będąc w wieku 35 lat udowodnił, że potrafi zrobić kreację wybitną - Michaela, że widz ufa i wierzy w tę postać, jakby to było naprawdę. Cudowna Meryl Streep. Tutaj nie jestem obiektywny, bo ta aktorka działa na mnie w sposób obłędny, że ciężko mi sensowne zdanie sklecić. Wystarczy mi jej spojrzenie, uśmiech i ułożenie włosów. Nie musi nic mówić.
Film pokazuje tak naprawdę bezsensowność wojny. Po jej zakończeniu i powrocie do domu trzeba wrócić do żywych i zacząć funkcjonować. Okazuje się, że obrazki, a tak naprawdę OBRAZY WOJNY pozostają na zawsze w głowie walczących, a co poniektórzy tracą zmysły i świadomość. Niektórzy do tych obrazów wracają i żyją nimi, a wręcz żywią się nimi.
Piękny film. Oglądany przeze mnie pewnie z 10 razy. Wczoraj późnym wieczorem obejrzałem na łamach Canal+, a dzisiaj poprawiam z płyty DVD. Pamiętam swój pierwszy kontakt z filmową "rosyjską ruletką". Były to pewnie lata 90-te za pozwoleniem rodziców. Potwornie wielka bariera psychologiczna oddać strzał we własną skroń dysponując jednym nabojem w bębenku rewolweru, gdzie mieści się tylko sześć kul. Co jeśli dołożymy jeszcze dwa naboje? 3 z 6-ciu. Rachunek prawdopodobieństwa mówi nam, że wszystkie zdarzenia są jednakowo prawdopodobne, zatem uczestniczyć w czymś takim to igranie ze śmiercią.
Film stary, starszy ode mnie. Poczucie humoru pewnie już nie dzisiejsze, zwłaszcza maczanie ciastek w słoiku z musztardą. Mój kolega z poprzedniej firmy smarował kanapki z "Tyrolską" dżemem truskawkowym, bo raz że lubił, a dwa, żeby jego koledzy z zawodówki nie podkradali mu kanapek. Ja sam nie jestem lepszy. Zupę ogórkową lubię przegryzać naleśnikami z serem (na słodko). A kiedyś nawet dałem się skusić na ogórka kiszonego maczanego w miodzie. Smakowało obłędnie. Nie wiem jak bym zareagował teraz, po 35 latach.
Kto oddałby życie za przyjaciela? Robert de Niro - filmowy Michael pokazuje że tak można i ryzykuje do samego końca. Robi wszystko, żeby uratować swego przyjaciela. Czy ta próba odzyskania i uratowania przyjaźni uda się? Sprawdźcie sami.