Skocz do zawartości
Słuchawki

Bowers & Wilkins PX

Wydawać by się mogło, że na fali popularności serwisów streamingowych i w czasach, w których większość dostępnych na rynku smartfonów potrafi nie tylko przechować, ale i zagrać na co najmniej akceptowalnym poziomie znaczną część bezstratnych formatów audio brak we własnym portfolio dedykowanych ich posiadaczom słuchawek jest daleko idącą nieroztropnością. Nie powinien zatem dziwić wysyp wszelakiej maści bardziej, bądź mniej zaawansowanych do, na i wokół (niepotrzebne skreślić) konstrukcji pozwalających w praktycznie dowolnym miejscu i czasie delektować się ulubiona muzyką. O ile jednak najbardziej mordercza walka odbywa się na poziomie czysto budżetowym, gdzie część nabywców wydając irracjonalne do własnych dochodów kwoty na najnowsze modele smartfonów przyozdobionych nadgryzionym jabłkiem, bądź innymi atrybutami stanowiącymi o tym, czy jest się trendy czy już niestety nie, na słuchawki zdolna jest wydać co najwyżej przysłowiową „stówkę”, lub jeszcze mniej, to tak naprawdę czegoś, czego nie strach założyć na głowę, bądź wetknąć do uszu należy szukać na znacznie wyższym poziomie. I właśnie dla takiej, kierującej się zarówno zdrowym rozsądkiem, jak i przede wszystkim własnym słuchem klienteli propozycję przygotował Bowers & Wilkins wprowadzając do swojej oferty najnowszy, nie tylko bezprzewodowy, co wyposażony w zaawansowaną technologię redukcji hałasu i charakteryzujący się ekskluzywnym designem model PX.

 

ccs-2651-0-10478700-1511722696_thumb.jpg ccs-2651-0-17709400-1511722697_thumb.jpg ccs-2651-0-79915300-1511722697_thumb.jpg

ccs-2651-0-51375100-1511722698_thumb.jpg ccs-2651-0-12436500-1511722699_thumb.jpg ccs-2651-0-00080200-1511722700_thumb.jpg

ccs-2651-0-61794400-1511722700_thumb.jpg ccs-2651-0-33166500-1511722701_thumb.jpg ccs-2651-0-26113100-1511722702_thumb.jpg

ccs-2651-0-78104400-1511722706_thumb.jpg ccs-2651-0-19180800-1511722708_thumb.jpg ccs-2651-0-62758900-1511722709_thumb.jpg

 

 

Jak przystało na najnowszą i zarazem adresowaną do coraz bardziej wymagającego odbiorcy słuchawkową propozycję Bowers niejako stanął na głowie i stworzył produkt mający pogodzić zarówno fanów wyszukanego wzornictwa, jak i ortodoksyjnych audiofilów, dla których to właśnie dźwięk jest najważniejszy. Wykorzystując znane już z referencyjnego modelu P9 Signature 40 mm, ustawione pod kątem przetworniki jajogłowi spece z R&D nie spoczęli na laurach, lecz uznali ów fakt za punkt wyjściowy do dalszych prac. I tak zadbali o takie niuanse jak implementacja wspierającej rozdzielczość 48 kHz/24 bitów technologii Bluetooth aptX HD, czy przeprowadzany już wewnątrz siedzących w nausznikach układów upsampling do 768 kHz. Są to też pierwsze bezprzewodowe słuchawki Bowersa z aktywną redukcją hałasu i to w dodatku od razu w swojej najwyższej, oferującej trzy adaptacyjne tryby odsłonie, które użytkownik wybiera w specjalnie przygotowanej aplikacji. „Miasto” pozwala usłyszeć szum ruchu ulicznego, dzięki czemu można względnie bezpiecznie poruszać się po mieście. „Biuro” ułatwia słuchanie ludzkiego głosu, dzięki czemu słyszymy to, co mówią do nas koledzy w pracy. „Samolot” całkowicie eliminuje hałas silników i otoczenia. Oczywiście dedykowana aplikacja zapewnia również możliwość aktualizacji oprogramowania.

Zgodnie z zapewnieniami producenta tytułowe słuchawki wyposażono w ergonomicznie zaprojektowane, eliptyczne muszle nauszne, gwarantujące doskonały komfort i najlepszą możliwą izolację akustyczną. Pałąk nagłowny i muszle z wytrzymałego nylonu balistycznego wykończone są miękką skórą a jeśli chodzi o walory czysto estetyczne, to PX dostępne są w kolorze Space Grey lub Soft Gold z aluminiowymi elementami. To jednak nie wszystko, okazuje się bowiem, że nie zapomniano o swoistej namiastce, ułatwiającej życie i zarazem przedłużającej czas pomiędzy ładowaniami (22 godziny odtwarzania w trybie bezprzewodowym i z redukcją hałasu) inteligencji. Otóż zdjęcie z głowy, bądź zsunięcie słuchawek na szyję powoduje automatyczne zatrzymanie muzyki i przejście nauszników w tryb uśpienia, z którego równie samoistnie się wybudzą, gdy tylko otulimy nimi nasze małżowiny.

A właśnie – ergonomia. O ile dotychczas ze słuchawkami było tak, że już pierwszy kontakt pozwalał mi określić, czy się polubimy, czy też testy będą dla mnie prawdziwą drogą przez mękę przerywaną co kwadrans, bądź dwa na chwilę wytchnięcia dla moich zmaltretowanych uszu, to tym razem momentu pierwszego założenia PX-ów nie wspominam zbyt miło. Okazało się bowiem, iż pady nie dość, że swym rozmiarem oscylują pomiędzy konstrukcjami na i wokół – usznymi, to jeszcze ich deklarowana miękkość jest równie komfortowa, co siedzenia w starych pociągach podmiejskich. Jak się jednak miało okazać para, która do mnie dotarła nie miała zbyt dużego, jeśli w ogóle jakikolwiek, przebieg, więc najzwyczajniej w świecie musiała się ułożyć i już po około półgodzinnej eksploatacji Bowersy pasowały na mój czerep jak ulał.

W komplecie, oprócz samych słuchawek znajdziemy eleganckie pikowane, miękkie etui, przewód zasilający USB-A / USB-C i jeśli kogoś najdzie ochota, co wydaje się dość wątpliwe, na fizyczne połączenie z laptopem, smartfonem, bądź innym źródłem dźwięku stosowny przewód mini jack.

 

Ponieważ PX-y to produkt w pewien sposób designerski i lifestyleowy, to i klasyczny repertuar, na jakim je testowałem wybrałem dość niezobowiązujący. Zamiast zatem dzieł Aarona Coplanda, czy Szostakowicza sięgnąłem po znane i lubiane evergreeny z najnowszego albumu „Amore” André Rieu / Johann Strauss Orchestra . I tu spotkała mnie miła niespodzianka. Po swoistym rozpasaniu wynikającym z kilkutygodniowego pieszczenia zmysłów topowymi Utopiami Focala perspektywa przesiadki na dziesięciokrotne Bowersy najdelikatniej rzecz mówiąc nie napawała mnie entuzjazmem a tymczasem bezprzewodowe PX-y na ww. klasyce radziły sobie całkiem nieźle tworząc przyjemny, nasycony i zarazem dynamiczny spektakl muzyczny. Oczywiście do francuskich konkurentów było im równie daleko jak z Worthing do Paryża, ale biorąc pod uwagę wspomnianą niebagatelną różnicę cen … było co najmniej bardzo dobrze. Abstrahując jednak od „zauważalnej” różnicy w swobodzie i kreowaniu przestrzeni Bowersy nader udanie akcentowały akcenty dynamiczne i saturację symfonicznego instrumentarium. O dziwo nawet wieloplanowość, z którą większość budżetowych konstrukcji miewa poważne problemy tym razem nie stała się przysłowiową piętą achillesową, lecz bez najmniejszych problemów można było nawet z kulminacyjnego tutti wyłowić partie poszczególnych instrumentów. Równie przekonująco wypadły na przejmującej ścieżce dźwiękowej do dokumentu „Intent to Destroy” Serja Tankiana, gdzie z kolei niezwykle istotną była umiejętność kreowania klimatu i podobnie jak w jazzie gra … ciszą.

Na pulsująco funkującym bluesie „That's What She Said” Ali Handal do głosu doszły ponadprzeciętne zdolności Bowersów do podkręcania rytmu i motoryki. Linia sekcji rytmicznej grała tutaj pierwsze skrzypce a blisko podany, lekko rozleniwiony wokal Ali dopełniał tylko dzieła rozkosznego wyluzownia spowodowanego podrygiwaniem tak dolnych, jak i górnych kończyn. Jeśli tak PX działały na mnie, zblazowanego i mocno zmęczonego po ostatnim audioshowowym maratonie tetryka, to spokojnie możemy uznać, że tytułowe słuchawki czym prędzej należałoby wpisać na listę refundowanych leków na depresję i otępienie. Ot muzykoterapia w najczystszej postaci. O dofinansowanie z NFZ-tu powinni postarać się również audiofilsko ukierunkowani i ceniący ciszę operatorzy ciężkich maszyn budowlanych i wszyscy pracujący w trudnych pod względem akustycznym otoczeniu. Może to dziwnie zabrzmi, ale PX-y w sposób niesamowicie skuteczny odcinają nas od wszelakiego typu hałasów otoczenia a w trybie „Samolot” spokojnie można słuchać nawet „Evangelion” Behemotha siedząc w pełnym rozśpiewanych emerytek, zmierzającym do Torunia autokarze. A właśnie, skoro przy brutalnym i mrocznym jak sceniczne alter ego, skądinąd niezwykle spokojnego Adama Darskiego, jesteśmy. Pomimo swojego iście butikowego (to nie jest określenie pejoratywne) designu Bowersy potrafią przyłożyć aż miło i przy okazji nie boją się nawet mało cywilizowanych poziomów głośności cały czas w sposób bezdyskusyjnie apodyktyczny panując nad całym reprodukowanym pasmem, jakby pojęcie kompresji było im całkowicie obce. Aby tego doświadczyć wcale nie trzeba schodzić do poziomu najbardziej ekstremalnych odmian metalu, gdyż nawet na nieco lżejszym, acz nadal niepokojącym i naszpikowanym ostrymi jak brzytwa riffami i zapierającymi dech w piersiach basowymi uderzeniami soundtracku do obrazu „The Punisher” autorstwa Tylera Batesa spokojnie owej umiejętności można doświadczyć na własne uszy.

Próbując na koniec określić ogólny charakter Bowersów można je uznać za konstrukcje nad wyraz solidnie osadzone na basowym fundamencie, o soczystej, gęstej średnicy i równie mocnym, acz nienachalnym górnym skraju pasma. Zdaję sobie sprawę, iż na papierze taka kombinacja może nie wydawać się czymkolwiek innym od tego, co proponują dziesiątki, jeśli nie setki konkurencyjnych wyrobów, lecz kilka dni z PX-ami na głowie powinno dość jasno i niestety boleśnie dać do zrozumienia, iż B&W proponuje drastycznie nie tylko inną, lecz przede wszystkim wyższą jakość. Tutaj nie ma czegoś za coś i coś świetne nie pojawia się kosztem pozostałych elementów. O nie. Tutaj wszystko jest równe, ale podciągnięte pod poziom gdzie niestety trudno znaleźć im godnego sparingpartnera. Dodając do tego wspomnianą świetną rozdzielczość i rozbijającą na atomy ewentualne resztki woskowiny w uszach dynamikę dostajemy produkt w swojej kategorii wybitny.

 

To miał być zwykły test jakich wiele. Ot kolejne bezprzewodowe słuchawki od producenta, który o nausznikach przypomniał sobie dokładnie w tym samym czasie co dziesiątki mu podobnych, czyli w momencie, gdy przenośne plikograje i smatfony dostały potężne wsparcie ze strony coraz popularniejszych serwisów streamingowych i powszechnego, szerokopasmowego internetu. Czyli z jednej strony moda a z drugiej okazja do szybkiego i jak mogłoby się wydawać łatwego zarobku. Tymczasem Bowers & Wilkins PX okazały się słuchawkami nie tylko w segmencie bezprzewodowym, co generalnie wśród konstrukcji do ok. 2 000 – 2 500 PLN rewelacyjnym i siląc się na możliwie beznamiętny ton „godnym uwagi”. Jeśli zatem zastanawialiście się czym moglibyście sprawić swoim bliskim, bądź przy okazji, a może przede wszystkim sobie przyjemność z okazji zbliżających się mikołajek i gwiazdki to PX-y powinny czym prędzej znaleźć się na szczycie takiej listy życzeń.

 

 

 

Marcin Olszewski

 

 

Dystrybucja: Audio Klan

Cena: 1 799 PLN

 

Dane techniczne

Bluetooth 4.1 z aptX HD

Cyfrowa hybrydowa redukcja hałasu

Inteligentne czujniki dla Auto Play/Pauza/Włącz/Wyłącz

Wymienne piankowe poduszki z efektem pamięci pokryte miękką skórą

Specjalna aplikacja z filtrami otoczenia

Inteligentne zasilanie

Składana na płasko konstrukcja

Wejścia: USB-C (audio, ładowanie baterii i aktualizacja oprogramowania), 3,5 mm stereo jack, 2 x mikrofony wspierające algorytm CVC2

Przetworniki: pełnozakresowe 2 x 40 mm

Pasmo przenoszenia: 10 Hz do 20 kHz

Impedancja: 22 Ω

Zniekształcenia: < 0,3% (1 kHz/10 mW)

Czułość: 111 dB/V przy 1 kHz

Maksymalna moc wejściowa: 1 W

Waga netto: 335 g

Czas pracy:

do 22 godzin – włączony Bluetooth i ANC (aktywna redukcja hałasu)

do 29 godzin – włączony Bluetooth

do 33 godzin – połączenie przewodowe z aktywnym ANC

do 50 godzin – tylko połączenie przewodowe

Dołączone akcesoria: 1,2 m standardowy przewód audio (TRS 3-biegunowy stereo), etui ochronne, kabel USB-A do USB-C

Data dodania




Audio Physic Midex 2

Przeglądając oferty z rynku wtórnego trudno nie odnieść wrażenia, że wszystko starsze niż dekadę i w dodatku jako-tako działające niejako z automatu zasługuje na miano klasyki, etykietę vintage a i z reguły wzmianki o High-Endzie nie może zabraknąć. Niestety sytuacja na rynku pierwotnym również nie nastraja optymizmem, gdyż pojawienie się każdej kolejnej inkarnacji danego modelu związane jest z zauważalnym wzrostem cen a jeśli tylko spece od marketingu wpadną na pomysł jego limitacji, bądź sygno

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

Pink Floyd, Radio Łódź i Q21

Kolejny odsłuch z Radiem Łódź i salonem Q21 odbędzie się już w najbliższą niedzielę! Jako partner techniczny salon Q21 ma ogromną przyjemność zaprosić Was na kolejny wielokanałowy odsłuch. Tym razem na miejscu będzie możliwy odsłuch legendarnej płyty Pink Floyd at Pompeii – MCMLXXII. Nie można jej nazwać zwykłym albumem koncertowym – to zapis wyjątkowego występu w ruinach starożytnego amfiteatru, pełnego improwizacji, psychodelii i brzmieniowych eksperymentów. Utwory takie jak „Echoes”,

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Newsy

Kaliber 44 – Pionierzy psychorapu i głos pokolenia lat 90.

W połowie lat 90., gdy Polska na dobre weszła w burzliwy okres transformacji, na obrzeżach głównego nurtu kultury zaczęły rodzić się nowe formy ekspresji. Kapitalizm pukał do drzwi z obietnicami dobrobytu, kolorowe reklamy i zachodnia popkultura zaczęły wypierać szarość PRL-owskich blokowisk, ale w wielu domach nadal panował chaos, bieda i niepokój. Młodzież wchodziła w dorosłość bez mapy, w rzeczywistości, która była jednocześnie obiecująca i przerażająca. W tym właśnie klimacie zadebiutował ze

AudioNews
AudioNews
Felietony 3

Eurowizja 2025: Tydzień do wielkiego finału w Bazylei

69. Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się w dniach 13, 15 i 17 maja 2025 roku w nowoczesnej hali St. Jakobshalle w Bazylei. Po emocjonującym zwycięstwie Nemo z utworem „The Code” podczas konkursu w Malmö w 2024 roku, Szwajcaria po raz trzeci w historii stała się gospodarzem wydarzenia. Wcześniej miało to miejsce w 1956 roku, kiedy zorganizowano pierwszą edycję, oraz w 1989 roku. Wybór Bazylei jako miejsca organizacji nie był przypadkowy – to miasto znane z wielokulturowości, bogatej sceny arty

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Felietony

Nowe nośniki czy stare dusze? Audiofilskie rozterki na dziś

Siedzę sobie wieczorem, lampka się grzeje, z głośników sączy się „Kind of Blue” na oryginalnej szpuli, i myślę: czy ja się przypadkiem nie zatrzymałem w czasie? Bo świat idzie do przodu – nie ma zmiłuj. Młodzież odpala Spotify w jakości „super hyper lossless”, ktoś tam testuje nowego DAC-a z chipem rodem z NASA, a ja... ja znów kombinuję jak podpiąć starego Teaca do lampy, żeby nie buczało. No właśnie. Gdzie my dzisiaj jesteśmy jako audiofile? Czy jeszcze próbujemy gonić nowinki, czy j

AudioFelek
AudioFelek
Newsy


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.