Skocz do zawartości
Kolumny

Sonus faber Lumina V

O tym, że gorączkę trzeba wyleżeć i wygrzać wie nawet małe dziecko. Problem w tym, że teoria sobie a proza dorosłego życia sobie. Dlatego też w czasach gorączki przedświątecznych zakupów, porządków i  przygotowań jeśli nie można w ciszy i spokoju zalec trzeba się gdzieś zaszyć. Tzn. nie wprowadzić do organizmu wszywkę ze specyfikiem w swym założeniu mającym u delikwenta wzmóc/wywołać niechęć do wyrobów alkoholowych, co ukryć przed wywołującym ciągłym atakowaniem kolędami, światełkami i promocjami światem. Wszelakiej maści galerie, pasaże i centra handlowe w tym momencie szczerze odradzam i zamiast nich polecam umówić się na wizytę w którymś z pobliskich salonów audio. W rezultacie będziecie mieli nie tylko święty spokój ale i przy dobrych wiatrach kilka godzin na spokojny odsłuch i ukojenie skołatanych nerwów. Nierealne? Cóż, nie pisałbym tego jedynie w ramach czysto akademickich dywagacji, więc zamiast teoretyzować postanowiłem wprowadzić powyższe rady w życie i korzystając z nadarzającej się okazji w trakcie niedawnego, zorganizowanego przez Horna śniadania prasowego połączonego z prezentacją flagowych Dali Kore pozwoliłem sobie zapobiegliwie zaklepać wizytę w stołecznym salonie Audio Forum na warszawskich Powązkach (dokładnie na ul.Powązkowskiej 40). Jednak powodem dobrowolnej alienacji bynajmniej nie była chęć uniknięcia domowych obowiązków a jedynie weryfikacja możliwości dość budżetowych, jak na możliwości włoskich projektantów, kolumn podłogowych Sonus faber Lumina V.

Sf_Lumina_V-0001.thumb.jpg.dc36124b204bbdf601882e2fdb63d249.jpg Sf_Lumina_V-0002.thumb.jpg.0d196152209e4992e4507d48a2bbb746.jpg

Sf_Lumina_V-0003.thumb.jpg.a82d1dc8c69288c314b5a89189006a41.jpg Sf_Lumina_V-0004.thumb.jpg.0f06ab84972080b7593bbde3ee3d0d77.jpg

Sf_Lumina_V-0005.thumb.jpg.92bdd0c8f46aa0dc8cb94a46bf815d73.jpg Sf_Lumina_V-0006.thumb.jpg.d9d1cc6e08aac8ac1fecb9d5e825922e.jpg

Sf_Lumina_V-0007.thumb.jpg.7a8813107894c569229203a0e3943de3.jpg Sf_Lumina_V-0008.thumb.jpg.fdb2fc05b780cf0edacb08e6c0ef93b4.jpg

Sf_Lumina_V-0009.thumb.jpg.9f6beb4c3f5e5da842027880fc5e84c5.jpg Sf_Lumina_V-0010.thumb.jpg.9cd6ecb603df01ab918dcfa324e74b65.jpg

Sf_Lumina_V-0011.thumb.jpg.31849c962c84befdfaf73b0f30544eb2.jpg Sf_Lumina_V-0012.thumb.jpg.248cf1031103efc50c90ba090c8540fd.jpg

Sf_Lumina_V-0013.thumb.jpg.9d2d5cb0411c97fc958cb5d324f008a6.jpg Sf_Lumina_V-0014.thumb.jpg.e22a1e964322015d3c980fc2c95d98d7.jpg

Sf_Lumina_V-0015.thumb.jpg.f94815a7b6887dc51cdf7d11840cde55.jpg Sf_Lumina_V-0016.thumb.jpg.7e06b54383d2e40b688037d518c8b420.jpg

Sf_Lumina_V-0017.thumb.jpg.845a08719e60baaa0590ba5573d1c55d.jpg Sf_Lumina_V-0018.thumb.jpg.8b787b9886adf696948ed2e804d15d31.jpg

Sf_Lumina_V-0019.thumb.jpg.9355f2cc014dd87423d015b75da31d41.jpg Sf_Lumina_V-0020.thumb.jpg.2187fee6d00b62095e28e16b68480ae5.jpg

Sf_Lumina_V-0021.thumb.jpg.14c34629dfdd0146c28356809f3aecdd.jpg Sf_Lumina_V-0022.thumb.jpg.6f72cad598ca4f2fc4bf1aacafa70bad.jpg

Sf_Lumina_V-0023.thumb.jpg.09e9d36fc3e1d131640f0cf8ffeb9a97.jpg Sf_Lumina_V-0024.thumb.jpg.05f001747c95f788ffe1a751e474d62a.jpg

Sf_Lumina_V-0025.thumb.jpg.4989150363933f1c84881ba5a4cb9a69.jpg Sf_Lumina_V-0026.thumb.jpg.90f1cc3876a3f528bcb6ab5fa81d5502.jpg

Sf_Lumina_V-0028.thumb.jpg.e668acb496663f1e99cd03bfd6de27bb.jpg Sf_Lumina_V-0029.thumb.jpg.f6c00e79b9c44aa171b85f11e9c86360.jpg

Sf_Lumina_V-0030.thumb.jpg.ab517d339373dc745fe578bc0157db31.jpg Sf_Lumina_V-0031.thumb.jpg.295135d3e4e0970c507785b9529dbd93.jpg

Jak sami widzicie Luminy V to nader zgrabne a zarazem suto okraszone przetwornikami podłogówki o wielce atrakcyjnej, jak na Włoszki przystało, aparycji. W poprzednim zdaniu chciałem dodać jeszcze „jak zwykle” jednak przypomniałem sobie wcześniejsze ultra-budżetowe wypusty Sonusa przywodzące na myśl dawne Eltaxy Liberty i uznałem, że ów zwrot byłby nie na miejscu, bo wybaczyć kolumnowej legendzie można wiele, ale zapomnieć pewnych faux pas  … nigdy. Całe szczęście V-ki nawet w przeważającej na ich smukłych korpusach czerni prezentują się adekwatnie do zdobiącego je logotypu. Co prawda to jeszcze nie ta półka, żeby można było oczekiwać giętych ścianek dopasowujących profil kolumn do kształtu lutni, ale proszę się nie niepokoić, bo wbrew pozorom jest na czym, na pozornie prostopadłościennej skrzynce, oko zawiesić. Okazuje się bowiem, że zamiast skromnego czarno-popielatego lakieru producent zdecydował się okleić całość, z wyjątkiem wykonanego z fornirowanej - przedzielonymi intarsjami z jaśniejszego drewna klonu płatami wenge lub orzecha, sklejki frontu sztuczną skórą, co jest miłym i na swój sposób oczywistym nawiązaniem do dawnej serii Toy.  Jak już zdążyłem wspomnieć fronty mają się czym pochwalić, gdyż znajdziemy na nich zestaw czterech przetworników składający się z 29 mm kopułki wysokotonowej DAD™, 150 mm celulozowego średniotonowca z ozdobnym kapslem zastępującym standardowy stożkowy korektor fazy, bądź nakładkę przeciwpyłową i parę 165 basowców o membranach bliźniaczych do mniejszego pobratymca. I tu ciekawostka, gdyż tak jak już dążyłem wspomnieć choć na gięcie obudów nie ma co liczyć, to Włosi i na to znaleźli sposób, gdyż właśnie lutniopodobny kształt komory średniotonowca uzyskali wkładając doń stosownie wyprofilowane wkładki, co daje dokładnie taki sam efekt co gięcie ścian bocznych a jednocześnie praktycznie nie wpływa na założony budżet. Z kolei skromna ściana tylna gości jedynie podwójne, do bólu standardowe – osadzone w plastikowej wytłoczce, terminale głośnikowe spięte najzwyklejsza blaszką, którą finalnie nie tylko wypadałoby, co wręcz koniecznym będzie zastąpienie jakimiś porządnymi zworkami. Całość usadowiona jest na niewielkim, poprawiającym stabilność cokole uzbrojonym w kolce. I to właśnie w nim umieszczono wylot układu bas refleks obsługujący pracujące we wspólnej komorze woofery, więc zarówno poprzez dobór wysokości samych kolców, jak i podłoża można na własną modłę modelować finalne brzmienie. Od strony elektrycznej mamy do czynienia z układem trójdrożnym o skuteczności 89dB i impedancji 4Ω, co pozwala na całkiem szeroki dobór wzmocnienia o mocy w zakresie 50 – 300 W. W stosunku do starszych reprezentantów serii Lumina V-ki maja na nowo zaprojektowane zwrotnice Hybrid IFF-Paracross solution z częstotliwościami podziału ustalonymi na 260 i 2600 Hz.
Z czysto kronikarskiego obowiązku jeszcze wspomnę, iż towarzystwa Luminom V dotrzymywała elektronika Marantza w postaci odtwarzacza SACD 30N i integry Model 30.

Przechodząc do części poświęconej brzmieniu tytułowych podłogówek nie pozostaje mi nic innego aniżeli stwierdzenie, że ktoś w dziale R&D odrobił pracę domową i tak zestroił V-ki, że … palce lizać. Po pierwsze warto pamiętać, że jest to dopiero wstęp do włoskiego portfolio, a więc i oferta skierowana jest do osób raczej nieposiadających high-endowych systemów o wyrafinowanym brzmieniu a jedynie średniej, bądź wyższej klasy komponenty Hi-Fi, które co nieco mają za uszami. W związku z powyższym oferowanie im kolumn obnażających mankamenty współpracującej elektroniki byłoby najdelikatniej rzecz ujmując nie na miejscu. Dlatego też Luminy V charakteryzuje niezwykle gładka i słodka góra pasma świetnie zszyta z uzależniająco wysyconą i komunikatywną średnica oraz zaskakująco nisko schodzącym i zarazem całkiem nieźle kontrolowanym basem. Dzięki temu nawet przejawiająca tendencję do lekkiego jazgotu elektronika zostanie dyskretnie ucywilizowana, sucha średnica dostanie odpowiedni zastrzyk soczystości a anorektyczny bas wreszcie nabierze ciałka i mocy. Nie oznacza to bynajmniej, że Sonusy grają rozmemłanym, onirycznym dźwiękiem i stanowią klasyczny przykład tzw. „ciepłych kluch”, bo wbrew pozorom są ich ewidentnym zaprzeczeniem. Chodzi jedynie o to, że kontakt nauszny z Luminami V jest niejako synonimem przyjemności i kultury przekazu z nią związanej. Przykładowo pierwszych kilkadziesiąt minut na Powązkowskiej 40 spędziłem przy dalekim od stereotypowej łagodności doomowym albumie „Under a Godless Veil” Draconian, który na Sonusach zabrzmiał wręcz urzekająco. Z jednej strony było zauważalnie ciemniej i gęściej aniżeli mam na co dzień, niemniej jednak rozdzielczość przekazu nadal nie budziła kontrowersji a podkreślenie olśniewającego wokalu Heike Langhans na tle growlującego Andersa Jakobssona jest niczym „wprowadzenie elementu baśniowego …” u Himilsbacha – łagodzi brutalność gardłowych, iście zwierzęcych partii i ciężkiego gitarowego łojenia. Miłym akcentem była również świetna przestrzenność i umiejętne rozlokowanie źródeł pozornych na scenie, przez co, pomimo powolnych i pozornie sennych temp nie było mowy o klaustrofobicznej ciasnocie i braku selektywności. Z kolei dyżurny „Khmer” Nilsa Pettera Molværa jasno dał do zrozumienia, że i z oddaniem najniższych składowych włoskie podłogówki nie mają najmniejszych problemów a za ewentualne zaokrąglenie krawędzi winę ponoszą po połowie zarówno one, jak i niezbyt mocarna integra Marantza (przypomnę tylko, że jestem przyzwyczajony do 300W końcówki Brystona).
Nie da się ukryć, że w graniu Lumin dość łatwo można odnaleźć pewne aspekty brzmienia, które wydają się swoistym powrotem do podstaw, czyli tego, z czym Sonus faber był w audiofilskim środowisku kojarzony – z rezygnacją z wyczynowości na rzecz spójności i gładkości przekazu ustawionego po cieplejszej a zarazem bardziej atrakcyjnej stronie mocy. I choć nie ma tu przysłowiowego dzielenia włosa na czworo, bądź oszałamiającej rozdzielczości, to tak po prawdzie niczego w tym dźwięku nie brakuje. Jest wszystko co być powinno, scena ma właściwą szerokość i głębokość, a gdy nagranie i towarzysząca elektronika pozwalają, to i w pionie dzieje się całkiem sporo (polecam „Monteverdi - A Trace of Grace” Michela Godarda). Aby jednak wycisnąć z nich samo gęste warto nieco poeksperymentować zarówno jeśli chodzi o dogięcie, jak i podłoże na jakim grać im przyjdzie, bo zbyt mięsisty dywan może dodatkowo pogrubić używaną przez nie kreskę i zmiękczyć dół, więc gdy nadarzy się ku temu okazja, to podłożenie pod nie granitowych płyt może okazać się strzałem w dziesiątkę. A, i jeszcze jeden drobiazg. Otóż Luminy V są dość krytyczne pod względem wysokości uszu słuchacza, więc jeśli będziecie chcieli usłyszeć co tak naprawdę potrafią ich jedwabne 29mm DAD™-y sprawdźcie, czy przypadkiem rozsiadając się na kanapie nie będziecie zbyt nisko a tym samym nie będziecie musieli zaopatrzyć się w jakiś stylowy poddupnik, bądź wreszcie przestać się garbić.

Choć Sonus faber Lumina V to tak naprawdę dopiero przystawka przed „poważnymi” modelami z włoskiego portfolio, to śmiem twierdzić, ze nie tylko nie przynoszą wstydu starszemu rodzeństwu, co mogą stać się przyczynkiem do swoistego boomu na Sonusy. Prezentują się bowiem świetnie, jeszcze lepiej grają i w dodatku grają w stylu swoich najsławniejszych protoplastów. Po włosku i po prostu pięknie. No i na chwilę obecną promocyjna cena za parę nie przekracza psychologicznej bariery 10 000 PLN (regularna to 13 998 PLN), więc jeśli zastanawiacie się nad jakimś audiofilskim szaleństwem pod tegoroczną choinką to … wiecie co robić.

Marcin Olszewski

Dystrybucja: Horn
Cena: 9 998 PLN/para

Dane techniczne
Konstrukcja: 3 drożna, podłogowa, wentylowana
Zastosowane przetworniki:
- wysokotonowy: 29 mm przetwornik DAD™
- średniotonowy: 150 mm, niskokompresyjny kosz, membrana wykonana na zamówienie z mieszanki tradycyjnej masy celulozowej i innych włókien naturalnych
- niskotonowe: 2 x 165 mm, niskokompresyjny kosz, membrana wykonana na zamówienie z mieszanki tradycyjnej masy celulozowej i innych włókien naturalnych
- zwrotnica: Hybrid IFF-Paracross solution
Częstotliwość podziału: 260, 2600 Hz.
Pasmo przenoszenia: 38 – 24 000 Hz
Czułość: 89dB SPL (2.83V/1m)
Impedancja nominalna: 4 Ω
Sugerowana moc wyjściowa wzmacniacza: 50 – 300 W
Wymiary (S x W x G): 280 x 1049 x 373 mm
Waga netto: 22,50 kg

Data dodania




Czas festiwali – czyli sezon na muzyczne zajawki, nowe brzmienia i ludzi, których nie znasz, ale czujesz jakbyś znał całe życie.

No i poszło. W powietrzu czuć już nie tylko zapach grillowanego sera halloumi i rozgrzanego asfaltu, ale też ten dreszcz podskórny – zbliża się czas festiwali. Dla niektórych to coroczny rytuał, coś w rodzaju letnich rekolekcji muzycznych. Dla innych – przygoda, która zaczyna się od „idziemy tylko na jeden dzień” i kończy trzy dni później w namiocie, z nową paczką ludzi i głową pełną dźwięków, których wcześniej nawet nie znałeś. Festiwale vs. koncerty – więcej niż różnica w cenie biletu

AudioNews
AudioNews
Felietony

iFi Audio zaskakuje z trzema nowymi produktami – OMNI USB, UP Travel i GO pod Air

iFi Audio, pionier w dziedzinie innowacyjnych rozwiązań audio, wprowadza na rynek trzy przełomowe urządzenia zaprojektowane z myślą o najbardziej wymagających użytkownikach. Nowości – OMNI USB, UP Travel oraz GO pod Air – potwierdzają zaangażowanie firmy w dostarczanie bezkompromisowej jakości dźwięku zarówno w warunkach domowych, jak i w podróży. OMNI USB – Nowa generacja kondycjonerów USB OMNI USB to flagowy kondycjoner USB firmy SilentPower, czyli podfirmy iFi Audio – stworzony dla

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Nowości | Testy | Inne

Eurowizja 2025: Czas na drugi półfinał! Kto powalczy o miejsce w finale z Justyną Steczkowską?

Po emocjonującym pierwszym półfinale, w którym Justyna Steczkowska zapewniła sobie miejsce w wielkim finale Eurowizji 2025, czas na drugą odsłonę zmagań. Już dziś, 15 maja, oczy całej Europy ponownie skierują się na Bazyleę — to właśnie tam rozegra się drugi półfinał 69. Konkursu Piosenki Eurowizji. Steczkowska w finale. Polska ponownie w grze o wysokie miejsce Wtorkowy występ Justyny Steczkowskiej był jednym z najbardziej komentowanych momentów pierwszego półfinału. Artystka zaprezent

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Newsy

Premiera Audiolab D7 i D9

Po latach skupienia na urządzeniach zintegrowanych brytyjska marka Audiolab wraca do korzeni, prezentując dwa nowe, zaawansowane przetworniki cyfrowo-analogowe – modele D7 i D9. Te nowoczesne urządzenia zostały zaprojektowane zarówno z myślą o użytkownikach desktopowych, jak i miłośnikach klasycznych systemów hi-fi. Powrót legendy – DACi z rodowodem M-DAC Audiolab to marka z wieloletnią tradycją w projektowaniu urządzeń cyfrowych. Nowe przetworniki D7 i D9 można uznać za duchowych spad

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Nowości | Testy | Inne

Eurowizja 2025: Polska walczy o finał! Justyna Steczkowska wystąpi dziś w pierwszym półfinale

Nadszedł długo wyczekiwany moment dla fanów Eurowizji – we wtorek, 13 maja, rozpoczyna się 69. Konkurs Piosenki Eurowizji! W pierwszym półfinale na scenie w szwajcarskiej Bazylei zaprezentuje się piętnastu wykonawców, w tym reprezentantka Polski – Justyna Steczkowska z utworem Gaja. To właśnie dzisiejszego wieczoru poznamy pierwszych finalistów, którzy już w sobotę zawalczą o zwycięstwo w wielkim finale.   Polska z numerem 2 – kiedy wystąpi Justyna Steczkowska? Show otworzy duet z Is

AudioNews
AudioNews
Newsy 10


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Gość
Ta zawartość jest zamknięta i nie można dodawać komentarzy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.