"Poniedziałkowy Dół" - wiersz
"Poniedziałkowy Dół"
Często łapie po niedzieli
Innych wcześniej - już w sobotę
To po przodkach po kądzieli
Którzy stracili życia ochotę
Wcina się pomiędzy grzbiet
Pustelnika i Łysą Górę
Nie oszczędza nawet kobiet
Grodzi się od szczęścia murem
Zaczyna się od depresji
Jest doliną wąwozową
Nie chce ulec żadnej presji
Walczy ze szczęścia podkową
Bardzo blisko leży ZOO
Pasma Wolskiego, Sowińca
I doceni mało kto
Żaden Mistrz, tudzież złoczyńca
Blisko jest ulica Leśna
Lasów tam jest co niemiara
Perspektywa się zacieśnia
Wyciągnij z ust swój aparat
Idzie do Justowskiej Woli
Tam kończy swe złe oblicze
Przestanie boleć gdy boli
Tak nas uczyli rodzice
Niedobrze jest "złapać doła"
Źle jest również zjeżdżać w dół
Będę gdy o pomoc wołasz
Mam dwa krzesła oraz stół
Może będziesz chciał pogadać
Może posiedzimy w ciszy
Nie warto tego odkładać
Uwiecznijmy to na kliszy
Bo to wszystko to jest żart
To nazwisko właściciela*
Dawaj ile jesteś wart
A może Tobie coś doskwiera?
Kangie
18.02.2024
*) dawny właściciel krakowskiego wąwozu – Józef Poniedziałek