Po „klubowej” recenzji Dynaudio DM 3/7 przyszła pora na reprezentanta „odmłodzonej” serii Focus – model 340. Co prawda w katalogu jest jeszcze 380-ka, lecz trójdrożna konstrukcja oparta na dwóch osiemnastkach i średniotonowej piętnastce wydawała się w pełni wystarczająca do mojego 21 metrowego pokoju. Oczywiście, jeśli nadarzy się okazja to nie odmówię sobie przyjemności rzucenia uchem na model oczko wyżej, wyposażony w parę basowych dwudziestek. Jednak nawet to, czym natura, a raczej producent, obdarzył drugie od góry Focusy okazało się w zupełności wystarczające. Skupię się więc na tym, o czym warto wspomnieć od strony technicznej, by podczas opisu wrażeń odsłuchowych nie dokonywać zbędnych dygresji.
Już podczas wnoszenia kolumn można dojść do wniosku, że chyba najwyższy czas zając się przeglądem kolumn podstawkowych, gdyż nawet spacery pomiędzy windą a drzwiami mieszkania mogą dość niekorzystnie wpływać na tętno noszącego. Podwójne kartony nie ułatwiały sprawy. Okazało się, że opakowania zostały zaprojektowane w ten sposób, że dostać się do kolumn można jedynie po wyciągnięciu mniejszych kartonów z większych. Potem szczęśliwego nabywcę czeka tylko wysmyknięcie prawie 110 cm skrzynek z firmowych (sygnowanych wiadomym logotypem) tekstylnych woreczków, wkręcenie dość pośledniej jakości kolców i odpowiednie ustawienie. Warto też od razu zdjąć, w całości przysłaniające frontowe ścianki, maskownice. Moim zdaniem szkoda za czarnym materiałem chować piękną, naturalną okleinę, tym bardziej, że wybór wykończenia jest całkiem spory i oprócz dostarczonej do testów wersji w drewnie różanym (rosewood) są jeszcze klon, orzech, czarny dąb, oraz wersje biała i czarna – obie lakierowane na wysoki połysk.
Z autopsji wiem, że szczególnie Black gloss przyciąga odciski palców i nawet najmniejszą drobinkę kurzy znajdującą się w pokoju, ale np. w warunkach wystawowych kolumny tak wykończone prezentowały się po prostu zjawiskowo. A właśnie. Widocznie w Dynaudio księgowi nie mają ostatniego słowa i jeśli chodzi o stolarkę, to nie można powiedzieć złego słowa. Ba, powiem więcej. Jest lepiej niż dobrze. W dodatku nie zapomniano o takich detalach jak obustronne okleinowanie 20mm płyt MDF, z których wykonano obudowy, czy zastosowanie nagwintowanych tulej ułatwiających montaż przetworników. Grubością ścian nie ma się zbytnio co przejmować, gdyż oprócz wewnętrznych wzmocnień kolumny posiadają poprzeczną przegrodę oddzielającą woofery od sekcji średnio – wysokotonowej. Wytłumienie zrealizowano w oparciu o piankę akustyczną i wełnę syntetyczną. Same obudowy nie są konwencjonalnymi prostopadłościennymi skrzynkami, lecz producent zadbał nie tylko o ich walory estetyczne, ale również o zminimalizowanie okazji do powstawania fal stojących poprzez ich lekko trapezoidalny kształt ze ściankami bocznymi lekko zbiegającymi się ku tyłowi.
Membrany przetworników nisko i średniotonowych wykonano z MSP (Magnesium Silicate Polymer) a ich aluminiowe cewki nawinięto na nowych karkasach z czarnego Kaptonu. Kopułki to jak zwykle u Dynaudio powlekane, 28 mm tekstylne (jedwabne) jednostki, których proces nasączania doczekał się „fachowej” nazwy Precision Coating.
Zwrotnica o nachyleniu 6 dB/oktawę jest pierwszego rzędu ma podziale ustawiony na 470 Hz i 2400 Hz. Prawdopodobnie nikogo to nie zdziwi, ale z czysto kronikarskiego obowiązku nadmieniam, iż terminale głośnikowe są pojedyncze, czyli jak to zwykle u Duńczyków bywa i choć kable zakończone widełkami da się w nich zamontować to zdecydowanie większą wygodę zapewnią końcówki bananowe / BFA.
A jak grają? Cóż, najkrócej byłoby napisać, że grają tak, jak udane modele Dynaudio zawsze potrafiły. Po pierwsze nabywca otrzymuje najwyższej klasy wysokie tony. Są gładkie, lśniące i w pewien, charakterystyczny dla tego producenta sposób karmelowo słodkie. Nie jest to w żadnym bądź razie oznaka utraty rozdzielczości, czy dość gwałtownego spadku efektywności, lecz pewnej finezji i wysublimowania właściwego dla produktów klasy premium. Zszycie z przetwornikiem średniotonowym uznaje, jako idealne i po kilku, zakończonych fiaskiem, próbach złapania testowanych kolumn na jakiejś dziurze w reprodukowanym w tym zakresie paśmie dałem sobie spokój poświęcając swoją uwagę zdecydowanie bardziej produktywnym zajęciom. Będąc osobą dość mocno uzależnioną od sposobu prezentacji średnicy, jaki serwują szkockie A.R.T’y szczerze musze przyznać, że 340’ki zauroczyły mnie od pierwszych dźwięków, jakie z nich dobiegły. Ponieważ dotarły do mnie kolumny już dobrze „rozegrane” nie musiałem „marnować” zbyt dużo czasu na rozgrzewkę i po kilku próbach w poszukiwaniu optymalnego ustawienia (na granitowych płytach, lekko dogięte do środka i odsunięte od tylnej ściany na ok. 80cm) zostałem uraczony niezwykle dojrzałym, soczystym i niesamowicie namacalnym, niebezpiecznie ocierającym się o to, co można usłyszeć na żywo, dźwiękiem. Realizm prezentacji zależał niemalże praktycznie tylko i wyłącznie, od jakości reprodukowanego materiału i pozostałych elementów toru audio. Piszę niemalże, gdyż pasmo odtwarzane przez basowe duety wymaga odrębnych paru zdań. Zdaję sobie doskonale sprawę, że wydatek rzędu dwudziestu tysięcy na kolumny potrafi dość odczuwalnie nadwyrężyć domowy budżet, lecz w przypadku Dynaudio to dopiero początek wydatków. Po prostu „Dynki” kochają prąd bardziej niż ekstremalni kulturyści swoje „witaminki”. Technologia, w jakiej wykonana została amplifikacja ma w tym momencie drugorzędne znaczenie, liczy się tylko to, by zasilić je czymś o wydajności prądowej dobrej spawarki. Na monachijskim High Endzie, bodajże w 2011 r., 340-ki zasilane były monoblokami SPM 1400E Chorda i sądzę, że właśnie w tym kierunku powinni kierować swoje kroki miłośnicy duńskich smakołyków. Z drugiej strony w tym roku miałem okazję rzucić parę razy uchem na zestawy z lampowymi końcówkami mocy Octave RE290 i to też był bardzo słuszny kierunek. Podejrzewam, że mocniejszymi konstrukcjami Ayona, żeby nie wychodzić poza obszar marek związanych z dystrybutorem, też można byłoby znaleźć całkiem sensowne połączenia.
Czemu o tym wszystkim piszę? Otóż powód jest prozaiczny – z moim ECI 5 było niesamowicie miło, gładko i przyjemnie. Zawartość cukru w cukrze osiągała naprawdę bardzo zadowalające rezultaty, jednak konturowość najniższych składowych trochę odstawała od tego, co można osiągnąć ze zdecydowanie droższej / mocniejszej amplifikacji. W moim systemie odsłuch Dynaudio przypominał jazdę luksusową limuzyną Mercedesa, której pomimo drzemiącej pod maską mocy brakuje trochę dzikiej, niczym nieposkromionej dynamiki i drapieżności charakterystycznej dla wersji ze skromnym logo AMG. Warto o tym pamiętać podczas prób „wżenienia” Dynek w posiadany zestaw. Proszę mi wierzyć, że dokonując nawet przeinwestowania w amplifikację może okazać się, że 340ki, które do tej pory wydawały się kolumnami niemalże idealnymi, idealnymi się staną a „niemalże” odpłynie w niebyt wraz ze znaczną kwotą z naszego konta. Takie niestety jest życie audiofila. Gonienie króliczka nieraz wymaga sporych środków, ale jeśli się na taką zabawę zdecydujemy Dynaudio nadadzą się do tego wyśmienicie.
Pomimo swoich całkiem sporych gabarytów Focusy nie wykazują tendencji do przytłaczania słuchacza swoja potęgą i ekspansywnym sposobem prezentacji. Wręcz przeciwnie. Nie dość, że w większości pomieszczeń nie powinny mieć problemów ze zniknięciem, oczywiście podczas odsłuchów, bo na co dzień trudno ich nie zauważyć, to scena dźwiękowa kreowana jest za linia kolumn. Pierwszy plan zlokalizowany jest ok. 1,5 – 2 m za ścianami przednimi a gradacja dalszych planów może nie będąc utopijnie precyzyjna oferuje dobry i w zupełności satysfakcjonujący wgląd w nagranie. Powyższe obserwacje dotyczą zarówno szeroko rozumianej muzyki rozrywkowej w stylu Timbalanda, bądź Madonny, jak i bardziej ambitnych pozycji w stylu Palladians / The Palladian Ensemble „The Devil's Trill”, lub zupełnie niepasujących do stereotypowo pojmowanej audiofilii australijskiej formacji 4ARM i ich albumu „Submission for Liberty”. Jako wyśmienity materiał testowy polecam zassać (dostępny również w rozdzielczości 24 bit / 96 kHz) album „BBNG2” formacji BADBADNOTGOOD. Nadmienię tylko, że ww. album jest dostępny całkowicie legalnie na stronie http://badbadnotgood.com/ i jeśli tylko nasz system poradzi sobie z odtworzeniem tego, co zostało na tych kilku plikach zapisane to powinniśmy być zadowoleni. Sąsiedzi pewnie mniej, ale ich wizyta może być idealna okazją do zaproszenia na krótki odsłuch. A nóż, widelec okaże się, że odnajdziecie w nich bratnią duszę.
Okres spędzony z Dynaudio Focus 340 wspominam bardzo miło. Nie dość, że dane mi było obcować ze świetnie wykonanymi, trójdrożnymi konstrukcjami jednej z najbardziej znanych i rozpoznawalnych marek, to jeszcze brzmieniowo ww. konstrukcje niemalże idealnie wpisały się w moje indywidualne preferencje. Jeśli ktoś poszukuje kolumn grających przede wszystkim muzykę i to niezależnie od gatunku a przy tym dysponuje odpowiednią kwotą i nie straszne mu dalsze wydatki związane z poszukiwaniem odpowiedniego wzmacniacza powinien choćby umówić się na odsłuch. Powrót do mniejszych, dwu, bądź dwuipółdrożnych konstrukcji może okazać się nad wyraz bolesny.
Tekst: Marcin Olszewski
Zdjęcia: Dynaudio, Marcin Olszewski
Dystrybutor: Eter Audio
Cena: 19 900 zł (promocyjna - do wyczerpania zapasów).
Dane techniczne:
- Skuteczność (2,83 V/1 m): 87 dB
- Moc maksymalna: >250 W
- Impedancja: 4 Ω
- Pasmo przenoszenia: 32 Hz-25 kHz (+/- 3 dB)
- Waga: 23,2 kg
- Wymiary (W x H x D): 221 x 1092 x 325 mm
System wykorzystany w teście:
CD/DAC: Ayon 07s
DAC & konwerter USB/Coax: Hegel HD2
Odtwarzacz plików: Olive O2M; laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center
Wzmacniacz: Electrocompaniet ECI 5
Kolumny: A.R.T. Moderne 6 ustawione na Soundcare Superspikes
IC RCA: Antipodes Audio Katipo; Audiomago AS
IC XLR: LessLoss Anchorwave; Neyton Bamberg NF; Neyton Nuernberg NF; Neyton Frankfurt NF
IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
Kable USB: Wireworld Ultraviolet, Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
Kable głośnikowe: Harmonix CS-120
Kable zasilające: GigaWatt LC-1mk2; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power
Listwa: GigaWatt PF-2 + kabel LC-2mk2
Stolik: Missoni Audio Carpet Stradivari
Przewody ethernet: Neyton CAT7+