"Człowiek na torze" - dramat psychologiczny z 1956 r. w reż. Andrzeja Munka
"Człowiek na torze" - dramat psychologiczny z 1956 r. w reż. Andrzeja Munka
Grają (wszyscy R.I.P.):
Kazimierz Opaliński (1890 - 1979) - maszynista Władysław Orzechowski
Zygmunt Maciejewski (1914 - 1999) - zawiadowca Tuszka
Zygmunt Zintel (1911 - 1990) - dróżnik Witold Sałata
Zygmunt Listkiewicz (1932 - 1989) - mechanik Stanisław Zapora
Roman Kłosowski (1929 - 2018) - palacz Marek Nowak
***
Cyt.
"- Po rozmowie z Sałatą Orzechowski wybiegł z budki. Wiemy, że był w stanie silnego podniecenia. I niewiele zważał co się dookoła niego dzieje. Ale na pewno zauważył to, co każdy prawdziwy kolejarz zauważyć musi - że na semaforze zgasła jedna lampa."
Obowiązkowa "literatura" dla miłośników kolejnictwa, zwłaszcza tego vintage, retro - lokomotywy opalane węglem z kotła parowego, ciśnienie pary wodnej, smarowanie panewek.
Dworce kolejowe: Warszawa (Dworzec Wschodni), Wrocław Główny, Łódź Chojny, Zduńska Wola (stacja PKP Zduńska Wola Karsznice, wiadukt kolejowy na skrzyżowaniu linii kolejowych: Łódź -Kalisz oraz Magistrali Węglowej), Ostrowiec Świętokrzyski (stara parowozownia).
Całkowite oddanie, pochłonięcie po całości, miłość do zawodu mechanika/maszynisty kolejowego. Nieustępliwość, brak chęci osiągania kompromisów. Chęć do przyuczenia do zawodu młodych krnąbrnych żółtodziobów, w oczekiwaniu całkowitego poddania. 40 lat pracy na kolei i brak świadomości możliwości utraty pracy - jedynego zajęcia stanowiącego sens życia mechanika - maszynisty Władysława Orzechowskiego. Postać grana przez Kazimierza Opalińskiego jest apodyktyczna, nie nadająca się do współpracy. Na dłuższą metę każdy się podda. Fachowiec, ekspert - wie wszystko o wykonywanej profesji. Wiem coś o tym, bo miałem w swoim zespole takiego fachowca. Identyczny "kropla w kroplę". Pedantyzm, brak elastyczności na zmiany, oszczędności, brak umiejętności przyjrzenia się z innej (bardziej managerskiej) perspektywy.
Oczywiście ma tutaj miejsce typowa propaganda czasów PRL, wyników, wskaźników, przodownictwa pracy. Odstawiam jednak to spojrzenie na bok i skupiam się na wartości artystycznej kina sprzed prawie 70 lat. Jest przekaz, morał. Są pokazane niespotykane dziś wartości ogólnoludzkie, które powodują że filmy tego typu są nieśmiertelne i stanowią o kulturze zarówno narodowej jak i technicznej naszego kraju.
Młodziuteńki Roman Kłosowski grający palacza Marka Nowaka. Miał wtedy 27 lat. Ludzie, aktorzy odchodzą. Kino i filmy pozostaną nieśmiertelne. Coś takiego po sobie pozostawić - wspaniała rzecz wg mnie.
Jeśli interesujesz się kolejnictwem - koniecznie obejrzyj.