Skocz do zawartości
Żródła

Test odtwarzacza CD Rega Saturn

Rega to nie tylko gramofony, ale kompletna propozycja dla miłośników dobrego dźwięku. W ofercie tego producenta znajdziemy wszystko, co potrzeba do skompletowania systemu, począwszy od odtwarzacza CD i gramofonu, przez wzmacniacz po kolumny. Jednak to źródła dźwięku, wytwarzane przez Regę, są dla wielu miłośników muzyki „kultowe”. Dotyczy to w równym stopniu analogu jak i cyfry. Analog już miałem okazję przetestować, czas więc wziąć się za źródło cyfrowe.

 

Z daleka Rega Saturn, bo to o niej mowa, wyglądał nieszczególnie, „plastikowo”, z bliska okazało się jednak, że to solidna, odlewana z aluminium obudowa toploader z klapą w kształcie statku Enterprise (ale raczej z serialu „Enterprise”, a nie oryginalnego Star Treka). Jak na urządzenie stacjonarne nietypowy jest system mocowania płyty na osi silnika – brak jest krążka dociskowego, płytę trzymają kulki dociskane sprężynkami, zupełnie jak odtwarzaczach przenośnych. Na przedniej ściance znajduje się mechaniczny wyłącznik zasilania, podświetlany na czerwono wyświetlacz z kalendarzem utworów, oraz wykonane z twardej gumy przyciski obsługujące podstawowe funkcje napędu. Obudowa sama ma ożebrowanie ułatwiające odprowadzanie ciepła, a pod nią znajdziemy jeszcze solidny radiator. Na tylnej ściance tylko niezbędne rzeczy – wyjście analogowe i cyfrowe RCA oraz gniazdo zasilania w standardzie IEC.

 

Saturn to środkowy odtwarzacz z oferty Regi, będący rozwinięciem koncepcji tańszego Apollo. Zastosowano w nim popularne ostatnio przetworniki Wolfson WM8740 oraz dyskretny stopień wyjściowy pracujący w klasie A. Materiały firmowe wspominają też o zegarze o wysokiej dokładności, mocnym zasilaniu z 60-watowym toroidem, oraz o firmowym oprogramowaniu serwomechanizmu, umożliwiającym perfekcyjną korektę błędów odczytu.

 

Przed niniejszym testem nie miałem okazji słuchania cyfrowych odtwarzaczy Regi. Znałem jednak bardzo pozytywne opinie na ich temat. Jak się okazało, opinie te były całkowicie usankcjonowane. Już po włożeniu do odtwarzacza pierwszej płyty dało się usłyszeć, że Saturn to bardzo muzykalny odtwarzacz. Muzykalny i jednocześnie niezwykle żywy i dynamiczny. Na dodatek Saturn pokazał rzadko spotykaną na tym poziomie cenowym umiejętność: potrafił jednocześnie ujawnić poszczególne elementy brzmienia, jak i utwór jako homogeniczną całość. Każdy instrument, niezależnie od tego, czy naturalny, czy elektroniczny, był łatwy do wyodrębnienia z miksu, jego tempo, rytm czy frazowanie były łatwe w odbiorze. Każdej płyty, każdego fragmentu mogliśmy słuchać na wielu poziomach percepcji, a Rega umożliwiała taki odbiór. Można było skupić się na całości, delektując się wykonaniem, oceniając kompozycję czy interpretację, można też było śledzić każdy instrument z osobna, a nawet każdy dźwięk wydawany przez instrumenty czy wokalistów. To było naprawdę COŚ.

 

Odsłuchy zacząłem od Helikoptera w ogniu i oczywiście wsłuchałem się w wokale. Rachid Taha zabrzmiał fenomenalnie, miał pełny, głęboki głos, całkowicie pozbawiony wyostrzeń czy zniekształceń, które mogą sprawić, że wydaje się zachrypnięty. Także wokal Lisy Gerrard był bardzo dobrze pokazany: duży, ciepły i bez jakichkolwiek podbarwień. Balans tonalny urządzenia ustawiono bardzo neutralnie i równo. Można się było dopatrzeć jedynie niewielkiego uprzywilejowania wyższej średnicy, co powodowało „żywe” brzmienie brytyjskiego odtwarzacza. Poza głosami ludzkimi, również wszystkie instrumenty zabrzmiały bardzo naturalnie. „Brytyjczyk” zbudował dużą scenę dźwiękową, sięgającą na boki poza kolumny, jak też dość rozbudowaną w głąb. Pierwszy plan został umieszczony na linii kolumn i na nim odtwarzacz skupiał uwagę słuchaczy. Źródła pozorne były dobrze zarysowane, choć nieco mniejsze niż w rzeczywistości, brakowało też nieco „audiofilskiego powietrza” wokół. Jednak te niedociągnięcia wychodzą jedynie w bezpośrednim porównaniu z dużo droższą konkurencją. Moim zdaniem, w swojej lidze cenowej Rega nie ma pod względem odtwarzania stereofonii żadnej konkurencji. Nawet prawie o połowę droższy przetwornik NaimDAC musiał uznać wyższość Saturna.

 

Następnie nałożyłem na „szpindel” jubileuszowe wydanie Ciemnej strony księżyca Floydów. Jest to płyta hybrydowa SACD/CD, i zazwyczaj słucham z niej warstwy „gęstej”, ale moim zdaniem jako CD brzmi niemal tak samo dobrze. I tym razem zabrzmiała rzeczywiście fenomenalnie. Wydaje mi się, że Saturn jest stworzony właśnie do takiej muzyki. Bas był niemalże referencyjny. Niemal, bo na najniższych dźwiękach słychać było lekkie rozmycie. Ale w pozostałym zakresie atak był błyskawiczny, wypełnienie i barwa bardzo dobre. Także tutaj głosy zabrzmiały naturalnie, nosowy Watersa i dźwięczny Gilmoura doskonale ze sobą współgrały. Bardzo dobrze zagrała też perkusja, blachy były blaszane, nie było żadnego zmiękczenia ani wyostrzenia.

 

Ponieważ tak znakomicie grało się Florydom, postanowiłem spróbować jak zabrzmią bardziej elektroniczne dźwięki. Minimum-Maximum Kraftwerków to, moim zdaniem, doskonały test na rozciągnięcie i brzmienie basu, oraz na wykrywanie niedociągnięć rytmiki. I ten test Saturn zdał śpiewająco. Bas schodził bardzo nisko, był dobrze wypełniony i sprężysty. Jedynie, jak już wspomniałem, na samym dole tracił nieco na kontroli ataku. Również bardzo dobrze podane było brzmienie syntezatorów niemieckiego zespołu, dźwięk był odpowiednio gęsty i wręcz „analogowy” w charakterze.

 

Powrót do instrumentarium naturalnego - Manu Katche z przyjaciółmi na płycie Neighbourhood. Trąbka Stańki, saksofon Garbarka, fortepian Marcina Wasilewskiego, bas Sławomira Kurkiewicza i wreszcie perkusja Manu – każdy instrument z osobna, jak i wszystkie razem, zabrzmiały bardzo naturalnie. Faktura brzmienia, jak i wybrzmienia, pozwalały z przyjemnością wsłuchiwać się we frazowanie każdego z instrumentów. Mogliśmy się wsłuchać w każdy dźwięk, każdą nutę. Przy tym odtwarzacz nie gubił nigdy całości, cały czas nadrzędną rolę grała muzyka jako całość.

 

W większych składach, takich jak big band Counta Basie’go na 88 Basie Street, czy orkiestra symfoniczna z chórem – Berliner Philharmoniker pod batutą Herberta von Karajana Mozart – Requiem Saturn nigdy się nie pogubił. Wszystkie instrumenty big bandu, czy grupy instrumentów orkiestry symfonicznej, zostały pokazane z dokładną lokalizacją. Także chór na płycie z „Requiem” zabrzmiał tak jak powinien, z odpowiednią potęgą i emfazą. Naprawdę takie granie robi wrażenie.

 

Umiejętność Regi Saturn do pokazania jednocześnie poszczególnych nut, jak też utworu w całej jego harmonii, jest naprawdę wyjątkowa, zwłaszcza w kontekście ceny. Jeżeli chce się naprawdę usłyszeć, jak poszczególne instrumenty razem tworzą skomplikowaną fakturę utworu - nie trzeba szukać dalej. Rega Saturn potrafi to doskonale. Wykazuje też pewne cechy, które zauważyłem wcześniej u gramofonów tej firmy: niezwykłą chęć grania i wciągające, żywe brzmienie. Odtwarzacz świetnie radzi sobie praktycznie z każdym rodzajem muzyki, choć mam wrażenie, że najbardziej lubi klasykę rocka. To kolejny produkt Regi, który oferuje bardzo dużo za niewygórowaną sumę. Zdecydowanie polecam.

 

Tekst: Krzysztof Kalinkowski

Zdjęcia: Marcin Olszewski

 

Rega Saturn

Cena: 5900zł

Dystrybucja: this.pl

WWW: http://rega.this.pl

Wyjście liniowe RCA max 2V (impedancja min. 10 kOhm)

Wyjście cyfrowe RCA S/PDIF (impedancja 75 Ohm)

Wymiary (S/W/G): 43,5/10/27 cm

 

 

System odniesienia:

Gramofon: Micro Seiki Solid 5

Ramię: Micro Seiki MA303

Wkładka: Benz Micro MC20 E2 L

Przedwzmacniacz gramofonowy: Phonoclone wg. projektu Ahaja

CD/SACD/DVD: Linn Unidisk 1.1

Przedwzmacniacz: Manley Labs Shrimp

Końcówka mocy: Linn Akurate A2200

Kolumny: Bowers & Wilkins 804S

IC: Linn Silver, Linn Black, Mogami Pure Resolution, Ultralink Audiophile MkII

KG: Harmonix HS-120

Zasilanie: Gigawatt PF-2, Gigawatt LC-2, Audionova Starpower mk.II

Data dodania




Metallica wraca na Stadion Śląski! Legenda ponownie zagra w Polsce 19 maja 2026 roku!

Jeszcze wczoraj nie było nic wiadomo – tylko ciche plotki, pojedyncze przecieki i nerwowe odświeżanie strony Metallica.com. A dziś? BOOM! Oficjalna informacja: Metallica zagra na Stadionie Śląskim w Chorzowie 19 maja 2026 roku! I to nie będzie byle koncert. To będzie wydarzenie roku – jedno z tych, o których mówi się dekadami. A jak znasz Metallikę, to wiesz, że tu nie ma miejsca na półśrodki. 🎟️ Przedsprzedaż biletów – rusza już 27 maja 2026! Fani zespołu muszą być czujni, bo bilety r

AudioNews
AudioNews
Newsy 5

Od bębnów po bit: krótka (i całkiem rock’n’rollowa) historia dźwięku w muzyce

Cześć, tu Audiofelek. Dziś zabieram Was w podróż przez dzieje dźwięku – tego, co z głośników, słuchawek i kolumn robi nam dobrze. Bo zanim powstały streamy, DAC-i i kolumny za 30 tysięcy, ktoś musiał pierwszy uderzyć w coś, co wydało z siebie bęc. Nie wiemy, kto pierwszy walnął kijem w pień drzewa i pomyślał: „Ej, fajnie brzmi”. Ale możemy być pewni, że to się wydarzyło dawno temu. Dźwięk towarzyszył ludziom od zarania – w rytuałach, w tańcach, w polowaniach. Długo, długo później pojawiły s

AudioFelek
AudioFelek
Felietony

Noble Audio FoKus Apollo

Skoro zarówno matury, jak i egzaminy ósmoklasistów mamy już za sobą a pozostała część szkolnej dziatwy z utęsknieniem wypatruje ostatniego dzwonka, to znak, że wakacje czają się tuż za rogiem, więc najwyższa pora na przegląd i uzupełnienie podróżnego ekwipunku, w którym czego jak czego, ale bezprzewodowych słuchawek zabraknąć nie może. W końcu ile można siedzieć wsłuchując się w szum samolotowych silników, suchotnicze odkasływanie współpasażerów, decybelowanie „bąbelków” i jałowe dyskusje o cora

Fr@ntz
Fr@ntz
Słuchawki 1

Czas festiwali – czyli sezon na muzyczne zajawki, nowe brzmienia i ludzi, których nie znasz, ale czujesz jakbyś znał całe życie.

No i poszło. W powietrzu czuć już nie tylko zapach grillowanego sera halloumi i rozgrzanego asfaltu, ale też ten dreszcz podskórny – zbliża się czas festiwali. Dla niektórych to coroczny rytuał, coś w rodzaju letnich rekolekcji muzycznych. Dla innych – przygoda, która zaczyna się od „idziemy tylko na jeden dzień” i kończy trzy dni później w namiocie, z nową paczką ludzi i głową pełną dźwięków, których wcześniej nawet nie znałeś. Festiwale vs. koncerty – więcej niż różnica w cenie biletu

AudioNews
AudioNews
Felietony

iFi Audio zaskakuje z trzema nowymi produktami – OMNI USB, UP Travel i GO pod Air

iFi Audio, pionier w dziedzinie innowacyjnych rozwiązań audio, wprowadza na rynek trzy przełomowe urządzenia zaprojektowane z myślą o najbardziej wymagających użytkownikach. Nowości – OMNI USB, UP Travel oraz GO pod Air – potwierdzają zaangażowanie firmy w dostarczanie bezkompromisowej jakości dźwięku zarówno w warunkach domowych, jak i w podróży. OMNI USB – Nowa generacja kondycjonerów USB OMNI USB to flagowy kondycjoner USB firmy SilentPower, czyli podfirmy iFi Audio – stworzony dla

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Nowości | Testy | Inne


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.