Skocz do zawartości

Pornofonia

Do napisania tego tekstu, zainspirowały mnie obserwacje tego, co się dzieje na naszym rynku audio: wystawy i prezentacje audio, wizyty u audiofili i wreszcie trendy lansowane przez różnego autoramentu handlarzy sprzętem. Rzecz tyczy różnego rodzaju aberacji w graniu systemów, które w niektórych środowiskach zaczynają funkcjonować jako swoiste wzorce. Jest to coś w rodzaju grafomanii na niwie audio. Wpadł mi do głowy pomysł, aby nazwać to pornofonią przez analogię do pornografii. Pornografia to dziedzina stara jak świat - produkuje różne rzeczy do oglądania, których zadaniem jest silne i natychmiastowe wywołanie emocji o charakterze seksualnym. Zasada w tej branży jest prosta: uderzać wprost w najczulsze miejsca psychiki. Gra na najniższych instynktach to podstawa istnienia pornografii. Tu chodzi o to, żeby sprzedać swój towar!

 

Nie ma tu miejsca na wyrafinowaną erotykę zbudowaną na skomplikowanych skojarzeniach. To nie ma nic wspólnego ze sztuką, która przecież obficie jest wypełniona takimi tematami. Sztuka potrafi przeniknąć do najtajniejszych zakamarków ludzkiej natury, potrafi odmienić ją i rozwinąć, wzbogacić. Ktoś bystry zauważył: ile sprzedaje się pornografii, a ile albumów artystycznych o tematyce erotycznej. Nic tylko przenieść te prawidłowości na handel audio. A teraz pora przejść do rzeczy i opisać jak wygląda nasza pornofonia.

 

POTĘGA A LA DYSKOTEKA

Istnieje cała grupa konstruktorów elektroniki a także głośników, którym przyświeca jeden cel - uzyskanie jak największej potęgi dźwięku, monstrualnych kopnięć basu, piorunującego ataku dźwięku. To nie szkodzi, że dźwięk jest przejaskrawiony, pełen zniekształceń, w ogóle nie trzyma się oryginału. To nie ważne, że nie można rozpoznać: czy śpiewa kobieta czy mężczyzna. Takie zarzuty są szybko zbywane natychmiastową ripostą pełną niebywałego tupetu: Ale mnie tak właśnie się podoba. Ja słuchałem wszystkiego, co najlepsze w audio i to dla mnie jest najlepszy dźwięk. Nie ma nic lepszego na świecie! Taka odzywka człowieka zatyka i nie pozostaje nic innego jak odpowiedzieć równie bezczelnie: Krowie można dać posłuchać najlepsze systemy audio, ale z tego nie można wyciągać wniosków, że może ona oceniać, co jest dobre a co złe. Jej może się podobać największa szmira, takie jej bydlęce prawo.

 

Piszę o tym - używając mocnych stwierdzeń - bo sprawa nie jest błaha, bo nie idzie tu w końcu o czyjeś indywidualne upodobania, ale coś większego i groźnego - tu chodzi o narzucenie prymitywizmu, sprowadzenie muzyki jako czegoś, co ma służyć do wywoływania prostych emocji trafiając w najniższe instynkty człowieka. Nie można obojętnie przechodzić koło takich poczynań, bo to nas spycha na pozycje barbarzyństwa. Nie może być tak, że na dobrej aparaturze nie jesteśmy w stanie rozróżnić dwóch wykonań tego samego utworu - raz pod dyrekcją Karajana, a raz pod dyrekcją Abbado. Jeżeli aparatura nie daje takich możliwości - to znaczy, że jest do niczego. Nie jesteśmy szczególnie muzykalnym narodem, inne nacje biją nas pod tym względem na głowę. Nie pogarszajmy jeszcze bardziej sytuacji i to własnymi rękoma.

 

W wielu rankingach zajmujemy jako kraj ostatnie miejsca. Idiotyczna porażka na mundialu była tego wymownym przykładem. Niewiele jest rzeczy, którymi jako naród możemy się pochwalić. W dziedzinie sztuki, w tym i muzyki stoimy właściwie najlepiej i możemy czuć się pełnoprawnymi Europejczykami. Problem polega na tym, że jest to sztuka elitarna, na codzień wypierana na margines. Zastępowanie uznanej na całym świecie twórczości czymś, co akurat się komuś podoba to jest najlepszy sposób na uczynienie nas w szybkim tempie cywilizacyjnymi pariasami, którymi już właściwie już jesteśmy w sensie ekonomiczno-gospodarczym. Dziedzina audio powinna w zasadzie nie tylko dostarczać przyjemności, ale również stwarzać warunki dla rozwoju wrażliwości muzycznej. Niejednokrotnie byłem świadkiem sytuacji, kiedy człowiek kupuje pierwszy zestaw audio i słucha wyłącznie przebojów i lekkiej muzyczki, a następnie (w miarę rozbudowywania systemu) sięga po wyrafinowany jazz, a nawet klasykę. Tak to jest, że dopiero na dobrej aparaturze można docenić walory muzyki poważnej.

 

WYSOKIE POZIOMY

Kiedy sprzęt nienajlepiej gra , nie możemy spokojnie usiedzieć na miejscu , mamy jakieś niedosyty - i w końcu żeby coś z niego wydobyć- to odruchowo sięgamy po " gałę " i podgłaśniamy. Jest huk, coś się dzieje. Niewiele to daje, ale możemy zamanifestować swoją obecność na świecie - przynajmniej sąsiedzi nas słyszą. Robienie dużo huku to też metoda na sprzedawanie kiepskiego sprzętu, niestety często skuteczna. Co ciekawe, kiedy mamy dokładny , wysokiej klasy sprzęt słuchamy coraz ciszej, bo taki sprzęt gra tak samo precyzyjnie niezależnie czy jest ustawiony cicho czy głośno. Po prostu nie ma potrzeby podgłaśniania, bo to nic nie polepsza. Ale jak jest głośno to, to robi wrażenie, potęga nam imponuje, tęsknimy za potęgą. Trudno sobie wyobrazić jak daleko mogą zajść rekordziści w tej dziedzinie. Rekordziści z car-audio to przy nich cicha msza przy bocznym ołtarzu.

 

Przypadek 1

Rzecz się rozgrywa na osiedlu domków jednorodzinnych. Aparatura potężna - 2-metrowej wysokości głośniki napędzane solidnymi monoblokami, źródło gramofon. Kiedy zaczyna grać słyszalny jest w promieniu kilometra. Natężenie dźwięku w pomieszczeniu w okolicach 120 decybeli, czyli bliskie uszkodzenia słuchu. Wszystko się trzęsie, ściany chodzą. Repertuar: rock , metalica. Jakość dźwięku w normalnym pojęciu nie ma tu znaczenia, tu się liczy ruch, drgania, siła porażania. Jedyne zastrzeżenia do systemu, jakie ma właściciel - " co trzeba zrobić żeby było więcej basu ". Na marginesie, granie możliwe jest tylko w dzień, bo w innych porach protestują sąsiedzi.

 

Przypadek 2

Tu można powiedzieć, że w porównaniu do przypadku 1 mamy do czynienia z królem po tęgi dźwięku. Król ma świeżo wybudowany dom ze specjalnym pokojem do odsłuchu o powierzchni około 60 m z fachowym wytłumieniem, więc może słuchać kiedy zechce w dzień i w nocy. A robi to zwłaszcza w nocy, bo wtedy jest czas na słuchania i wtedy, co najważniejsze, aparatura najlepiej gra. Aparatura pod każdym względem potężna i wysokiej klasy. Repertuar: jazz. Dźwięk dokładny, przeskalowany wielkością. Kontrabas potrafi osiągnąć wielkość półtorapiętra. Krótko mówiąc: nie warto ryzykować słuchania tuż po obiedzie. Głosy wokalistów wpierają słuchającego w siedzenie. Mocne uderzenia perkusji wywołują wrażenia trzęsienia ziemi. Już widzę oczami wyobraźni jak niektórzy czytający ten opis myślą sobie: Hmm, ja bym chciał mieć takie coś u siebie w domu. Ano, nie każdy może być królem. Na pocieszenie tym miłym czytelnikom polecam bardziej niewinne formy pornofonii, a przy okazji łatwiej osiągalne.

 

EFEKTY SPECJALNE

Mamy teraz przed sobą obszar aberacji mniej rażących, ale za to wymagających bardziej złożonych wywodów , aby udowodnić ich patologiczny charakter:

 

Hiperrealizm

Sciślej hiperrealizm ograniczony tylko do poszczególnych elementów sceny dźwiękowej. Na przykład oddanie niezwykle realistycznie blach w perkusji, pojawienie się dźwięków, których normalnie nigdy się nie słyszało: jakieś dzwoneczki, nowe instrumenty a nawet głosy. W każdym bądź razie są to rzeczy wprawiające w zdumienie posiadacza przeciętnego sprzętu, ponieważ nie zdawał sobie wcześniej sprawy, że takie elementy są zawarte w nagraniu, które słuchał setki razy. Na tej podstawie właściciele takich systemów zaczynają uprawiać propagandę, że ich system - to najlepszy system w Polsce, a kto wie czy i nie na świecie.

 

Ale nie jest aż tak pięknie na świecie, żeby łatwo było wspiąć się wyżyny, i trzeba ostudzić rozpędzonych apolegotów. Takie cuda osiągają zwłaszcza niezmordowani modyfikatorzy sprzętu. Jest co wymieniać: a to lepsze kondensatory, oporniki, gniazdka, nowe zasilanie, lepsze scalaki, okablowanie ze srebra i Bóg wie co jeszcze. W całym tym ruchu Wielkich Modyfikatorów nie ma nic złego, bo w końcu producenci to nie są sami święci. Nie ma rzeczy, których nie można zrobić lepiej. Ale często jest tak, że po wstawieniu lepszych elementów coś się polepsza, a całość ulega deformacji. Owszem pojawiają się niesłyszalne wcześniej dźwięki a inne przy tej okazji znikają, wiele rzeczy ulega wynaturzeniu np. głosy męskie brzmią jak kobiece, klimaty i nastroje towarzyszące nagraniu ulegają kompletnym metamorfozom - słuchamy czegoś, co jest zupełnie niezgodne z oryginałem.

 

Ostatnio miałem okazję obserwować, co się dzieje po wymianie zegara w cd-playerach, i efekt za każdym razem był ten sam. Wzrost informacji i rozdzielczości, ale jednocześnie płaski dźwięk bez przestrzeni, brak proporcji. Można to wszystko wyprostować, potrzeba jednak więcej zmian w całym urządzeniu. Pozostawienie sprawy bez dodatkowych ingerencji daje spektakularny efekt, bo z jednej strony mamy lepiej, a z drugiej strony patrząc na to jako na całość mamy gorzej. Niby sukces, ale w gruncie rzeczy klęska. I jeszcze coś, co pasowałoby dobrze jako przykład efektów specjalnych i to przykład z wysokiej półki. Prezentacja firmy Avangarde Acoustic na Audio Show 2006 w Warszawie, prezentacja ze wszech miar godna posłuchania przede wszystkim dlatego, że dokopano się tam nieprawdopodobnych szczególików w nagraniach. Znakomity przykład, jakie pokłady informacji leżą w nagraniach, jak nam jeszcze daleko, aby usłyszeć wszystko to, co siedzi gdzieś tam w płycie. Jest tylko jeden szkopuł, ta prezentacja jako całość była obarczona niemal wszystkimi opisanymi tu błędami. Klasyczny przykład efektów specjalnych, cyrk dźwiękowy. Uczestniczyłem swego czasu w pokazie niezwykle starannie przygotowanego pokazu również niemieckiego producenta głośników Accapella. Też głośniki tubowe, ale o wiele wyższa klasa, no i zupełnie inne pieniądze. Tam wszystko było na swoim miejscu, charakter utworów zachowany w 100 %. Dokładności, jakich nigdy wcześniej ani później nie słyszałem. Ilość informacji dosłownie przytłaczająca słuchacza, nie sposób było ogarnąć percepcją wszystkiego. Wrażenie było takie jakby oglądało dźwięki pod mikroskopem. Fakt, że sala była mała i z większego dystansu brzmiałoby to bardziej naturalnie, ale autorom pokazu chodziło o to, aby pokazać, jakie są możliwości tak niesamowicie drogich głośników. Warto może dodać, że całość systemu napędzającego głośniki była zasilana przez wielkie skrzynie, nie wiadomo co zawierające, ale wykonane na własne potrzeby przez Accapella.

 

ELIMINACJA - UPIĘKSZANIE

Nie mam pewności, czy to, co teraz chcę opisać mieści pod tytułowym hasłem. Zjawisko jest powszechne, niezależnie czy jest tworem producentów czy modyfikatorów i w istocie swojej jest próbą oszukania uszu kupującego. W swoich skrajnych postaciach najbardziej podpada pod pornofonię.

 

Od czego by tu zacząć. Może tak: każdy cd-player powiedzmy do 4 tysięcy dostarcza zaledwie nikłą część informacji z płyty cd. Co w takiej sytuacji można zrobić, żeby można tego normalnie słuchać. Najprościej wyakcentować istotne dla słuchu częstotliwości: trochę z wysokich, coś ze średnich, podbić wysokie basy. Ładnie to dopasować i już mamy piękny efekt, który daje się przyjemnie słuchać na przeciętnym sprzęcie. Podłączając ten sam cedek do wysokiej klasy sprzętu jednak od razu usłyszymy wszystkie jego niedociągnięcia, a porównując z wzorcowym cedekiem będziemy załamani uproszczeniami, nieczytelnością detali.

 

Po tym wstępie możemy przejść do meritum sprawy. Na rynku audio pojawia się całe mnóstwo produktów manipulujących dźwiękiem, mających na celu stworzenie wrażenia fajnego dźwięku, nie oglądając się na rozmijanie się z prawdą Dotyczy to wszystkich produktów nie wyłączając kabli i filtrów sieciowych. Nawet w drogich urządzeniach można się natknąć na tego rodzaju praktyki. Jaki jest tego praktyczny efekt? Taki, że dochodzi do paradoksalnych sytuacji. Efektowe urządzenia maskują niedoskonałości i wypadają lepiej niż przezroczyste urządzenia, które obnażają bezwzględnie wszelkie niedoskonałości. Wielu ludzi daje się na to nabierać. Pozbawianie dźwięku niewygodnych elementów, które są trudne do czystego przekazania, wstawianie upiększeń, podkreślanie wybranych dźwięków tworzy wrażenie przejrzystości, chociaż jest to uzyskane za cenę utraty informacji, nie mówiąc już o tym, że treść muzyczna utworów ulega przy tym kompletnemu przeinaczeniu. Muzyka poważna traci całkowicie swój głęboki sens, staje się zbiorem dźwięków - nic ponadto. Takie zabiegi tworzą pozory czystości dźwięku, jego wyrazistości, epatują techniczną perfekcją, ale " zarzynają " całkowicie muzykę.

 

Mam dobry przykład z życia wzięty, do czego może prowadzić ślepe dążenie do perfekcji. Człowiek budował przez lata system, aż doszedł do naprawdę bardzo dobrego dźwięku. Dominowała jednak w nim chęć, żeby było jeszcze lepiej. Poświęcał na to skrzętnie zbierane niemałe środki i poszedł drogą eliminacji informacji na korzyść czystości. Poszedł i doszedł po kilku latach do klinicznej czystości. W dźwięku nie ma krwi, nie ma mięsa - został sam szkielet. Nienaturalność dźwięku bije w oczy / a właściwie w uszy / od pierwszych taktów muzyki. Zmiany, które wprowadzał następowały stopniowo, przyzwyczajał się do nich, i nawet nie zauważył, kiedy doszedł do absurdu. A miał naprawdę dobry dźwięk.

 

WIELKIE EMOCJE

Roger Waters udzielił wywiadu dla naszej TV tuż przed wykonaniem swojego dzieła, na festiwalu Malta w Poznaniu, tym razem skomponowanego na orkiestrę symfoniczną. Zapytany o to czy nie miał trudności z przestawieniem się na inny rodzaj muzyki, odpowiedział: " Muzyka to przede wszystkim emocje i dla niego nie ma żadnej różnicy, jaka to jest muzyka, poważna czy rockowa ". Chcemy coś przeżywać, towarzyszące temu emocje utrwalają się w naszej pamięci na długo. Muzyka rzeczywiście może dostarczać mnóstwo wrażeń, odkrywać przed nami nowe światy, powodować wzruszenia, uruchamiać naszą wyobraźnię. To jest w porządku, całkowicie naturalne. Ale w świecie audiofili są ludzie, którzy czekają na wielkie emocje. Mówią tak: mnie nie obchodzi prawda, mnie interesują emocje. Siła wrażeń może być wielka. Oto kilka wybranych fragmentów z opowieści zażartych audiofili:

 

Saksofon wyszedł z głośników i usiadł mi na kolanach.

 

Facet przeleciał po pokoju na gitarze

 

Fortepian uniósł się w powietrzu i nagle zagrzmiał jakby spadł na beton zrzucony z drugiego piętra

 

Bas wgniótł mnie w kanapę, a następnie dostałem nokaut, jakby mnie walił Mason

 

To są autentyczne wypowiedzi, w naturze podbarwione jeszcze silną gestykulacją i do tego jeszcze jaka ekscytacja w głosie. Takie emocje może wzbudzać dźwięk z normalnej, porządnej aparatury. Wiadomo, że z dwóch głośników można słyszeć dźwięki z przodu, z boków i z tyłu głowy. A to tylko może dostarczyć już wielu emocji. Subbasy sprawiają wrażenie jakby były gdzieś pod podłogą. Jak pojawiają naprawdę niskie basy, to mówi się ; „o, jest bas podpodłogowy” Ale niektórym to wszystko mało i starają się w myśl swojej dewizy " nie obchodzi mnie prawda, mnie interesują emocje " sposobami uzyskać pobudzanie jeszcze większych emocji. A choćby przez wpinanie superszybkich kabli, które wzmagają atak, a przy okazji z marsza pogrzebowego robią polkę, ale kto takich rzeczy słucha. Możliwości podrasowywania dźwięku w tym kierunku jest wiele, filtry, specjalne uziemnienia, ustawienie sprzętu, platformy, stożki. Wszystko to, co też może służyć uzyskaniu normalnego, zdrowego dźwięku tylko użyte w innym celu. Ale też zupełnie egzotyczne urządzenia o efekciarskim zacięciu. Nieustanne eksperymenty, zmiany sprzętu. Wieczna nerwowość, upojne wzloty i zaraz niezadowolenie - skąd to się bierze: bo po takich zmianach jedne płyty grają, a drugie nie.. Cierpienie rośnie, bo nie można słuchać części ukochanych płyt, one po prostu nie grają, więc potrzebne są nowe zmiany i tak bez końca. Wymarzeni klienci o nieprzewidywalnych decyzjach.

 

NA ZAKOŃCZENIE

W światku audiofilskim dużo się dzieje, trudno się w tym wszystkim połapać. Panuje chaos opinii i ocen. Różne są gusta i oczekiwania, co dla jednych jest dobre, dla drugich jest złe. Ten felieton, (jeśli wierzyć prognozom pogody) jest wielce prawdopodobne, że czytany będzie również w doskwierający upał. Zatem niech jego lektura stanowi chwilę relaksu i rozrywki, a może nawet wywoła lekkie schłodzenie „ gorących „ obszarów audio.

Mariusz Olszewski

 

(Przedruk za zgodą Magazynu HighFidelity–On line)

Data dodania

Audio Pro C20

Jeszcze do niedawna, pomimo coraz bardziej zaawansowanej integracji „domowej inteligencji” większość nieskażonych audiophilią nervosą użytkowników żyła w przekonaniu, że TV najrozsądniej wzbogacić o soundbar, bądź podpiąć pod posiadany zestaw MCh/stereo a mniej bądź bardziej bezprzewodowe ekosystemy składające się z większych i mniejszych jednostek są może i wygodne, jednak zazwyczaj pełniły rolę niezobowiązujących umilaczy codziennej krzątaniny w kuchni, relaksu w sypialni, czy też na balkonie.

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

Porównanie JBL Go 4 z poprzednimi modelami - co się zmieniło?

Porównanie nowego modelu głośnika JBL Go 4 z jego poprzednimi wersjami to temat, który z pewnością zainteresuje wielu miłośników muzyki i technologii audio. Marka JBL słynie z innowacyjnych rozwiązań dźwiękowych, które nie tylko zachwycają jakością brzmienia, ale także ewoluują wraz z postępem technologicznym. Dlatego też warto przyjrzeć się bliżej, jakie zmiany i ulepszenia zostały wprowadzone w najnowszym modelu JBL Go 4 w porównaniu z jego poprzednikami. #dwa_boxy_lewo_prawo_

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Recenzje

Sonus Faber | Wywiad z Projektantem | Film

Cześć! Dzisiaj mamy dla Was wywiad z Livio Cucuzza, który jest głównym projektantem dla włoskiego Sonusa Fabera. Zadam mu kilka pytań, między innymi o jego ulubiony model, plany na przyszłość oraz o to, jakie polskie jedzenie mu najbardziej zasmakowało 😉 Zapraszamy do oglądania!   Chcielibyście zobaczyć więcej takich filmów? Dajcie znać w komentarzach pod filmem!

Q21
Q21
Wywiady

Męskie Granie 2024

START SPRZEDAŻY OSTATNIEJ PULI: 24.04.2024, g. 12:00 Już 23.04 o g. 12:00 pojawi się line-up 15-tej edycji trasy festiwalowej Żywiec Męskie Granie! FAQ - najczęściej zadawane pytania dotyczące zakupu biletów znajdziesz TUTAJ. Ważne: płatność za bilety będzie możliwa wyłącznie za pomocą BLIK oraz Vouchera eBilet. Do zatańczenia pod sceną! Bilety na trasę Męskie Granie 2024 Limit biletów: 4 bilety na użytkownika na dany koncert. Wszystkie bilety są personalizowane - o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Orange Warsaw Festival 2024

O wydarzeniu OGŁOSZENIE ARTYSTÓW: legendarne The Prodigy zamknie Orange Main Stage 7 czerwca! Co-headlinerem piątku na OWF 2024 będzie Yeat. Orange Warsaw Festival to od kilkunastu lat najważniejsze wydarzenie muzyczne i kulturalne Warszawy oraz idealne rozpoczęcie festiwalowego lata. Każda edycja jest świętem muzyki, skupiającym dziesiątki tysięcy fanów i eklektyczny line-up. Orange Warsaw Festival 2024 line-up W dniach 7-8 czerwca na Torze Wyścigów Konnych Służewiec wystąpi

AudioNews
AudioNews
Newsy 1


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.