Nie bardzo mam ochotę na kolejne sprawozdanie z tego, co było. Jeśli ktoś był, to wie co było, a jeśli ktoś nie był, to taka relacja i tak mu nie pomoże. Taka sytuacja bardzo mi ułatwia zadanie, gdyż wyzwolony z ram sztywnej relacji mogę właściwie napisać o wszystkim, co mi się żywnie podoba. A tym razem podoba mi się napisać o sprzęcie, który zwrócił moją uwagę jakimś wyraźnie pozytywnym elementem brzmienia. Nie będzie o okropieństwach, nie będzie o średniakach. Wiadomo, że ich zawsze jest najwięcej, ale tym razem sobie odpuszczę. First we take Manhattan, a Berlinem zajmiemy się może innym razem.
Co zatem spodobało mi się szczególnie na wystawie AD 2011? Idąc trochę zygzakiem po piętrach hotelu Sobieski, powinienem chyba zacząć od prezentacji elektroniki Reimyo. Japończyk ma nietypowo mały katalog, ogranicza się do transportu, przetwornika, preampu i tranzystorowej ko ....
