Stołecznego Audiomagica nikomu, choć odrobinę zorientowanemu w tematyce słuchawek i poszukującemu fachowej porady zarówno przy ich wyborze, jak i dokooptowaniu do nich jakiegoś równie poręcznego playera, bądź wręcz przeciwnie – solidnego nabiurkowo – stacjonarnego seta, przedstawiać nie trzeba. Ot nad wyraz szeroki wachlarz propozycji i to akceptowalnych przez tych, co dopiero stawiają swoje pierwsze kroki i mówiąc wprost nie chcą bezsensownie wydać mozolnie ciułanych kieszonkowych, jak i starych, głęboko zakorzenionych w High-Endzie wyjadaczy dysponujących znacznie poważniejszymi środkami. O ile jednak dotychczasowa miejscówka, czyli lokal przy ul. Siennej 61 cieszył się niesłabnącą popularnością i gościł niejeden zlot miłośników możliwie spersonalizowanych generatorów dźwięków wszelakich, to miał swoje oczywiste, wynikające poniekąd ze stanowiącego „core” oferty, ograniczenia metrażowe. Całe szczęście, tak jak już wielokrotnie wspominałem audio w odmianie przenośnej cieszy się nie mniejszą od winyli popularnością, więc wykorzystując sprzyjającą koniunkturę Patryk Lauryn – właściciel i głównodowodzący Audiomagic Sp. z o.o. wraz ze swoją ekipą postanowił przenieść się dosłownie o rzut beretem i zaadaptować do własnych, rosnących potrzeb, zauważalnie bardziej przestronne wnętrze. Tym oto sposobem jesteśmy świadkami małej przeprowadzki z poprzedniej siedziby do nowej, mieszczącej się na ul. Złotej 70 miejscówki.
Pół żartem pół serio, parafrazując Neila Armstronga można stwierdzić, iż jest to „mały krok dla postronnych, ale wielki skok dla stołecznej braci audiofilskiej”. Przesadzam? Bynajmniej. Spójrzcie tylko na poniższe zdjęcia sali ekspozycyjno –„recepcyjnej”.
I? Elegancko, ze smakiem a przede wszystkim z dbałością o przestrzeń i swobodę ruchów. Nawet pomijając fakt, że jeszcze nie wszystko z Siennej zostało przewiezione a na dniach spodziewane są dostawy od współpracujących z Audiomagiciem dystrybutorów i producentów, już teraz da się z prezentowanych urządzeń skompletować zarówno słuchawkowy, jak i pełnowymiarowy system. Oczywiście pierwsza opcja daje zdecydowanie większe możliwości, gdyż samych nauszników z pułapu 10 kPLN naliczyłem kilka modeli, jak daleko nie szukając Meze Empyrean, czy zjawiskowe Kennerton Odin a i z dokanałowej biżuterii też pewnie coś by się znalazło (Unique Melody MEST MKII?). Dokładając do tego jakiegoś górnopółkowe źródełko (Woo Audio WA8 Eclipse?) robi się całkiem ciekawie, a że przy okazji powoli zbliżamy się do ćwiartki setki, to już zupełnie inna sprawa. Co ciekawe, okazuje się, że aby doświadczyć nausznych uniesień wcale nie jesteśmy skazani na brutalny drenaż domowego budżetu, gdyż i na całkiem rozsądnych pułapach cenowych można natrafić na prawdziwe perełki w stylu naszpikowanych armaturowymi przetwornikami jak świąteczny keks dokanałówek rozpychającej się na rynku marki KZ. Jako dowód tylko wspomnę, iż mając w kieszeni zaledwie 200PLN jest w czym wybierać a dobijając do 500 PLN możemy stać się szczęśliwymi posiadaczami „wypasionych” 16 przetwornikowych (po 8 armatur na słuchawkę) KZ-AS16.
Jak jednak wspomniałem przeprowadzka oznaczała oprócz rozszerzenia asortymentu, również wyraźną poprawę komfortu odwiedzającej i pragnącej przetestować konkretne modele Klienteli. Dlatego też zadbano o odpowiednią przestrzeń do niespiesznych i zapewniających izolację akustyczną odsłuchów. A teraz najlepsze, gdyż wraz z dedykowanymi słuchawkofilom wykuszom z wyposażonym we wszelakiej maści aparaturę „barem” ekipa Audiomagica zaaranżowała i zaadaptowała akustycznie i to w wielce udany sposób, przestrzeń odsłuchową dla miłośników … systemów stacjonarnych. Ba, śmiem twierdzić, iż widoczny na powyższych zdjęciach dość budżetowy zestaw (Pro-ject Debut Carbon Evo + elektronika Primare + Monitor Audio Bronze 500), choć brzmiał zaskakująco kompletnie i spójnie spokojnie mógłby ustąpić miejsca modelom okupującym szczyt oferty przedstawicieli ww. marek i nie byłoby tzw. dysonansu pomiędzy klasą systemu a jego otoczeniem. Proszę tylko zwrócić uwagę na takie detale, jak wreszcie poważnie potraktowane zasilanie (gniazda Furutecha), wspominaną adaptację akustyczną i przede wszystkim sprzyjający wielogodzinnym nasiadówkom „klimat”.
Dlatego też nie przedłużając czysto „zajawkowej” mini-relacji z wizji lokalnej gorąco zachęcam do osobistej - nausznej weryfikacji potencjału nowego, mieszczącego się przy ul. Złotej 70 lokum Audiomagica a ekipie ww. salonu serdecznie dziękuję za gościnę.
Marcin Olszewski