Musical Fidelity M3scd - test, recenzja, opinie

Miałem okazję odsłuchu M3scd, w porównaniu z przetwornikiem rDAC, plus PS3, jako transport... tak tak, nie śmiejcie się ;)

Wrażenia faktycznie pokrywają się w większości, z opinią HiFi Choice. M3scd gra bardzo czysto i przejrzyście, na górze. Nie jest ona wyostrzona, ale bardzo klarowna, doświetlona i szczegółowa. Tutaj pobił rDAC-a wyraźnie.

Przestrzenność - bardzo dobra w MF. Wydawała się być ograniczona resztą toru (tam, gdzie słuchałem był Marantz PM-14S1 oraz kolumny Chario wolnostojące, nie pamiętam modelu).

Wokale - oba urządzenia bardzo fajnie sobie z nimi radziły. Tam, gdzie przeważały głosy żeńskie, lepiej wypadał MF. Tam, gdzie męskie, poziom był podobny, czyli wysoki.

W kwestii dynamiki nie wypowiadam się, gdyż muzyka, której słuchałem nie predestynowała do wyrobienia sobie opinii w tej materii.

Jeżeli chodzi o bas, M3scd dysponował nim chybanieco oszczędniej, niż rDAC, aczkolwiek był on bardziej zwarty, w przypadku "cedeka" Musical Fidelity.

Nie miałem okazji użyć wbudowanego przetwornika w M3scd, więc tutaj nie wiem, jak on, odseparowany od transportu sobie poradzi, ale pewnie nie jest źle :)

Konkluzja - M3scd wydaje się być kapitalną opcją dla dobrego wzmacniacza lampowego oraz neutralnych kolumn i dlatego właśnie mam zamiar wypożyczyć go do domu.