Po ponad trzech latach od ostatniej recenzji na łamach audiostsreo.pl miło mi ponownie, gościć wyrób nowosądeckiego, a więc krajowego, producenta przewodów audio maści wszelakiej - Argentum. Radość jest tym większa, że do testów trafił topowy interkonekt o niezwykle miłej uchu i banalnie łatwej do zapamiętania nazwie SCG-7,5/3/4E Gold Spektrum. Całe szczęście nomenklatura przydaje się najwyżej raz, bądź dwa, np. podczas składania zamówienia i aktualizacji „o mnie” w profilu, więc nie mam najmniejszego zamiaru pastwić się nad tym szczegółem. Zdecydowanie istotniejszy okazuje się pierwszy kontakt z kabelkami. Otóż pomimo prestiżowego, najwyższego miejsca w cenniku interkonekt dostarczany jest w skromnej, ale nad wyraz praktycznej materiałowej saszetce.
Zero misternie rzeźbionych puzderek z kosztownych gatunków drewna, zero jedwabiu i całej otoczki wskazującej na wyjątkowość i ekskluzywność. Za to sam przewód wygląda wprost bajecznie. Biorąc go do ręki czuć, że nie jest to jakaś wydmuszka, o gabarytach wynikających jedynie z wybujałego ego producenta i oczekiwań rynku, kryjąca w sobie parę przysłowiowych drucików od nocnej lampki. Nic z tych rzeczy. Przewody są grube, zwarte i sztywne jak pręty zbrojeniowe, w związku z powyższym przy podstawowej długości (60 cm) szczerze odradzam próby spięcia nimi komponentów audio, których waga nie zbliża się w okolice 10kg. Lepiej nie ryzykować niekontrolowanej lewitacji lżejszego z urządzeń. Warto również zadbać o ich odpowiednie wyeksponowanie, bo sam ich wygląd jest wystarczającym wytłumaczeniem ceny. Na usta ciśnie mi się przymiotnik „barokowy”. Burgund naturalnej skóry, złota nitka i złocone wtyki kojarzą mi się właśnie z takim barokowym przepychem. Nie ma w nim jednak nic ze sztuczności, taniości, to takie wyssane z mlekiem matki, rodowe bogactwo, nie mające nic wspólnego z nowobogackim epatowaniem biżuteryjnymi gadżetami.
Zanim jednak przejdę do opisu wrażeń nausznych oddam głos twórcy testowanych przewodów, aby pokrótce przybliżył ich budowę. Interkonekt SCG-7,5/3/4E Gold Spektrum to „kabel sygnałowy o konstrukcji symetrycznej składający się z 4 żył (przewodników) w układzie ,,Star-Quad”(czterech gwiazd), z których każda ma po 4 polerowane druty srebrne ø 0, 55 i 4 ø 0,32 oraz siateczki z 48 drutów ø 0,12 wszystkie o czystości 99,999 (5N). Izolacją pierwszego kontaktu dla wiązki przewodzącej jest teflon i przestrzeń powietrzna geometrycznie utworzona w wyniku opasania taśmą teflonową PTFE. Układ konstrukcyjny przewodników „Star-Quad” tworzy pola wzajemnego oddziaływania elektromagnetycznego, dzięki czemu redukowane są przesłuchy wewnętrzne. Kabel posiada potrójne, hybrydowe ekranowanie z oplotu XC, pozłacanej plecionki OFC oraz bardzo szczelnej plecionki chromowo-niklowej Cr/Ni. Ze względu na ekranowanie kabel jest spolaryzowany. Zaleca się podłączenie do źródła (np. CD) od strony wygrawerowanego na wtyku RCA napisu „Argentum”. Układ ekranowania zapewnia wysoki stopień kompatybilności elektromagnetycznej EMC gwarantujący bardzo wysoką odporność na zaburzenia wywołane propagacją fal EM i RF. Kabel jest wyposażony w dwustrefowy system STOPER, który skutecznie tłumi drgania i redukuje efekt mikrofonowania oraz niweluje ładunki elektrostatyczne. Kable sygnałowe konfekcjonowane są we wtyki RCA Argentum z pokryciem galwanicznym 24 k złotem w wersji Gold lub opcjonalnie rodem w wersji Rod a dla sygnału w trybie zbalansowanym wtykami XLR. Wtyki RCA Argentum znamienne są tym, że posiadają pin wewnętrzny ze srebra 5N, który został zabezpieczony przed oksydacją srebra szlachetną powłoką galwaniczną rodu(Rd). Złącza wykonane są stopem Argentum (8% srebra). Zewnętrzną powłokę stanowi naturalna czerwona skóra opasana złotą lametą, co jest cechą charakterystyczną / rozpoznawalną / tego kabla”. Żeby było ciekawiej razem z interkonektem otrzymuje się niewielką, zafoliowaną próbkę i certyfikat czystości srebra z Obwodowego Urzędu Probierczego. Zero voodoo - szczegółowy opis, próbka przewodu i dokładny schemat. Słowem raj dla fanów DIY. Nic tylko usiąść i zrobić „klona” samemu. Pytanie ile wyniesie taka zabawa i jaki będzie efekt finalny. Jak widać Pan Ryszard wie co robi, bo odkąd sięgam pamięcią nie spotkałem się z argentumpopodobną samoróbką.
Tyle tytułem wstępu i zagadnień ściśle technicznych. Najwyższy czas sprawdzić jak zaawansowana budowa i elegancki wygląd mają się do brzmienia interkonektów.
Zgodnie z zaleceniami producenta o co najmniej 50 godzinnym procesie wygrzewania dałem Argentum prawie dwa tygodnie na akomodację w moim systemie i przysłowiową rozgrzewkę. Kiedy okres ochronny minął zacząłem interkonektom przysłuchiwać się z większą uwagą i krytycyzmem.
„Bang Bang (My baby shot mi down)” rozpoczynający album „Ania Movie" pomimo dość intymnego charakteru nagrania i wypchnięcia sceny przed głośniki zabrzmiał inaczej niż zwykle. Odniosłem nieodparte wrażenie, że tym razem wokalistka stoi krok, dwa dalej niż zazwyczaj, że trzyma słuchacza na bezpieczny dystans, nie pozwala na zbytnie spoufalenie. "Suicide Is Painless" też jakoś niespecjalnie pozwoliło zbliżyć się do Ani, być jedynym widzem na najmniejszym koncercie świata. Niby wszystko, przynajmniej z pozoru, wydawało się OK, doskonale słyszalne były takie detale, jak moment trącenia struny, wszystkie wybrzmienia, czy powolne wygaszanie dźwięków, jednak gdzieś, jeśli nawet nie zniknęła, to jednak "magia" i klimat zeszły na dalszy plan. Z polskie przewody skupiły całą swoją, i pośrednio słuchacza, uwagę na tym, co rozgrywa się na scenie. Kierowały bardzo precyzyjny snop światła w jej centrum, bądź „aktywnego” muzyka, całą resztę pogrążając w nieprzeniknionym mroku.
Fortepian Leszka Możdżera na albumie "Komeda" zabrzmiał dźwiękiem dostojnym, spokojnym, lekko przygaszonym, z delikatnym matowym nalotem, wysokie tony nie lśniły jak zwykle. Nie wiem, czy to wina zupełnie czarnego tła, o którym już wspominałem przy płycie Ani Dąbrowskiej, czy też wyczuwalnego, pełnego skupienia na soliście. Jakby w przewodach dokonywał się jakiś tajemny proces remasteringu znany np. z japońskich edycji płyt CD, których perfekcyjna, często wręcz obsesyjna sterylność potrafi zdehumanizować nagranie.
Genesis " Platinum Collection" zabrzmiał ciemno, gęsto i z niesłychaną głębią, choć scena była delikatnie ściśnięta między kolumnami. Na "Mama" brakowało trochę energii i wykopu, tak potrzebnej w tym nagraniu. Właśnie przy takich dynamicznych, jednak dalekich od audiofilskiego wyrafinowania nagraniach, do głosu dochodziła pewna maniera najdroższego Argentum. Przewód ten starał się przekazać materiał muzyczny, niezależnie od tego, jakim w rzeczywistości jest, w sposób niezwykle wysublimowany, kulturalny i niezwykle ułożony. W pewnym sensie przedkładał poprawność i ład nad czasem niezbędną spontaniczność.
O ile klasyka wypadała na tych interkonektach po prostu świetnie (Tchaikovsky: Ballet Music - extracts from Nutcracker / Swan Lake / Sleeping Beauty / Eugene Onegin (Leonard Bernstein: The Royal Edition, Vol. 94 of 100)), o tyle większość muzyki nie zaliczanej do miana lekkiej, łatwej i przyjemnej (Megadeth „Th1rt3en”) traciła na agresji, przestawała kąsać i pluć jadem. Nawet takie dinozaury rocka jak Led Zeppelin potrafiły zabrzmieć w sposób wielce egzaltowany. Pytanie tylko, czy tak właśnie miało być. Dla mnie to ewidentnie kwestia gustu i systemu, w jaki nowosądeckie przewody zostaną wpięte.
Topowy Argentum SCG-7,5/3/4E Gold Spektrum nie oszałamia milionem szczegółów, nienaturalnie obszerną sceną dźwiękową, czy powiększonymi do granic przyzwoitości instrumentami i wokalistami. Wręcz przeciwnie, jego działanie przejawia się uspokojeniem otaczającego słuchacza zgiełku. Daje chwilę wytchnienia od korporacyjnego pędu i bylejakości. Jest chwilą, na którą czeka się cały dzień, by zapaść się w wygodnym fotelu z lampką dobrego wina, bądź szklaneczką wiekowej whisky i „wrzucić na luz”.
Tekst i zdjęcia Marcin Olszewski
Producent: Argentum
Cena: 2470 zł / 0,6 m (para), za każde następne 0,1 m 360 zł, wtyki RCA Argentum Ag/Rd
System wykorzystany w teście:
CD/DAC: Ayon 07s
DAC: Hegel HD2
Odtwarzacz multimedialny: LG DP1W; laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center
Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
Wzmacniacz: Hegel H-100
Kolumny: A.R.T. Moderne 6
IC RCA: Antipodes Audio Katipo; LessLoss Anchorwave
XLR: Sevenrods ROD2; LessLoss Anchorwave; Albedo Geo
IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Monster Cable Interlink LightSpeed 200; Harmonic Technology Cyberlink Copper
Kable USB: Wireworld Ultraviolet; Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
Kable głośnikowe: Harmonix CS-120; LessLoss Anchorwave
Kable zasilające: GigaWatt LC-1mk2; LessLoss DFPC Signature
Listwa: GigaWatt PF-2 + kabel LC-2mk2