Skocz do zawartości
Wzmacniacze

Accuphase E-260

Z elektroniką Accuphase’a jest jak z przysłowiowym koniem – jaka jest każdy widzi. W tym zdecydowanie za daleko idącym uproszczeniu jest jednak sporo prawdy. Po prostu Japończycy sporo się przez ostatnie kilkadziesiąt lat napracowali, aby ich produkty były natychmiast rozpoznawalne i to zarówno pod względem stylistyki, jak i brzmienia. Bądźmy szczerzy, wystarczy choć trochę interesować się audio i z wyłowieniem samej marki wśród dziesiątek innych nie powinno być żadnych problemów. Podobny mechanizm można zaobserwować w przypadku McIntosha, czy Manleya, gdzie jeden rzut oka wystarczy, by za 100% trafnością odgadnąć producenta. W dobie wszechobecnej unifikacji jest to niezwykle ceniony wyznacznik, który na tle dopiero walczących o własną rozpoznawalność konkurentów pozwala zająć się producentowi aspektami konstrukcyjnymi i brzmieniowymi, design mając już niejako na starcie z głowy.

 

E-260 jest wzmacniaczem zintegrowanym otwierającym katalog Accuphase’a, jednak myliłby się ten, kto od razu skreśliłby go z listy do odsłuchu myśląc, że wzorem innych firm japońska „budżetówka” produkowana jest poza fabryką macierzystą przez jakiegoś OEMowego podwykonawcę w CHRLD. Nic z tego. Nie dość, że jest to pełnokrwisty Japończyk, to w porównaniu ze swoim poprzednikiem (E-250) dokonano w nim kilku zmian podnoszących zarówno walory estetyczne, jak i konstrukcyjne a przez to również i brzmieniowe. Zacznijmy zatem od walorów wizualnych, bo choć to rodowity Accu, to jednak widać powolną, acz konsekwentną ewolucję jakiej poddawany jest design.

 

 

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

 

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

 

 

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

 

Gruba, anodowana oczywiście na szampańsko-złoto, płyta frontowa daleka jest od kojarzącymi się z Hi-Fi i High-Endem surowością i minimalizmem, mamy za to klasyczny przykład tego jak wyglądały wzmacniacze jeszcze kilkadziesiąt lat temu, w czasach, gdy to Klient decydował, czy będzie chciał korzystać np. z regulacji barwy i kiedy ergonomia obsługi była podstawą projektowania a nie czczym frazesem. Symetrycznie, z obu stron frontu umieszczono potężne gałki wyboru źródła (aktywne delikatnie podświetlane jest na czerwono) i regulacji głośności. Aby ułatwić wygodę obsługi, oprócz widocznego nacięcia siłę głosu w dB pokazuje również umieszczony pomiędzy podświetlonymi wskaźnikami wychyłowymi niewielki wyświetlacz. Pod akrylową szybką umieszczono rządek sześciu niewielkich przycisków i pięciu pokręteł w układzie 3-5-3. Patrząc od lewej znajduje się tam – wyłącznik sekcji przedwzmacniacza ( w przypadki korzystania z wyższej klasy pre), przycisk zmieniający fazę absolutna na wejściach zbalansowanych (w E-260 pin nr.3 jest „gorący” a w większości urządzeń „gorący” jest z reguły pin nr.2), oraz przycisk włączający opcję mono. Następująca po nich bateria pokręteł składa się z selektora wyjść głośnikowych, załączenia pętli magnetofonowej, regulacji balansu, niskich i wysokich tonów. Sekcję regulacji można ominąć używając przycisku Tone, bądź jeszcze ją wesprzeć wciskając „Comp” i przez co delikatny „loudness” pozwala cieszyć się detalami nawet podczas cichego wieczorno-nocnego odsłuchu. Rządek zamyka przycisk wyboru MM/MC (jeśli takowy moduł zostanie zamontowany). Nieopodal gniazda słuchawkowego przycupnął niepozorny przycisk wyciszenia (attenuator). Główny włącznik sieciowy umieszczono na froncie i niejako korzystając z okazji wspomnę o jednej, standardowo ustawianej w fabryce funkcjonalności związanej właśnie z zasilaniem, o której warto wiedzieć. Otóż wyłącznik główny jest mechaniczny i raz wciśnięty sam z siebie nie wróci do pozycji wyjściowej, – czyli nic nadzwyczajnego. Jednak włączony wzmacniacz … pozostawiony bez sygnału na wejściach przez dwie godziny sam się wyłącza. Po lekturze instrukcji, do której gorąco zachęcam, okazało się, że w E-260 zaimplementowano pro-ekologiczne rozwiązanie „usypiające „zbyt długo nieużywany wzmacniacz. Całe szczęście to oszczędzające energię „udogodnienie” daje się bardzo szybko wyłączyć a cała sekwencja, jak tego dokonać opisana została właśnie w instrukcji.

 

 

 

 

 

 

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

 

Tylna ścianka oprócz konwencjonalnego podziału na sekcję wejść (1 para zbalansowanych i 5 par niezbalansowanych), pętlę magnetofonową i wejścia/wyjścia na zewnętrzny przedwzmacniacz/końcówkę oraz podwójne zakręcane terminale głośnikowe (wskazane widełki, bądź banany/BFA) mieści również tajemniczą zaślepkę na dodatkowy moduł. Dzięki temu, jeśli tylko posiadacza 260-ki najdzie ochota na rozszerzenie jego funkcjonalności o moduł DACa, bądź przedwzmacniacza gramofonowego wystarczy zamówić odpowiednią płytkę drukowaną i bez konieczności wymiany wzmacniacza cieszyć się jego nowymi umiejętnościami.

 

 

 

 

 

 

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

 

W porównaniu z poprzednią wersją, czyli 250-ką poczynione przez producenta zmiany nie ograniczyły się tylko do kosmetyki estetycznej w postaci numerycznego wskaźnika wzmocnienia i wypolerowanych boczków, ale sięgnęły zdecydowanie głębiej. Do samych trzewi. Po pierwsze poważnemu przeprojektowaniu uległa sekcja przedwzmacniacza z układem AAVA, czyli Accuphase Analog Vari-gain Amplifier, gdzie w stopniu wejściowym tranzystory MOS-FET zostały zastąpione układami scalonymi z pięcioma równoległymi biegami. W AAVA wszystkie procesy odbywają się wyłącznie w domenie analogowej a regulacja głośności zachodzi w 16 wzmacniaczach operacyjnych konwertujących napięcie na prąd. Generalnie zasada działania AAVA opiera się na konwersji sygnału napięciowego na prądowy, dokonaniu wzmocnienia (gain) i ponownej zamianie sygnału na napięciowy, przy równoczesnym zachowaniu stałej impedancji wejściowej. Udoskonalenie układu prądowego sprzężenia zwrotnego w końcówkach mocy zaowocowało poprawą współczynnika wzmocnienia – ze 100 na 200. Ukryte pod ekranująca puszką 400W tafo EI pozostało bez zmian. Pytanie jak ww. modyfikacje wpłynęły na brzmienie 260-ki.

 

Do japońskich urządzeń Accuphase odkąd pamiętam przylgnęła etykietka „gabinetowego grania” – przyjemnego, lekko zaokrąglonego, skupionego na średnicy i po prostu firmowego. Lecz nie obecnie lansowanego laboratoryjnie – prosektoryjnego klimatu pełnego chromu i szkła, lecz zdecydowanie bardziej stonowanych wnętrz – z wygodnymi, skórzanymi Chesterfieldami i z unoszącą się w powietrzu ledwo wyczuwalną wonią dobrych cygar i whisky. 260-ka też się wpisuje w ten kanon, lecz … dodaje coś od siebie. Wpuszcza odrobinę więcej świeżości i rześkości w najwyższych rejestrach niż zdążyli nas do tego przyzwyczaić jej poprzednicy. Góra jest bardziej otwarta i stara się przykuwać uwagę słuchacza na równi ze średnicą, dla której przestała być tylko dodatkiem a awansowała do miana równoprawnego partnera. Dzięki temu Carla Bruni na „Quelqu'un m'a Dit” może już nie mruczała tak zmysłowo, lecz poprzez szersze spektrum stała się bardziej obecna, bardziej namacalna, realna. Podobne adnotacje popełniłem podczas odsłuchu albumu „The Heart Of The Matter” Jane Monheit, gdzie pomimo leniwego tempa i mocno nostalgicznych klimatów Accuphase potrafił stworzyć na tyle intrygujący spektakl, że nie sposób było oderwać podnieść się z kanapy. Większa otwartość góry całe szczęście nie spowodowała podkreślenie sybiliantów w śpiewanej po portugalsku (a to dość szeleszczący język) „Depende De Nos”. Szeroka i głęboka scena bez zauważalnych ograniczeń dotyczących jej wysokości zaowocowała delikatnym powiększeniem występujących na niej muzyków. O ile w przypadku kilku – kilkunastoosobowych składów taki zabieg wypadał nad wyraz przekonująco i trudno było nie cieszyć się możliwością obcowania z większą niż normalnie „dawka” muzyki o tyle w przypadku dalszego rozbudowywania instrumentarium już tak różowo nie było. Dzieła Mahlera, Holsta, czy rodziny Strauss’ów co prawda nie sprawiały tej uroczej integrze najmniejszych problemów, lecz gdzieś ulatniał się obecny dotąd czar uczestnictwa w czymś niezwykłym, dedykowanym wyłącznie nam.

 

Jeśli chodzi o ocenę mikro i makro-dynamiki, to uczciwie przyznam, że E-260 miał u mnie mocno pod górkę. Ba, można nawet powiedzieć, że miał pecha, gdyż przypadła mu rola bezpośredniego następcy zestawu Restka składającego się z przedwzmacniacza Editor i monobloków Extract zdolnych oddać 300W przy 4 Ohmach (a za takie właśnie obciążenie uznawane są moje Gaudery). Jednakże próbując wyprzeć (przynajmniej chwilowo) wspomnienia, jakie pozostawiło po sobie niemieckie trio mogę uznać, że Accuphase grał całkowicie adekwatnie do swojej, sięgającej dwudziestu tysięcy ceny. Nie będąc mistrzem w apokaliptycznych tutti i subsonicznych pasażach jednocześnie nie odchudzał i nie limitował najniższych składowych dając słuchaczowi wyobrażenie o ich potędze. Odsłuch brutalniejszych odmian heavy metalu nie pozostawiał złudzeń zarówno co do rzadko kiedy akceptowalnej jakości nagrań, jak i niezbyt leżącego wzmacniaczowi repertuaru. Nie mając masy i potęgi ModWrighta KWI200 ani konturowości i natychmiastowości Gryphona Diablo (dwukrotnie od Accu droższego) zgrabnie wpisywał się w środek stawki.

Wszystkich powyższych obserwacji dokonałem podczas dwutygodniowych odsłuchów, podczas których wzmacniacz pozostawał cały czas pod prądem a wszelakiej maści regulatory były wyłączone. Co prawda wrodzona ciekawość nie pozwoliła mi nie sprawdzić jakie możliwości niesie ze sobą dostępna gałkologia. Lecz prawdę powiedziawszy był to najlepszy sposób na zmarnowanie dnia. Zamiast spokojnie posiedzieć i posłuchać muzyki cały czas korciło mnie, żeby raz dodać a raz odjąć a to basu a to wysokich i co zmiana repertuaru to i zmiana ustawień. W ciągu tygodnia cięzka nerwica murowana. Widocznie jestem zbyt przyzwyczajony do urządzeń „nic nie”, bądź w każdym bądź razie niewiele mających. Regulacja głośności i selektor źródeł w zupełności mi do szczęścia wystarczają a w E-260 pozostawione na widoku gałki i guziki kuszą i wodzą na pokuszenie. Całe szczęście producent doskonale rozumiejąc audiofilskie przypadłości i dla jednostek równie zmanierowanych co ja, poczynając od modelu E-360 wszystkie regulatory chowa pod uchylną klapką.

 

Accuphase E-260 to urządzenie wprost idealne dla poszukującego (bynajmniej nie wiecznego) spokoju doświadczonego melomana, który dzięki dostępnym regulatorom tchnie w swoje ulubione nagrania drugą młodość i delikatnie je upiększy. Perfekcyjne wykonanie i ponadczasowy design sprawiają, że nawet najtańsza integra Accu na długie lata może stać się ozdobą niejednego salonu i sprawiać radość domownikom.

 

 

Tekst: Marcin Olszewski

Zdjęcia: Eter Audio (wnętrze); Marcin Olszewski

 

Dystrybucja: Eter Audio

Cena: 21 900 zł

 

Dane techniczne (wg. dystrybutora):

Moc wyjściowa (rms): 115 W/4 Ω | 105 W/6 Ω | 90 W/8 Ω

Total Harmonic Distortion: (obydwa kanały wysterowane równocześnie, pasmo 20-20 000 Hz): 0,05%

Zniekształcenia intermodulacyjne (IM): 0,01%

Pasmo przenoszenia (wejście liniowe i ‘Power In’): 20-20 000 Hz (+0/–0,2 dB), dla pełnej mocy; 3-150 000 Hz (+0/–3 dB), dla mocy 1 W

Damping factor: 200 (8 Ω)

Regulacja barwy dźwięku: BASS: 300 Hz/10 dB (50 Hz) | TREBLE: 3 kHz/10 dB (20 kHz) Loudness: +6 dB (100 Hz)

Stosunek sygnał/szum (ważony, A): wejście zbalansowane: 91 dB | wejście na końcówki mocy: 122 dB

Pobór mocy: 49 W (bez sygnału wejściowego) | 245 W (max.)

Wymiary (SxWxG): 465x151x420 mm

Waga: 20 kg

 

System wykorzystany w teście:

 

- CD/DAC: Ayon 1sc

- DAC: Eximus DP1;

- Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177

- Odtwarzacz plików: Olive O2M; laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center

- Wzmacniacze zintegrowane: Electrocompaniet ECI 5;

- Przedwzmacniacz: Restek Editor

- Końcówki mocy: Restek Extract

- Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80

- IC RCA: Antipodes Audio Katipo; Acrolink 7N-A2050 III; Acrolink 7N-A2200 III

- IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio

- IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200

- Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver

- Kable głośnikowe: Harmonix CS-120; Neyton Hamburg

- Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; GigaWatt LC-1mk2

- Listwa: GigaWatt PF-2 + kabel LC-2mk2;Amare Musica Silver Passive Power Station

- Stolik: Rogoz Audio 4SM3

- Przewody ethernet: Neyton CAT7+

- Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; HighEndNovum PMR Premium

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

ccs-2651-0-40091700-1372358694_thumb.jpg

ccs-2651-0-35454000-1372358696_thumb.jpg

ccs-2651-0-10181000-1372358560_thumb.jpg

ccs-2651-0-50137700-1372358561_thumb.jpg

ccs-2651-0-71454700-1372358463_thumb.jpg

ccs-2651-0-76870000-1372358464_thumb.jpg

ccs-2651-0-25665200-1372358686_thumb.jpg

ccs-2651-0-58030600-1372358687_thumb.jpg

ccs-2651-0-02520800-1372358689_thumb.jpg

ccs-2651-0-39790600-1372358690_thumb.jpg

ccs-2651-0-79061800-1372358691_thumb.jpg

ccs-2651-0-20882400-1372358693_thumb.jpg

c

Data dodania




Metallica wraca na Stadion Śląski! Legenda ponownie zagra w Polsce 19 maja 2026 roku!

Jeszcze wczoraj nie było nic wiadomo – tylko ciche plotki, pojedyncze przecieki i nerwowe odświeżanie strony Metallica.com. A dziś? BOOM! Oficjalna informacja: Metallica zagra na Stadionie Śląskim w Chorzowie 19 maja 2026 roku! I to nie będzie byle koncert. To będzie wydarzenie roku – jedno z tych, o których mówi się dekadami. A jak znasz Metallikę, to wiesz, że tu nie ma miejsca na półśrodki. 🎟️ Przedsprzedaż biletów – rusza już 27 maja 2026! Fani zespołu muszą być czujni, bo bilety r

AudioNews
AudioNews
Newsy 5

Od bębnów po bit: krótka (i całkiem rock’n’rollowa) historia dźwięku w muzyce

Cześć, tu Audiofelek. Dziś zabieram Was w podróż przez dzieje dźwięku – tego, co z głośników, słuchawek i kolumn robi nam dobrze. Bo zanim powstały streamy, DAC-i i kolumny za 30 tysięcy, ktoś musiał pierwszy uderzyć w coś, co wydało z siebie bęc. Nie wiemy, kto pierwszy walnął kijem w pień drzewa i pomyślał: „Ej, fajnie brzmi”. Ale możemy być pewni, że to się wydarzyło dawno temu. Dźwięk towarzyszył ludziom od zarania – w rytuałach, w tańcach, w polowaniach. Długo, długo później pojawiły s

AudioFelek
AudioFelek
Felietony

Noble Audio FoKus Apollo

Skoro zarówno matury, jak i egzaminy ósmoklasistów mamy już za sobą a pozostała część szkolnej dziatwy z utęsknieniem wypatruje ostatniego dzwonka, to znak, że wakacje czają się tuż za rogiem, więc najwyższa pora na przegląd i uzupełnienie podróżnego ekwipunku, w którym czego jak czego, ale bezprzewodowych słuchawek zabraknąć nie może. W końcu ile można siedzieć wsłuchując się w szum samolotowych silników, suchotnicze odkasływanie współpasażerów, decybelowanie „bąbelków” i jałowe dyskusje o cora

Fr@ntz
Fr@ntz
Słuchawki 1

Czas festiwali – czyli sezon na muzyczne zajawki, nowe brzmienia i ludzi, których nie znasz, ale czujesz jakbyś znał całe życie.

No i poszło. W powietrzu czuć już nie tylko zapach grillowanego sera halloumi i rozgrzanego asfaltu, ale też ten dreszcz podskórny – zbliża się czas festiwali. Dla niektórych to coroczny rytuał, coś w rodzaju letnich rekolekcji muzycznych. Dla innych – przygoda, która zaczyna się od „idziemy tylko na jeden dzień” i kończy trzy dni później w namiocie, z nową paczką ludzi i głową pełną dźwięków, których wcześniej nawet nie znałeś. Festiwale vs. koncerty – więcej niż różnica w cenie biletu

AudioNews
AudioNews
Felietony

iFi Audio zaskakuje z trzema nowymi produktami – OMNI USB, UP Travel i GO pod Air

iFi Audio, pionier w dziedzinie innowacyjnych rozwiązań audio, wprowadza na rynek trzy przełomowe urządzenia zaprojektowane z myślą o najbardziej wymagających użytkownikach. Nowości – OMNI USB, UP Travel oraz GO pod Air – potwierdzają zaangażowanie firmy w dostarczanie bezkompromisowej jakości dźwięku zarówno w warunkach domowych, jak i w podróży. OMNI USB – Nowa generacja kondycjonerów USB OMNI USB to flagowy kondycjoner USB firmy SilentPower, czyli podfirmy iFi Audio – stworzony dla

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Nowości | Testy | Inne


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.