"Nikt nie chce kochać. Wszyscy chcą być kochani" - "POCIĄG" dramat psychologiczny z 1959 r. w reż. J.Kawalerowicza
Jedna z lepszych recenzji tego filmu, moim zdaniem. Myślę, że lepszej nie uda mi się napisać, stąd też postanawiam wkleić recenzję gościa o pseudonimie tepee, którą opublikował 7 lat temu na znanym polskim portalu o tematyce filmowej.
Od siebie dodam, że wspaniała gra aktorska, typowy "old school". Dziś już nikt nie kręci takich filmów. Urocze aktorki - kobiety, których dziś już nie ma. Są inne. Niemczyk i Cybulski - świetne role. Takich mężczyzn też już nie ma. Są inni. Genialny ruch kamery, kadr, praca światłem, użycie luster w wagonach. Mnogość symboli. Wzór do naśladowania.
Genialna muzyka. Wokaliza Wandy Warskiej, wibrafon, trąbka. Oj, będę wracał do tego filmu. Późno odkryłem, ale lepiej późno, niż wcale.
tepee napisał:
Cytat
"Spod kół uciekają tory, a w wagonach uciekają ludzie - większość tylko przed zmęczeniem jedzie na wakacyjny urlop; pewna kobieta ucieka przed nieudanym życiem w pozornie szczęśliwym małżeństwie, grupka wiejskich kobiet ucieka w chwilę wytchnienia na pielgrzymce, inna kobieta ucieka przed natrętnym wielbicielem; od poczucia winy ucieka lekarz, któremu nie udało się uratować młodej samobójczyni, przed wymiarem kary za zabicie żony ucieka morderca... Wszyscy w jednym pociągu, połączeni miarowym rytmem kół i wagonową rzeczywistością kolejowego mikroświata z jego malutkimi prawami i rytuałami (kto dziś tyle uwagi przykłada do zadbania o pasażerów...).
Oglądałem "Pociąg" z niekłamanym uznaniem. Nie zmieniłbym w nim po 57 latach nic, wszystko mi tu pasuje i ma swoje miejsce. Niby nic, proste zdarzenia zwykłych ludzi, którzy przpadkowo jadą jednym pociagiem, ale - jak to jest opowiedziane!
Jest fantastyczna prezentacja bohaterow - w akcji i w dialogach powoli dowiadujemy się o nich coraz więcej (aż po zaskakujące dla niektórych zakończenie). Dziś pewnie nikt nie traciłby czasu i nie doceniając widza wyłożył wszystko na tacy w jednym monologu albo głosie z offu. Jest miejsce na wątek kryminalny i sensacyjny pościg przez zatłoczone korytarze. Są robiące wrażenie ujęcia wewnątrz pociągu - dzięki pomysłowemu rozmieszczeniu kamer i sprytnej sztuczce z lustrami mamy wrażenie autentycznej obecności w pociągu, poczucie pędu i ciasnoty przedziałów.
Oczywiście jest plejada wyśmienitych aktorów: dwie piękne panie Szmigielówna i Winnicka (ta pierwsza aż irytuje swoim gadulstwem i wścibstwem, ta druga - tak pięknie smutna i bezbronna), doskonale męski i opanowany Niemczyk (gdzie są dziś tacy mężczyźni...), Cybulski bez okularów wykonuje małpie sztuczki na burcie pędzącego pociągu i próbuje odzyskać serce Marty; plus smaczne epizody - czy to bezsenny Zintel, czy młody ksiądz Skaruch albo w niedzisiejszym stylu życzliwa konduktorka Dąbrowska.
A na koniec dwa smaczki, zręcznie ukryte - młoda para (w niej młody Janusz Majewski), która niczym klamra obejmuje swoim pojawieniem całość filmu - na początku spóźnieni, na końcu filmu zaspani na końcowej stacji 🙂 I docinki konduktora skierowane do Staszka/Cybulskiego za jego brawurowe wsiadanie do pociągów, jakże smutnie prorocze...
Aha, zapomniałbym o magicznej wokalizie, temacie przewodnim filmu, którą zadumanym głosem śpiewa Wanda Warska - melodia wchodzi w pamięć jak rzadko która.
Gorąco polecam!tepee"
Film dostępny na YT z angielskim tytułem.
A tutaj interpretacja / analiza sceny spotkania bohaterów.