"Mokre ulice miast"
Wcześnie rano miasto budzi się
Ono nie śpi nawet w nocy
Zgiełk i chaos obejmują Cię
Spełnia się sen proroczy
Dużo latarni - powinno być jasno
Ciemność widzę - tak jest - widzę ciemność
Nasz Sąsiad z Kosmosu już dawno by zasnął
Niejeden z Nich - Wielkich krzyknąłby - "Dość!"
Kierowcy ci sami, codziennie ich poznaję
Są jak w nakręconym zegarku "Retro"
Bo dzień w dzień o tej samej porze wstaję
Przydałoby się w moim mieście metro
"Metro" już było, ale to Józefowicza
Było ośrodkiem Sztuki i Kultury
Bo był kiedyś taki znany zwyczaj
Aby obalać stereotypy i Mury
Wystarczy że deszcz pada i robi się ponuro
Jakby potwór zza drzewa się skradał
A ja zamiast kryć się - sięgam po pióro
I udaję jakbym nim uprzejmie władał
Sygnalizatory świetlne w deszczu rozmyte
Ulice czarne, mokre i śliskie
To właśnie jest obraz V Rzeczypospolitej
Przed nami znów dużo pracy i pokłony niskie
Przyglądam się temu co widać w obiektywie:
Słupy, ciężarówki i znaki
Wszystko jak w zegarku lub dyrektywie
Na pewno są organizacyjne braki
Bo człowiek jest istotą zwyczajnie omylną
Pracuje, udaje lub też bardzo się stara
Bzdurami zajmie się zamiast sprawą pilną
Zaciera rączki krzycząc "Gra gitara!"
Trzymam w kieszeni swoją własną miarę
I lubię nią mierzyć wszystkich dookoła
W futerale mam strunę, stroik i gitarę
Czasami po nią sięgam, gram i o pomoc wołam
Godzina minęła, niebo nadal pochmurne
Nie zanosi się na optymizm słońca
Chęci do pisania - jak i myśli - jurne
Ich wyczerpania nie widać końca
Kangie
20.11.2023