Parking na przydrożnej łące, pod płotem, między drzewami – gdzie się da. Kilkaset metrów spaceru przez las, by dojść pod scenę, przed którą ustawione są niepozorne, „piknikowe” ławeczki. Dobiegające uszu rozmowy prowadzi się po białorusku, po polsku, czasem po trochu jednym i drugim. Muzykę słychać dużo wcześniej. Basowiszcza.
http://rms.pl/inne/basowiszcza-2015-relacja-z-koncertu-lao-che