"Krab i Joanna" - film obyczajowy (morski) z 1980 r. na podstawie powieści Lesława Furmagi
"Krab i Joanna" - film obyczajowy (morski) z 1980 r. na podstawie powieści Lesława Furmagi
Reżyseria: Zbigniew Kuźmiński
Muzyka: Andrzej Kurylewicz
Role:
Jan Nowicki − Zygmunt Brzeziński, technolog na „Rybaku Morskim”
Liliana Głąbczyńska − Joanna, partnerka Zygmunta
Jerzy Kamas − Teodor Gaćpa, pierwszy oficer na „Rybaku Morskim”
Leon Niemczyk − Cezary, kapitan „Rybaka Morskiego”
Jerzy Nowak − Grzegorz Zaruba
Laura Łącz − Danka
Marian Cebulski − Wojtek Steś
Eugeniusz Kamiński − Tracz
Piotr Krasicki − Kazik
Lech Sołuba − Liwut
Wiesław Zanowicz − Piotr Raksa
Hanna Orsztynowicz − Iza
Kazimierz Tarnas − radiooficer Stefan
Film nie dla każdego. Bardzo podobny do "Kapitana z Oriona", o którym pisałem w zeszłym roku na łamach mojego bloga. Na pewno dla konesera "branży" morskiej, rybackiej, statków, okrętów, technik (technologii) łowienia przemysłowego. Rybactwo, rybołówstwo. Polskie. Lata 70-te ubiegłego wieku. Mężczyźni "uwięzieni" przez wiele miesięcy na statkach. Tęsknota za domem.
Znakomita obsada aktorska. Jan Nowicki, Leon Niemczyk, Jerzy Kamas. Sporo tutaj życiowej prawdy. Dobra oprawa muzyczna. Spokojna, romantyczna, typowa dla lat 70-80-tych polskiej kinematografii.
Ciekawe dialogi zanotowałem. Zygmunt rozmawia z Teodorem.
- O czym myślisz? Zyga, o Joannie?
- Nie. O Błękitku.
- Czy wiesz co powiedział kiedyś Steś?
- Co?
- Że kiedyś statki były z drewna a marynarze ze stali. A teraz że odwrotnie.
- No i co z tego?
- Nic.
***
- Powinieneś mieć rodzinę.
- Chciałem mieć. Ale widzisz, ona była szczęśliwa dwa razy. Kiedy przypływałem, a jeszcze bardziej gdy odpływałem.
- Tak bywa. Tak bywa. Odbiło Ci, co?
- Po 140-stu dniach odbiło.
- Miękniesz.
- Bo jestem z drewna.
- Teodor, czuję, że Joasia coś ukrywa, kombinuje. A jak baba coś kombinuje, to może być nieszczęście.
- A ile Ty już pływasz?
- 10.
- A ja 20.
- To znaczy że masz dwa razy mniej rozsądku niż ja.
- Tak myślisz?
- Tak przypuszczam.
- Posłuchaj. Ty wierzysz w Boga?
- A bo co?
- Nic. Bo widzisz, kobiecie trzeba wierzyć. Bo nie ma innego wyjścia.
***