Poranek. Zimno za oknem, ale gdzieś tam w środku duszy ciepło, zwłaszcza jak zapuści się takie kawałki.

Ale Cudo! Płyta, no przecież nie ja! 😄

Od przedwczoraj zestawy głośnikowe BMN dmuchają powietrzem jak kiedyś Ronnie James Dio i Ozzy Osbourne.

Powiem Wam że pewna Forumowiczka udzielająca się niegdyś w temacie "Wyjątkowo udane metalowe albumy" miała rację. Black Sabbath z DIO to jest to!

"Ozzy vs. DIO"

Ozzy sapie, Ozzy stęka

Głos mu raz po raz wymięka

Drapie się po swej czuprynie

Wiedział, że młodość kiedyś przeminie

A DIO godnie mikrofon trzymał

Innego wokalistę mi przypominał

Technicznie jest lepszy od Ozzy'ego

Stąd też zawitał do Bloga Kangiego 😉

Cytat

Zagadka "matematyczna":

Jaki jest wspólny mianownik obu tych albumów?

Pewnie większość z Was wie, ale dla pewności podam rozwiązanie.

Wspólnym mianownikiem jest "postać" która najprawdopodobniej jako pierwsza na świecie wdrożyła znak "Mano Cornuta".

Dziś przebiło się Słońce przez Niebios pancerze

Jeśli zapytasz mnie - odpowiem: "Po prostu - nie wierzę"

Wierzę w ludzi, wierzę w Dobrego Człowieka

Czas goni, nagli, on zwyczajnie ucieka...

Kangie

22.11.2023

Trasa

...z kompanem podróży! 😉