Nie zgodzę się z pierwszą opinią - Lux nie gra twardo czy chłodno!
Gra wręcz romantycznie w porównaniu z moim Rotelem! :)
Dźwięk piękny, pełny, wyrównany, bardzo dobry bas, zjawiskowa stereofonia.
Przy dobrych nagraniach dech zapiera jak może grać tak starożytna zabawka.
Najciekawsze są soprany: w porównaniu z Rotelem dźwięk wydaje się wręcz zmulony, jednak w odpowiednich fragmentach nagle pojawia się ich WIĘCEJ niż w Rotelu! A to ciekawostka!
Imponuje kultura grania - zero zadyszki, robi z Concertino co mu się podoba jakby od niechcenia - przy skali 1-24 słucham max na 5-6... dalej na ponad 20mkw jest za głosno.
Wzmacniacz z uwagi na swoją potęgę (mimo że ma małą moc) raczej do rocka. Ale jazzu czy klasyki też się da posłuchać z przyjemnoscią. Diana Krall pięknie czaruje...
W sumie to prawdziwa okazja za smieszne pieniądze. Z drogimi kolumnami i wyrafinowanym odtwarzaczem wieloformatowym wcale nie ma mezaliansu.
Na pewno jest milion lepszych wzmacniaczy ale nie chce mi się szukać - kto posłucha na tym klocku "Romeo and Juliet" z płyty Alchemy zespołu Dire Straits - ten zrozumie, że dalsze poszukiwanie traci sens.
Wzmacniacz zostanie ze mną aż się nie rozsypie ze starosci ale prędzej ja się rozsypię - ta maszyna zdaje się wytrzymalsza od Rudego 102!
Ogólnie zachęcam do kupowania sprzętu vintage - lepszy stary klasyczny Mercedes niż nowe Seicento. A dzisiaj dźwięk tej klasy z nowych wzmacniaczy kosztuje krocie...