Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5762 opinie sprzęt

Ansae Linia zasilająca 3x2,5 mm

Linię zasilającą zamówiłem bezpośrednio w firmie Ansae. Jest to przewód elektryczny 3x2,5 mm w ekranie i gumowej solidnej koszulce. Przekrój okrągły jest okrągły, a średnica wynosi około 1,5 cm. Wewnętrzne żyły wykonane są z wiązek wysokiej jakości miedzi, gdy zwykłe przewody ze sklepu elektrycznego stanowią lite żyły w plastikowej koszulce. W moim przypadku długość całego kabla wynosi 16 m. W domu jest on zakończony firmową puszką, w której umieszczono dwa wysokiej klasy gniazda Furutecha FT-SWS ® z rodowanymi stykami. Z drugiej strony kabel jest podłączony bezpośrednio pod licznik na klatce schodowej i ma własny bezpiecznik 10A (trzeba uzyskać zgodę z zakładu energetycznego na zdjęcie plomby licznika, potem elektryk z zakładu ją montuje – koszt 35 zł). Całość prac została wykonana jednego dnia: ułożenie kabla pod listwą przypodłogową i przewiercenie się do skrzynki elektrycznej na klatce wykonałem sam, a podłączenie do prądu zleciłem zaprzyjaźnionemu elektrykowi. Podłączyłem cały sprzęt za pośrednictwem listwy zasilającej Enerr Power Station i rozpocząłem odsłuchy. Wszystko generalnie poprawia się „od ręki”, zarówno obraz jak dźwięk. Kabel jednak potrzebuje wygrzania (około 2 tygodnie) dla osiągnięcia optymalnych warunków pracy. Faktycznie, dźwięk poprawiał się wraz kolejnymi dniami pracy. Po przełączeniu na Ansae najbardziej uderza zwiększenie klarowności i przejrzystości dźwięku, poprawia się stereofonia i głębia planów oraz dynamika. Bas jest potężniejszy, ale też czystszy, ze świetną kontrolą. Całość brzmi o wiele pełniej, przyjemniej, nie kłując w uszy nadmierną ilością i wyostrzeniem sopranów, co zdarzało się wcześniej. Najbardziej spektakularne doznania są wówczas, gdy choćby jeden klocek, np. wzmacniacz przełączymy na starą linię w ścianie. Ogólna katastrofa: dźwięk jest suchy, pudełkowaty, jakby ściśnięty między głośnikami. Wcześniej, bez porównania z nową linią, nie słyszałem tych wad, uproszczeń, teraz są widoczne jak na dłoni. Porównywałem też jak całość gra ze wzmacniaczem podłączonym bezpośrednio do nowej linii (do drugiego gniazda w puszce) oraz poprzez listwę Enerr. Poprzez listwę dźwięk jednak miał większą klasę, spokój, powiedziałbym, że był bardziej analogowy – i przy takiej konfiguracji pozostałem. Panowie z Ansae zachęcają do instalowania dwóch niezależnych linii do CD i wzmacniacza. Podobno efekt jest wspaniały przy zasilaniu z dwóch odrębnych listew na każdy klocek. Jednak też koszty są dużo wyższe i każdy musi wybrać odpowiednią opcję dla siebie. Ja nie żałuję decyzji i zachęcam do montażu odrębnej linii Ansae dla sprzętu domowego.


Radmor A-5512

Posiadam co prawda A-5512B, ale to ta sama elektronika co w 5512, tylko wyświetlacz biały. No i kondensatory oryginalnie to już nie polskie ELWY. Jest to wymarzony sprzęt, trudno dostępny, dużo lepszy dźwiękowo od 5510. Wszystko z czym go porównywałem wypadło blado... Funkcji jest masa, w tamtych latach gniótł zachodnie i japońskie konkurencje poprzez genialną jakość dźwięku, możliwości i cenę! Ja odczuwam, że dziś trzeba słono zapłacić żeby posiąść coś lepszego niż 5512B. Dlatego uważam go za rozsądny wybór i mocowo i pieniężnie.


Radmor A-5512

Posiadam co prawda A-5512B, ale to ta sama elektronika co w 5512, tylko wyświetlacz biały. No i kondensatory oryginalnie to już nie polskie ELWY. Jest to wymarzony sprzęt, trudno dostępny, dużo lepszy dźwiękowo od 5510. Wszystko z czym go porównywałem wypadło blado... Funkcji jest masa, w tamtych latach gniótł zachodnie i japońskie konkurencje poprzez genialną jakość dźwięku, możliwości i cenę! Ja odczuwam, że dziś trzeba słono zapłacić żeby posiąść coś lepszego niż 5512B. Dlatego uważam go za rozsądny wybór i mocowo i pieniężnie.


Technics SU-A700MK2

Nie no dla kogoś kto mieszka w domu to na pewno wystarczy. Sąsiadów na pewno nim zdenerwujesz i to nawet w innych klatkach i na innych piętrach. Bass będzie słyszalny daleko w głębi bloku. Imprezę w domu jak urodziny też zrobisz bez problemu. Bassik całkiem przyjemny i momętami całkiem całkiem.   Najgorsze jest jednak to że za połowę lepiej nie przekręcać gały od voluma bo się robi kaszanka. Czyli pierdziawka na mocniejszych kolumnach po prostu nie wyrabia i się dusi. Jednak gdy nie podbijemy basu będzie grał czysto nawet za połową. No i na mniejszych kolumnach jak monitory będzie się spisywał na medal.


Radmor 5412

Jesli chodzi o awaryjnosc to niestety te darlingtony sa bardzo malo odporne na ludzka glupote i w zasadzie mozna je bardzo latwo uszkodzic przy jakimkolwiek zwarciu. Szkoda ze ten model Radmora nie jest w stanie wspolpracowac z kolumnami 4 ohm plus bylby tego taki ze mamy wieksze pole manerwu przy doborze kolumn.   Jesli chodzi o brzmienie:   dla mnie ogolnie pasmo w calosci wyrownane. tony niskie - jak w radmorach bywalo swietne, duzo mocnego i niskoschodzacego basu. tony srednie - bardzo wyraziste, naturalne ale pozbawione takiego smaczku jak w poprzedniku 5102. wysokie - jak dla mnie bardzo dobre, mniej kuja w uszy jak w przypadku 5102, bardziej muzykalne, dobrze wybrzmiewaja


Tonsil Focus 240 SE

Jedne z najlepszych i ostatnich kolumn, jakie wyprodukował oryginalny Tonsil z Daszyńskiego 2/3 we Wrześni. Trójdrożny zestaw z świetnym bass-reflex'em. Dźwięk jest tak naturalny, słychać wszelkie detale i niuanse w materiałach (zwłaszcza w muzyce filmowej). Przy utworach POP oraz muzyce ROCK'owej (z lat 80 tych) dynamika, głębia basów są niezrównane. Jeszcze lepiej radzą sobie z materiałami w formatach DOLBY TRUE HD lub DTS HD MASTER AUDIO lub MPEG-4 AAC. Tutaj jest po prostu genialnie. Zero szumów, czysty przejrzysty ale też zwarty dźwięk, ukazujący wszelkie niuanse i szczegóły. Precyzyjnie zagrany czy to w najwyższych, skomplikowanych i dynamicznych partiach utworu, czy w najcichszych momentach. Nie zamieniłbym się na żadne inne, chyba że usłyszałbym bardzo dużą różnicę. Ale obawiam się że to mogłoby nastąpić dopiero w przedziale 10 - 15 tys za komplet 2 kolumn. Nie piszę tego z przekory, lecz z praktyki. Kolumny te pokonały w moim osobistym porównaniu i odsłuchu na różnym materiale z różnych gatunków znacznie droższe Yamaha NS-F700


Radmor 5412

MOJEGO RADMORa KUPIŁEM NA ALEGRO MIAŁEK KIEDYŚ ZESTAW 5412/5471/5421,GRAŁ FAJNIE I STAN BYŁ IDEALNY.Z TRZECH KOMPLETÓW ZROBIŁEM JEDEN.GRAŁEM NANIM JAKIŚ ROK.SPRZEDAŁEM GO I KUPIŁEM TECHNICSa SA-AX 530 GRAŁ DAREMNIE.POTEM SA-AX 530 NA SA-AX 6 ALE JESZCZA BRAKOWAŁO MI BASU I SOPRANU RADMOR MIAŁ GO WIELE WIĘCEJ.TERAZ MAM YAMAHE RX-V 620 RDS GRAŁA NIEŻLE ALE TERAZ LEŻY W SZAFIE W PODEŁKU BO I TAK RADMOR GRA LEPIEJ NIEMA TAKIEJ MOCY I TYLU BAJERÓW ALE DZWIĘK JEST LEPSZY.JA PRZY RADMORze BASY I SOPRANY MAM NA ZARO,PRZY KOREKCJI MAM TYLKO WŁĄCZONE SUPER STEREO I GRAM NA POKRETLE GŁOSU DO +7.MAM POLERISY 300 NIE SĄ TO KOLUMNY JAKIEŚ SUPER ALE NA MOJĄ KASE I POKÓJ 3/3 m JEST TO BARDZO DUŻO.MARIUSZ BYTOM.


Audiolot ALF-2200

Krótko : Wpływ na dźwięk : następuje ZNACZNA poprawa barwy , przestrzeni-stereofoni , cielesnośći i namacalności , wypełnienia i nasycenia , a wybrzmienia (i góra pasma) są bardziej "impulsowe" i "dotykalne" ; nie ma poprawy rozdzielczości ( ale to raczej nie jest zależne od kondów ), a dół pasma nie cierpi . W porównaniu do Helinoa i Neela poprawa dźwięku jest KILKUKROTNIE ( 3-4 razy ) większa ; no i są gniazda schuko ( i 6szt. ) . W porównaniu do PALa 3.0 jakość jest porównywalna ; może ( na pewno) tylko przy PALu następuje większe oczyszczenie dźwięków ; no i jest większa uniwersalność podłączeń , ( znacznie) lepsze komponenty i trochę lepsza jakość wykonania . Szukałem czegoś takiego , o takim wpływie na dźwięk , z dużą ilością gniazd ( gniazd schuko ) , a przy tym w rozsądnej cenie i ... znalazłem . Wpływ na brzmienie : 6 na 5 gwiazdek . Stosunek jakość-cena ( przy cenie do 2000zł - bez żartów ! ) : 6 na 5 gniazdek . Jednoznacznie rekomenduję ( jest też - profesjonalna - wersja : ALF-2500 ) . Aha : opisy , oceny i gwiazdki pozostałych kondycjonerów i listew które opisywałem i oceniałem są w kontekście właśnie tego ALFa ( czyli urządzenia mające najlepszy stosunek "jakość dźwięku" i możliwość podłączeń , do ceny ) - nie biorąc go pod uwagę należy dodać 1 gwiazdkę do każdej oceny .


Adam A.R.T. Compact

ADAM to firma, ktora robi przede wszystkim kolumny do studiów. http://www.adam-audio.de - ale tego modelu juz nie ma na stronie. Na gorze wstega ART, na dole kewlarowy Eton.   ADAM-y sa bardzo wymagajace, na szczescie nie do muzyki, a do sprzetu. Poczawszy od podstawek az po CD. Jesli cos nie tak w brzmieniu to wina sprzetu, lub ustawienia.   W skrócie: szybkie i dynamiczne brzmienie, bardzo dobrze kontrolowany bas, precyzyjne wysokie tony. Dobrze graja nawet w malych pomieszczeniach ok 10m2. Na tych kolumnach nie slychac ze slucha sie sprzetu - mimo ze sa to duze monitory, dobrze ustawione bez problemu znikaja, kazdy instrument mozna pokazac z dokladnoscia do centymera. Mimo duzej neutralnosci i precyzji sa to kolumny, na ktorych z przyjemnoscia mozna sluchac gorzej nagranych i starszych plyt. Dlaczego? Bo nie fałszuja. Do rocka, metalu, jazzu, bluesa, a takze soundtrackow (Jerry Goldsmith, Morricone, Silvestri, Elfman) - rewelacja. Szczegolnie dobrze brzmia wszelakie nagrania koncertowe i akustyczne. Gora jest rewelacyjna, slychac wszystkie szczegoly, ani sladu gubienia sie czy zaokrlaglania. Dla porowniania Elac-i 510 - sprawiaja wrazenia, ze graja spójniej i rowniej, bas schodzi nizej (ale nie jest tak dobrze kontrolowany), ale slychac ze to gra kolumna i sprzet i to od niechcenia. ADAM-y to realizm i precyzja - slychac czy muzycy sie angazuja i staraja, czy nie - dlatego wiele tzw. "audiofilskich" plyt na ADAM-ach brzmi sztucznie, a np. Tom Waits, Pink Floyd czy Duke Ellington to prywatny koncert w domu.   Wada - kosztuja wiecej niz odpowiedniki studyjne - ale sa duzo ładniejsze i maja naturalna okleine i maskownice.


Technics ST-G70

Na początek musze wyjaśnić… „wytłumaczy się” skąd u mnie nie audiofilski wyklęty przez „znawców” Technics? W latach osiemdziesiątych byłem nastolatkiem, królowały różne, Unitry jeśli już były dostępne. Technics to był taki „absolutny Hi End” oglądany w katalogach z czcią najwyższą. Teraz te stare klocki nawet topowe modele można na allegro kupić często za kilkaset złotych. Postanowiłem, że skompletuje sobie taki właśnie zestawik z drugiej połowy lat osiemdziesiątych. Do sypialni oczywiście w półce wstydliwie schowany, żeby nie ranił w salonie oczu i uszu wtajemniczonych audiofili kolorowymi diodami, bogactwem funkcji i „tragicznym dźwiękiem”! To pierwszy element, który postanowiłem opisać. W kolejce jeszcze czeka SU-V85A, RS-B905 i SL-P990! Miałem sporo różnych tunerów Marantza, Denona, Kenwooda i Technicsa oczywiście. Choć muszę podkreślić, że raczej ze średniej lub niskiej pułki, ostatnim był ST-GT550 Technicsa. Wyrobiły we mnie przekonanie, że tuner fm to taki grajek… gra, buczy i tyle. Potem miałem okazje posłuchać tuner hi end Tandberga, taki za 8tys zł. Zweryfikował moje zdanie o tunerze, jako źródle dźwięku wysokiej klasy! Tyle słowem wstępu… jaki jest, Technics ST-G70? Rewelacyjny! Pierwsze, co zwraca uwagę to przestrzeń i stereofonia. Poruszający się po scenie śpiewak operowy wyraźnie definiowany jest w przestrzeni, jakiej się znajduje, jej wielkości i odległości od słuchacza… dużej odległości. W miarę jego przemieszczania na scenie jest inaczej orientowany, zmieniają się pogłosy, odbicia! Głosy, dźwięki się przenikają nie tworząc zbitej masy a niosąc cały czas naturalny przekaz pełen aury. W dodatku wszystko to podane jest w sposób łagodny pozbawiony ostrości, jaka często pojawia się tanich urządzeniach mających poprawną przestrzeń i stereofonie. Barwy instrumentów dętych, blaszanych są bardzo naturalne, co często sprawia problem nawet nie tanim odtwarzaczom CD. Bas na symfonice, jazzie, różnego rodzaju muzyce akustycznej obfity i znakomity, na technołupankach też ma odpowiednią masę, ale tu dobry odtwarzacz CD ma lepszą dynamikę. Wokale szczególnie kobiece mają ładną naturalną i aksamitną barwę. Znakomicie brzmią na nim transmisje na żywo różnych koncertów. Szczególną frajdę sprawia słuchanie takich audycji na trójce! Polecam posłuchać dobrych realizacji muzyki poważnej na dwójce, właściwie skłaniają do przeproszenia się z magnetofonem kasetowym wysokiej klasy a pewnie jeszcze lepiej ze szpulowym. Można stworzyć niezłą kolekcję. Żeby nie było tak różowo muszę dodać, że tuner pokazuje też złe realizację, źle zarchiwizowane(podane kompresji), przesterowane i dobite na koniec zabawą suwakami korektora przez prezenterów radiowych. Robi to jednak w sposób miłosierny dla naszych uszu, ale nie kłamie. Podsumowując polecam wszystkim, audiofilom, którzy oczekują od tunera czegoś więcej niż tylko tła dźwiękowego przy robieniu porządków. Tuner daje duże poczucie realizmu, uczestniczenia w zjawisku muzycznym. Dzięki ciepłemu analogowemu brzmieniu nadaje się do wielogodzinnego słuchania (nawet na dobrych słuchawkach w nocy, gdy słychać wszystko bardzo wyraźnie) bez uczucia zmęczenia. Nie miałem okazji porównać bezpośrednio z Tandbergiem, ale słuchając ST-G70 nie trudno usłyszeć podobny sposób prezentacji przestrzeni i stereofonii, chociaż kosztował tylko 450$!


Van Den Hul The Orchid

Kabelek dostałem nowy w zaplombowanym pudełku prosto od p.Jasika. Zaraz po wyjęciu z opakowania pomyslałem, że to żart:) ...ktoś przemalował Stereovoxa, zmienił wtyki i tak powstał Orchid... Kabel do złudzenia przypomina Stereovoxa- zakładam że jest robiony w tej samej fabryce czego jestem niemal pewny:):) Dzień pierwszy- 3 godziny słuchania: Po wpięciu do systemu dzwiek był "nijaki". Niby grało ale tak jakoś bezpłciowo. Bardziej środkiem maskując skraje pasma. Pomyślałem że słucham podmulonego Stereovoxa. Dzień drugi-5 godzin: Dzwięk zaczął nabierać swobody, bas z włóknistego zaczął stawać się punktowy. Polepszyła się stereofonia. Nadal miałem wrażenie słuchania przytępionego Stereovoxa. Dzień 3-5 słuchanie po parę godzin: Barwy zaczęły nabierac kolorytu, bas definicji, czytelności i kontroli, srednica muzykalności a wybrzmienia stałwały się dłuższe, pełniejsze i czytelniejsze. Dzień 6: To test porównawczy do Stereovoxa, który w przedziale 900-1200zł jest jak do tej pory niekwestionowanym mistrzem. I tu system mój pokazał dokładnie różnice pomiędzy obu kablami. Polegaja one na: Stereovox jest bardziej krzykliwy na górnej srednicy, a VDH gładszy i bardziej aksamitny co postrzegane jest u Stereovoxa jako przejrzystość (szkło powiększające) a u VDH jako zmulenie. Same skraje pasma górnego identyczne- brak różnic. Scena taka sama w głąb i na szerokość przy czym VDH potrafi kozać więcej dzwięku dobiegającego z boków poza kolumnami- test kawałka R. Watersa z wyjącymi pieskami:) Do rockowego grania oba kable będą miały ciut przymało "werblowatego" basu- rytmika. Tu mistrzem jest Argentum. Zarówno VDH ORCHID jak i Stereovox pasmo zarezerwowane dla werbla mają liniowe nie uwypuklając tej częstotliwości. Za tym idzie doskonała czytelność schodzenia do niższego pasma. Wszelkie pomruki są czytelne i tu VDH leciutko wygrywa nad Stereovoxem- jest nieznacznie ciekawszy. Słuchanie jazzowego grania klubowego, akutycznych realizacji ma się poczucie bycia w tym klubie. Kontrabas mruczy w tyle, perkusista muska miotełkami a jak wejdzie na scenę trębacz, saksofonista czy wokalista to wiemy kiedy wysunął się prze instrumenty a kiedy zbłiżył się do kolegów z kapeli. Podobnie wybornie wypada muzyka dawna. Barokowe płyty mogą zafascynować słuchacza. Orkiestry i symfoniczne granie może nie odda za sprawą braku podbicia " werblowego" basu sejsmicznej potęgi, ale zabrzmi na tyle satysfakcjonująco, że nie pozostawi niedosytu. Na koniec ocena moja: VDH- sprawdzi się w systemach bardzo wyrównanych barwowo. Stereovox- w bardziej ocieplonych.


Audio Physic Yara Evo

Po przeczytaniu wielu pochlebnych recenzji na temat produktów audiophysic, poszedłem w końcu do salonu żeby ich posłuchać i ewentualnie kupić. Spodziewałem się po kolumnach tej firmy bardzo wiele. Słuchałem tylko Yary Evolution, bo w tym momencie tylko takie były w moim zasięgu.   Generalnie głośniki były dobre, ukazywały wiele szczegółów, które umykały w moim poprzednim zestawie (budżet sony + Tannoy M3). Stereofonia, za którą tak chwali się audiophysic'ki była oczywiście bardzo dobra, ale nie powalająca - słyszałem lepsze kolumny w tym aspekcie. Reszta zależała od nagrań o czym dalej.   Słuchałem kolumn prawie 1,5 godziny. Generalnie klasyka i jazz, pod koniec jakieś inne dźwięki . Na dzień dobry włączyłem koncerty fortepianowe Prokofiewa z Aleksandrem Toradze (Philips). Najpierw zachwyciłem się ile nowych dźwięków słychać - faktycznie głośniki są bardzo detaliczne. Od razu też zwraca uwagę świetne oddanie barw dźwięku - klarnet, fagot, obój, skrzypce to trudne do reprodukcji instrumenty. Niestety, potem zwróciłem uwagę, że przy głośnych fragmentach tutti, zaczyna się robić straszny bełkot, zwłaszcza gdy jest więcej basu. Takie samo zjawisko pojawiało się w koncertach fortepianowych Bartoka (Kocsis Philips). W tym momencie wiedziałem już, że ich nie kupię - dla mnie na tej muzyce w zasadzie poległy (w stosunku do moich wymagań w tej cenie).   Sprzęt towarzyszący był taki jak w opisie niżej - moim zdaniem jest na tyle przyzwoity, że nie powinien mieć tak destrukcyjnego wpływu. Pokój był specjalnie przygotowany do odsłuchu (Studio Pro - Wawa, Waliców 20) na moje oko to 20-25 m2, więc nie było jakiegoś duszenia dźwięku.   Potem włączyłem muzykę kameralną (Bach Sonaty i Partity, Kremer, Philips/ Bartok sonaty skrzypcowe,kontrasty Naxos) Tu była rewelacja - szczegóły, naturalność dźwięku i przestrzeń, ukazały się wszystkie plusy, a nie było na czym pokazać minusa :-)   Dziwne problemy pojawiły się z małym jazzowym składem w płycie Możdżera Danielssona i Fresco "The Time". Bas zaczął dudnić, prawie brzęczeć - odnosiłem wrażenie jakby głośniki chciały dawać z siebie więcej niż mogą :-)   Na koniec włączyłem płytę Stinga z kawałkiem "A Thousand Years". Na początku tego utworu nagrany jest chyba szum wiatru. Kiedyś to usłyszałem na jakichś świetnych głośnikach - poczułem się wtedy jak na saharze :-) Niestety najtańsze kolumny, na których usłyszałem to co tam jest rzeczywiście (jak mi się wydaje) nagrane, kosztowały 10000zł i po próbie z Yara Evo nic się w tym względzie nie zmieniło.   Podsumowując: Tutti orkiestrowe to zawsze trudny materiał dźwiękowy. I nie jest łatwo znaleźć kolumny w tym zakresie cen, które by sobie z tym poradziły, a Yara ma mnóstwo zalet i w pewnych aspektach jest naprawdę świetna - detale, naturalność, przestrzeń. Dlatego mimo tych poważnych problemów w oceniłem te kolumny jako dobre. Jestem przekonany, że mogą bardzo odpowiadać osobom, które słuchają POPu, albo jakiejś innej mniej szerokopasmowej muzyki (zwłaszcza od dołu)   Aha, zapomniałbym o pewnym szczególe, wykonanie kolumn jest na najwyższym poziomie. Fornir położony idealnie, piękny lakier. Bardzo ładny produkt.


Denon AVR 1905

po roku używania myślałem że to kiepskie kolumny a to denonek tak brzydko szumi, jestem troszeczkę rozczarowany bo sprzęt jest fajny o brzmieniu nie napisze bo mam kiepskie kolumny (Tonsil Fenix )


Studio16Hertz Minas Anor

i tak zaczynając od Vectorów skończyłem na Minas Anorach-gdyż posiadałem vectory, da capo i wreszcie Minasy. Od tej pory nie mam się do czego przyczepić w dźwieku i jak na razie jest to dla mnie End:) DŹwiek to w dalszym ciągu pomysł 16Hz tym razem wyśrubowany na srednicy i jeszcze szybszy na basie. Vifa XT, to ten sam przetwornik, który stosuje dali w swoich średnich seriach np. IKON, jednak jakość wykonania skrzynek w Minasach jasno wskazuje gdzie oszczedzano na materiałach. Słuchając tych kolumn ma się wrazenie dużej homogeniczności przełomu średnicy i basu, co przy dłuzszym odsłuchu nie męczy. Kopułka jest jedwabna i to już zależy co kto lubi-ja lubię. Dzwieki wysokie są nasycone wybrzmiewaja odpowiednio i są miejscami szkliste. Odznaczają sie bardzo dobrą fokusacją co pozwala sledzić dokladnie uderzenia( atak, uderzenie, wybrzmiewanie ). Są analityczne, tworza sugestywna scenę. Aczkolwiek pierwszy plan, przy niektórych realizacjach podają zbyt blisko, obnażając sposób nakładania planów przez realizatorów. Nie sa też tolerancyjne dla słabiej nagranych płyt. Cóz obcujemy juz z naprawde dobrą kolumną i niesłychanie przejrzystą . Porównując jej do kolumn które w zyciu słyszałem powiem tak : to napewno przedsionek Hi Endu _ wiele mozna doszlifować, ale to naprawde niuanse. Kolumny sa szybkie , przeźroczyste i mają konturowy zróznicowany bas, którego tak mi brakowało w wielu wcześniejszych głosnikach. POLECAM !!!!


Studio16Hertz Minas Anor Premium

Do Studia 16 hertz nie trafiłem przypadkiem. Jednak zanim spotkałem się z Grzegorzem Rogalą „odwaliłem” naprawdę kawał roboty. Tzn. posłuchałem wszystkiego , co było możliwe w moim mieście. Mój wzmacniacz ( Yamaha AX-900 ) , chyba nigdy dotąd nie zaliczył tylu wyjazdów w teren. Niestety , efekt był mizerny , a w zasadzie żaden. Przekonałem się jedynie , że nie można za bardzo wierzyć w kompetencje sprzedawców. Za komentarz niech posłuży cytat: „ proszę posłuchać jak one cykają ...”. Ale do rzeczy. Dlaczego wybrałem Minasy? Przede wszystkim dowiedziałem się jakie „siedzą „ w nich przetworniki , a to już dużo. Dzięki uprzejmości Grzegorza Rogali usłyszałem : Mimo , AVL 4525 , Minas Anor (standard) i Credo. Credo są za potężne do mojego pokoju , za to Minasy w sam raz. Przetworniki w Minasach (standard) to : 2 x Vifa XT18WO + Morel MDT29. W Premium zamontowano te same woofery + tweeter Dynaudio D260 Esotec. Morel to bardzo dobry głośnik , ale Esotec przy nim to mistrz mikrodetali. Dzięki niemu Premium tworzą o wiele szerszą i głębszą scenę. Miotełki , trójkąty itp. brzmią niesamowicie wyraźnie , a przy tym wysokie tony są łagodne , nie kłują w uszy i nie słychać żadnych szeleszczeń ( w końcu to obok Esotara jedna z najlepszych jedwabnych kopółek) . Srednica jest barwna , nie wychodzi przed „szereg” , nie dominuje. Wokale i gitary akustyczne brzmią niezwykle naturalnie. Bas jest szybki , zwarty , dynamiczny , potrafi wgnieść w fotel , a za chwilę uspokaja łagodnym niskim pomrukiem. To co mnie urzekło w Minas Anor Premium to równowaga tonalna , którą zachowują bez względu na poziom siły głosu. Muzycy nie przeszkadzają sobie wzajemnie i nie włażą słuchaczowi na głowę.   Jeszcze jedna sprawa warta uwagi: fornir do wykończenia kolumn jest dobierany bardzo starannie . Tzn. układ słojów forniru lewej kolumny jest lustrzanym odbiciem forniru kolumny prawej. Od razu widać , że kolumny nie są z „pierwszej łapanki”.   Szczerze polecam odsłuch tych kolumn , jak i innych projektów Studio 16 hertz. Naprawdę można nabrać zdrowego dystansu do zachodnich produkcji.


Atlas Cables (UK) Hyper 2.0

bardzo dobry detaliczny kabel, porównywałem go bezpośrednio z kimber 4vs , chord odyssey 2 i reson, zaletami jest duża detaliczność przy łagodzeniu ostrości, jest raczej neutralnym kablem skupiającym się na średnicy docieplając ja i nie chowając w tył, lekko zaokrągla górę i doł , jest po ciepłej stronie w porównaniu do kimber 4vs ma minimalnie mniej sprężystości w basie i zejścia ale ma cieplejszą średnicę i łagodniejsza górę, w porównaniu do odysseya ma mniej twardy bas ale jest więcej wyższego średnica cieplejsza góra nie tak błyszcząca, w porównaniu do resona lepsza detaliczniejsza góra i średnica i bas bardziej plastyczny, bardzo dobry kabel w tej cenie, polecam do neutralnych lub lekko rozjaśnionych lub chłodnych systemów/ostrych ,






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.